Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Here we go again.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1543
Komentarzy: 27
Założony: 11 września 2023
Ostatni wpis: 19 września 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PhoenixRising

kobieta, 34 lat, Sowhere Over The Rainbow

164 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2023 , Komentarze (2)

Wrcam po krótkiej przerwie. Weekend był dosyć intensywny ale nie obył się bez wpadek i grzeszków. Sobota 12h w pracy, dosyć nerwowo momentami i przychodzi czas na obiad. Otwieram pudełko a tam zonk - wędlina ;p Okazało się, że rano w pośpiechu zgarnęłam złe pudełko, bo oba są identyczne. Nawet nie wpadło mi do głowy, żeby sprawdzić czy biorę to które trzeba xD Nie chciałam specjalnie nic innego kupować do jedzenia, więc jakoś dotrwałam do końca i w rezultacie obiad wpadł po 22. A skoro sobota wieczór i do tego jedzenie no to wleciało jeszcze dodatkowo wino i serial. W rezultacie poszłam spać po 3 i rano ledwo na oczy widziałam. Niedziela ciąg dalszy porządków na działce i grill, pewnie jeden z ostatnich w tym roku, więc nawet nie było mi jakoś wybitnie smutno kiedy po kawałku rybki wchłonełam kawałek dobrze wypieczonej karkówki :D

Od poniedziałku wróciłam na dobre tory i już grzecznie jedzenie w deficycie. Bałam się trochę jak te weekendowe szaleństwa wpłyną na pierwsze oficjalne warzenie, które przypadło na dzień dzisiejszy i wyszło całkiem nie najgorzej :) -1,2kg i udało się zejść poniżej 80kg, miejmy nadzieję że już na dobre. Dzisiaj dzień będzie długi bo wstałam o 6 rano, żeby skoczyć na siłownie przed pracą. Trochę orbitreka, a potem bieżnia i program treningowy jeszcze z Runner's World (RIP) Chudnij w biegu opierający się na przeplataniu biegu i marszobiegów. Jakby się udało przez zimę popracować to może w przyszłym roku dałoby radę coś pobiegać bez wypluwania płuc :)

A tutaj wczorajsze menu:

- kanapki na razowym chlebku, z guacamole i swojską szyneczką

- tradycyjnie owocowe 2 śniadanie

- na obiad duży zestaw sushi z Lidla. Była promka, więc spróbowałam. Jak na takie sushi z marketu wcale nie najgorsze.

- i na koniec znowu sałatka z biedronki

Znowu menu na gotowcach, ale tyle rzczy ogarniałam wczoraj przed pracą, że się absolutnie czasowo nie wyrobiłam z gotownaniem ;p

16 września 2023 , Komentarze (3)

No i nastał ten dzień kiedy deficyt został przekroczony. Nie jest to specjalna tragedia, bo trochę zapasu mam a 150kcal to nie 1000, no ale nie jest to komfortowe uczucie. Niestety źle rozplanowałam sobie jedzenie na ten dzień, wyszło że trzeba trochę dłużej w pracy zostać, potem biegiem po paczkę z TGTG, bo odbiór tylko do 18. Przy okazji wpadły jakieś zakupy i do domu wróciłam wściekle głodna. Miałam swoje małe zwycięstwa kiedy paczka Maoam z koszyka wróciła na półkę ale później zajadłam to zwycięstwo Michałkami z domowej lodówki 🤪 Całe szczęście zostały jeszcze tylko 4 w zapasie, więc będzie trochę spokoju. Ponieważ @ zbliża się wielkimi krokami i ciągoty do czekolady są niebotyczne a na dodatek dzisiaj 12h w pracy postanowiłam zadziałać zawczasu i zakupić proteinowy mus czekoladowy. Ochotę na słodkie zaspokoi a 150kcal w 200g kubeczku da się przeżyć :) 

Wczorajsze menu wyglądało tak:

- śniadanie dosyć klasyczne jak na mnie. Jedyna zmiana to zamiast żytniego chleba, wpadła żytnia bułka fińska

- 2 śniadanie wpracy to u mnie zazwyczaj owoce. Wyjadam jeszcze jakieś resztówki z zeszłego tygodnia.

