klątwa 77 kg
:-) , u mnie od chyba dwóch lat cały czas ta sama waga , wiem gdzie jest przyczyna ,ale dziwne że mimo iż np.na święta prawie dwa tygodnie balangii , alko ,żarło ciasta itp ,to waga prawie nic w górę ,a dziś po 2-ch tygodniach przerwy od ćwiczeń 4 godzinny bieg ,i czuję się super :-). jakiś dziwny jestem ,a już za dwa tygodni 40- cha(mowa o wieku) ,ja pierdziele ,jak sobie przypomnę film 40-latek jako dzieciak , to aż nie wierzę że ja kończę 40 lat. ,masakraaaaa.
podwójna radość w Święta
Ale super wiadomość w wielką sobotę przekazała mi żona ! , jestest w ciąży!!!! jupiiiiiiiiiiii.
Mamy już dziecko , które mając już naście lat , nie chce się często przytulać i coraz mniej nasz potrzebuje :-( , pół roku temu postanowiliśmy że to najwyższa pora mieć jeszcze jedno , zwłaszcza z uwagi na nasz wiek ,(nie staraliśmy się jakoś specjalnie , tylko zdaliśmy się na naturę i przypadek tak jak przy pierwszym dziecku ) no i się udało , ale jestem szczęśliwy , żona zresztą też.
zrobiłem pierniki i zatłukłem karpie
Wczoraj upiekłem 80 ciastek piernikowych , fajne i smaczne wyszły , w niektórych porobiłem przed upieczeniem dziurki , to będzie można je powiesić na choinkę , teraz pierniczki leżą zamknięte i miękną , do wigilii powinny być dobre , potem jeszcze ozdoby z lukru. Po zrobieniu pierników czekała mnie bardziej męska robota czyli karpie , zatłukłem dwa każdy po 2,5 kilo , a że były to samice to miałem dodatkową frajdę , bo oprócz sporej ilości mięsa od trzewi oraz sporych łbów , na patelnie wpadła też dużą ilość ikry , i to była moja kolacja mmyyy pycha. Oczywiście jako że karp tłusty to musiałem popić go dwoma kieliszkami wódki :-).Weekendowa pogoda była do du..y ale bieg sobotni i niedzielny zaliczony 2x 90 min.
ogólnie to kaszana
Do kitu z tymi delegacjami , znów się zaczęło . już tydzień jestem poza domem i tak będzie z małymi przerwami do połowy października. Tęsknię za bieganiem ,bo tutaj nie mam jak , kurcze boje się że waga pójdzie w górę.Jak wrócę to będzie kicha z biegania bo po 18 będzie już pewnie ciemno , zostaną mi tylko weekendy.Trudno , zobaczymy jak przetrwam do następnego roku , nie będę się podawał żeby nie wiem co.Chyba kupię sobie jakiś atlas do ćwiczeń na zimę , taki do 1000 zł. Może żona pozwoli :-).
chyba schudłem
Chyba schudłem i kg , no bo waga pokazuje 77 , sprawdziłem w przeciągu 3-ch dni. Szkoda że tylko rano tyle pokazuje :-). Ale najwyżej będzie to mój taki motywatorek. No a chudnę jak błyskawica 3 miechy i 2 kg hahaha. Dobra co mi tam, z tym żarciem i piwskiem co pochłaniam to i tak powinienem się cieszyć że nie tyję. Chyba tylko to moje bieganie mnie ratuje. No właśnie dziś wypada mi bieganie a za oknem wiatr i deszcz leje , wrócę przemoczony i w mokrych butach , oby tylko pioruny nie waliły , bo w lesie trochę strach.
sobie zmienie
Zmienię sobie pasek , od 3-ch dni waga pokazuje 78 , więc już chyba nie podskoczy.
PS. przypomniał mi się kawał.
.......................................................
Rozmawiają dwie babcie.
Jedna: Ech ta dzisiejsza młodzież , kolczyki w języku , włosy na żel postawione , pazury na czarno malują okropieństwo.
Druga: Pani kocha to nic , wczoraj słyszę , jak dziewczyna w windzie mówi do chłopaka "wykręć żarówkę to wezmę do buzi". No mówię pani , szkło żrą , no żrą szkło!.
o czym tu
Kurcze trzeba zrobić jakiś wpis. Dawno nic nie gryzmoliłem w pamiętniku.
Może napiszę że waga stoi już drugi miesiąc i ani drgnie , to znaczy dziś rano było 78 , a wieczorem pewnie 79. Paska nie zmieniam bo to bez sensu. Jak będzie stałe 78 to wpiszę , a tak się będę tylko wnerwiał. Ogólnie diety to już nie trzymam , to znaczy pozostał mi nawyk nie jedzenia słodyczy , jedzenia 4-5-ciu posiłków dziennie , itp , ale kalorii już raczej nie liczę. Biegam sobie nadal , co 2-gi dzień tak po 70 minut(oczywiście bez zatrzymywania).Ale chyba to za mało skoro waga nie chce spadać szybciej. Na razie nie będę robił jakiś zmian w diecie. Poczekam jeszcze miesiąc i jak nie będzie stabilnego 78 , to odstawie 2 z 4-rech piw które sobie po pracy zpodaję . :-))
już w domu
No to wróciłem w końcu z delegacji , i zaczynam od dziś znów bieganko. Waga zmalała o 1 kilogram , a bałem się ze wzrosła o przynajmniej 4 , z tym co jadłem w delegacji , i bez żadnej aktywności fizycznej. Ale po powrocie do domu i pierwszym ważeniu ,okazało się że jednak waga nie wzrosła a nawet zmalała :-) , i już jest 7-meczka z przodu .Następny pomiar w maju. Mam nadzieję że kolejny kilogram spadnie szybciej.
ech te delegacje
Wróciłem z miesięcznej delegacji, waga stoi w miejscu ,bo niby jak ma spadać!!! Miesiąc czasu zero ruchu, praca jedzenie, wieczorem kumple z browarami wpadają do pokoju w hotelu no bo zaraz mecz, albo tłusty czwartek, no i małysza pożegnać trzeba , itd. Ogólnie, dieta poszła w las i cały misterny plan wziął w łeb. Teraz dwa tygodnie praca na miejscu a potem kolejny miesiąc delegacji. Wrócę przed światami i zaczynam ze swoim bieganiem. Mam nadzieję ż nie przytyję zbytnio do tego czasu.
oby tak dalej
Kolejny miesiąc minął , i kolejny kilogram znikł ,
, oby tak dalej , a za rok mam nadzieję ,osiągnę swój cel.