Już na samym początku chciałabym zaznaczyć, że zdaję sobie sprawę, że niektóre osoby może zdenerwować ten wpis. Ostatnio czytałam notkę pewnej pani, którą strasznie irytowały wpisy zakompleksionych, szczupłych małolat, które tak na prawdę nie mają żadnego problemu, a sobie go tylko wkręcają.
Zdaję sobie sprawę, że nie ma ze mną tragedii, ale denerwują mnie moje nogi (szczególnie one) i stąd dzisiejszy wpis.
W zeszłym roku o tej samej porze warzyłam równe 55 kg. Jednak studia sprawiły, że waga podskoczyła do 59, obecnie zeszło mi do 57. Najgorsze jest jednak to, że mama zwróciła mi uwagę, że bardzo rozrosły mi się uda. Niby mieszczę się we wszystkie stare rzeczy, ale w sumie też mi sie tak wydaję, że trochę "nabrały" Oglądając zdjęcia z ostatnich wakacji chce mi się płakać bo rzeczywiście mam wrażenie, że nogi miałam dużo szczuplejsze a na chwilę obecną łydki w ogóle nie są proporcjonalne do ud. Ale czy te dwa kilo mogły spowodować taką różnicę? :O
Co Wy o tym sądzicie? Poniżej kilka zdjęć
TERAZ
ROK TEMU :