- kanapki na wilczy głód z pasztetem z kurczaka z paczki TGTG i kiszonym ogórkiem własnej roboty. Potem wpadły 4szt Michałków

- i na sam koniec, przebijając deficyt Zupa Gulaszowa z biedronki. Tak się ucieszyłam jak ją znów zobaczyłam, że od razu 2 zakupiłam na przyszły tydzień. No niestety 1 już nie dotrwała:p 

Miłego dnia wszystkim życzę :)

15 września 2023 , Komentarze (8)

I kolejny dzień za mną :) Wczoraj sporo się działo, praktycznie jak wyszłam z domu o godzinie 8:15 to wróciłam po 19. Plus taki, że wszędzie gdzie mogłam przemieszczałam się rowerem, więc wyszło tego ponad 25km. Niby żadnym tempem, bo wiadomo jak się po mieście jeździ ale zawsze jakaś aktywność wpadła. Rano szybkie sprzątanie działki, potem obiad u rodziców i zakupy na kolejne dni. Miałam coś pogotować na dzisiaj i jutro ale taka dętka wróciłam, że skończyło się na gorącej kąpieli i dwu godzinnym leżakowaniu ;p Jedyne do czego się zebrałam to kompletne czyszczenie lodówki, bo trochę przeterminów jeszcze po urlopie zostało. Zapełniłam ją na nowo masą warzyw i owoców (1 szuflada to zdecydowanie za mało i się rozpełzły po całej lodówce:p). skyrów, chudą wędliną i mięsem. Zapasy porobione, więc już nie ma wymówek, że trzeba jakieś gotowce wcinać. Na dodatek ciotka podała ogormną cukinię z własnego ogródka, mam trochę więdnącą paprykę, więc dokupiłam bakłażana i dzisiaj po robocie będzie gotowany gar Ratatouille. A tak wyglądało wczorajsze jedzonko :)

- rano nie było ani czasu ani ochoty na jedzenie, więc pominełam śniadanie i pierwszy posiłek to obiad u rodziców. Mama pozytywnie zaskoczyła, bo nie było masła w ziemniakach ani tłuszczu przy przygotowywaniu mięsa. Nawet majonez był light :)

- wstapiłam do Rossmana i jakoś mnie naszła ochota na te ich "żelki". Mini opakowanie i mini kolorie bo 63 w takim pudełeczku :)

- pyszne jabłko Piros, bo czegoś się chciało, więc to była zdrowsze wyjście z sytuacji

- na kolację wpadły sokoliki "maczane w hummusie" (ok. 60g) i niestety chęć na słodkie wygrała i wpadły 3 Michałki. Wszystko jednak zmieściło się w założonym deficycie, więc nawet nie jest mi z tego powodu przykro :)

Życze Wszystkim miłego dnia i zmiatam do roboty :)

14 września 2023 , Komentarze (2)

Wczoraj po powrocie z pracy zamiast wstawić post po prostu padłam wykończona spać. Mimo zmęczenia dzień zdecydowanie na plus. Deficytu się trzymam, nad ruchem jeszcze pracuje, ale znalazłam już siłownie i basen blisko pracy więc postaram się od przyszłego tygodnia dołożyć jakaś aktywność przynajmniej 3x w tygodniu plus tak jak dotychczas przemieszczać się jedynie za pomocą roweru. Dzisiaj w końcu dzień wolny, ale nie ma czasu na odpoczynek. Jadę właśnie na działkę zacząć porządki przed zimą, a później zakupy i gotowanie na kolejne dwa dni w pracy. Nie wiem czy to zasługa tego, że trzymam się swoich postanowień czy odpoczynek od cukru i wieczornego kieliszka wina ale banan z twarzy nie schodzi :)

