Ubiegły tydzień z gatunku tych do szybkiego zapomnienia. Było mi smutno, źle i w ogóle do niczego . Złe wiadomości, zamartwianie się na zapas, obawa o zdrowie najbliższych i moje słabe samopoczucie - zrobiła się taka kumulacja przykrości, że mimo całego swojego optymizmu nie potrafiłam wydostać się z dołka. Dziś już jest lepiej i usiłuję "przez rozum" postawić się do pionu.
Jestem z siebie dumna bo przez kilka dni ogarnęłam ciężką, fizyczną pracę, przy której spaliłam pewnie z milion kalorii . Ręce, nogi i "cała reszta człowieka" bardzo odczuły ten wysiłek i dlatego nie miałam serca dobijać się plankiem, ale po regeneracji mam zamiar podjąć wyzwanie. Naczytałam się o efektach i jestem ciekawa jak to będzie bo ćwiczenie proste i mało absorbujące a podobno jest skuteczne. Dziękuję Nobliwej za inspirację .
Brzuch mi dokucza ale wiem, że sama robię sobie "kuku" - nie potrafię przejść obojętnie obok dojrzałych gruszek. Raz do roku są takie pyszne i mam ich nawet nie spróbować?! Pochłaniam także dojrzewające winogrona, niby są dozwolone ale tu wchodzi w grę kwestia ilości. Nawet przy zdrowych jelitach można sobie zrobić niezłe winogronowe oczyszczanie... Dzisiaj chyba wreszcie wezmę się za pieczenie mojego gryczanego chleba. Nie jadłam go już prawie dwa miesiące i chce mi się takich zwykłych kanapek.
Waga na szczęście w dół. W ciągu tygodnia było nawet 57,4 ale wczoraj wyświetliło się 57,7 i tego się trzymam. Oby przyszły tydzień był lepszy pod każdym względem i mniej stresujący .
Kristina_isia
4 września 2018, 08:19Pewnie masz racje u mie to też zatrzymująca się w nogach woda na pewno.To samo mówi mi mąż. Licze, ze to może nawet 2-3 kg? Trzeba jednak wierzyć, że z każdym dniem będzie lepiej. Tak samo u Ciebie, nowy tydzień, niech będzie lepszy !
eszaa
3 września 2018, 20:50o kurcze, jaką piekną masz wagę i to bez znaczenia ile po przecinku.:) A ja sobie pofolgowałam i moja wymarzona znów sie oddaliła. Jutro tez mam zdrowy chlebek na sniadanko i moze uda sie wrócic na własciwe tory, choc te dojrzałe gruchy i słodkie winogrona codziennie, niezmiennie kuszą ;)
Pola789
3 września 2018, 21:12Miło, że jesteś! Waga zaczęła współpracować ale to trochę przez te nerwowe sytuacje, niestety. Ja po długiej abstynencji chlebowej i wczorajszym pieczeniu dzisiaj za bardzo sobie go pojadła :( Gruszka rośnie sobie przy furtce, winogrona na południowej ścianie domu i wszystko tak pachnie i kusi! Chęć powrotu na dobre tory to pierwszy krok do sukcesu ;)
Kristina_isia
3 września 2018, 07:14czasem trudno udźwignąć żłe wiadomości, ale trzeba się podnieść i odwrócić ten trend. Nowy miesiąc, nowy tydzień, nowe siły. Już słuchac Twoje pozytywne nastawienie, oby tak dalej.
Pola789
3 września 2018, 20:48Po licznych doświadczeniach życiowych coraz trudniej wykrzesać to pozytywne nastawienie. Ale się nie poddajemy i walczymy dalej i masz rację: nowy miesiąc, nowe siły!
Kristina_isia
4 września 2018, 09:02Jak ja Cię dobrze rozumiem. Miałam też parę takich złych momentów, na szczęście zjawia się wtedy ktoś kto dodaje pozytywnej energii, mąz, przyjaciółka, siostra, a nawert ta strona pamietnika , gdyie sie wygadac można !!!
nobliwa
2 września 2018, 15:05Oby najblizszy tydzien byl ze wszech miar lepszy. Co do Planka, to rzeczywiscie wiecej pozytku niz czasu poswieconego cwiczeniom, ale narzekam na nude - bo nic sie nie dzieje -). Gryczany chlebek? To musi byc pycha. Pozwole sobie go wyobrazic -) Pozdrawiam niedzielnie-)
Pola789
2 września 2018, 20:46Chlebek gryczany jest specyficzny ale nie marudzę, bo innego jeść nie mogę :( Piekę go według przepisu z diety FODMAP i już się przyzwyczaiłam - właśnie wyjęłam z piekarnika i pachnie pięknie w całym domu. Również życzę Ci dobrego tygodnia i pozdrawiam :)