Wczoraj po powrocie z pracy zamiast wstawić post po prostu padłam wykończona spać. Mimo zmęczenia dzień zdecydowanie na plus. Deficytu się trzymam, nad ruchem jeszcze pracuje, ale znalazłam już siłownie i basen blisko pracy więc postaram się od przyszłego tygodnia dołożyć jakaś aktywność przynajmniej 3x w tygodniu plus tak jak dotychczas przemieszczać się jedynie za pomocą roweru. Dzisiaj w końcu dzień wolny, ale nie ma czasu na odpoczynek. Jadę właśnie na działkę zacząć porządki przed zimą, a później zakupy i gotowanie na kolejne dwa dni w pracy. Nie wiem czy to zasługa tego, że trzymam się swoich postanowień czy odpoczynek od cukru i wieczornego kieliszka wina ale banan z twarzy nie schodzi :)
Wczorajsze menu:
- na śniadanie miała być powtórka z wtorku, ale koleżanka wymusiła we mnie kanapkę z salami. Była pyszna, ale kosztowała wszystkie kalorie przeznaczone na śniadanie 🤪
- drugie śniadanie skyr plus śliwki. W sklepie wyglądały nieźle ale były tak kwaśne, że nawet dla mnie było to przegiecie :)
- ziemniaczki, sznycel z indyka podsmażony bez panierki na minimalnej ilości tłuszczu plus fasolka szparagowa
- a na kolację wpadła zupa z biedronki i jabłko. Nie jest to moja ulubiona w stylu marokańskim ale całkiem smaczna
Oby dzisiaj udało kontynuować się dobra passę. Miłego dnia :)
Letys
14 września 2023, 19:50Super👍
joannaX1989
14 września 2023, 18:41Ładne te twoje menu . Naprawdę super ci idzie..brawo