Wczorajsze menu:

- na śniadanie miała być powtórka z wtorku, ale koleżanka wymusiła we mnie kanapkę z salami. Była pyszna, ale kosztowała wszystkie kalorie przeznaczone na śniadanie 🤪

- drugie śniadanie skyr plus śliwki. W sklepie wyglądały nieźle ale były tak kwaśne, że nawet dla mnie było to przegiecie :)

- ziemniaczki, sznycel z indyka podsmażony bez panierki na minimalnej ilości tłuszczu plus fasolka szparagowa

- a na kolację wpadła zupa z biedronki i jabłko. Nie jest to moja ulubiona w stylu marokańskim ale całkiem smaczna

Oby dzisiaj udało kontynuować się dobra passę. Miłego dnia :)

12 września 2023 , Komentarze (5)

Pierwszy dzień ogarniania się już praktycznie za mną. Przejechany trochę na resztkach z lodówki i kupnych gotowcach, ale chyba nie jest tak najgorzej. Zainspirowana profilem wyliczone.boxy muszę kupić odpowiednie pojemniki i zacząć w wolny dzień przygotowywać porcję na 3/4 dni do przodu. Przy odpowiedniej organizacji nie powinno sprawiać to zbyt wielkich problemów, a o wiele łatwiej będzie się pilnować przed jedzeniowymi wpadkami. Rano wskoczyłam na wagę i jest dokładnie tak jak myślałam czyli 81kg. Co daje nam 21kg do zrzutu. Na razie rozpoczynam odliczanie do końca roku, zobaczymy ile w tym czasie uda się zdziałać. Udało się cyknąć też kilka fotek jedzenia, chociaż dopiero po pożarciu posiłków zobaczyłam, że nie do końca się wyraźne udały xD

- na śniadanko 4 cienkie kromki żytniego chleba, z hummusem, drobiową szynką i warzywami

- później wpadło 200g winogron

- na obiad wleciało spaghetti bolognese z mięsa z chudej szynki, którego miałam zawekowany słoik w lodówce. Do tego makaron konjac znaleziony w szafce, który oprócz tego że ma mało kcal ma jeszcze jedną niesamowitą zaletę a mianowicie nie trzeba go gotować, co w przypadku mojego niedoczasu było zbawienne.

- a na kolację gotowiec z owada kukskus, cicierzyca, fasolkai hummus. Całkiem przyjemne + jabłko. 

Kolację zaczęłam jeść, bo poczułam dosyć silny głód. Mam jednak wrażenie, że był to bardziej głód psychiczny, gdyż po kilku kęsach nagle przeszedł.

Woda ładnie pita, do tego owocowe herbatki bez cukru i 1 kawa.

Ruch dzisiaj tyle co do pracy i z pracy, więc szału nie ma bo ok 6km, ale zawsze lepiej niż autobus. 

11 września 2023 , Komentarze (7)

Mimo ubiegu lat wrzesień wciąż kojarzy mi się z czasem zmian i nowych początków. I w tym roku faktycznie i ja wpisuję się w ten nurt. Od dzisiaj zaczęłam nową pracę. Będę musiała przestawić się na nowy tryb, ponieważ większość zmian jest 12h, czasem trafi się 6h dzień pracy ale to raczej jako wyjątek. Od jutra zamierzam też podjąć po raz kolejny walkę ze zbędnymi kilogramami, dlatego zarządzanie czasem będzie kluczowe. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w ogóle nie mam na nic siły i każda próba wcześniejszego wstania z łózka kończy się fiaskiem. Mam nadzieję, że zdrowsze jedzenie i wprowadzenie aktywności fizycznej dostarczy mi energertycznego kopa i jakoś to pójdzie. 

Także jutro rano pierwsze ważenie i zaczynamy walkę! Trzymajcie kciuki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.