Warszawa, odchudzanie tańcem w sobotnią noc:D!
Dziewczyny. Macie plany na dziś??? Skoro jesteśmy tu zarejestrowane oznacza to, że mamy, bądź mialysmy ten sam cel. Co powiecie na jakieś tance dziś? Poznamy się i pospalamy kalorie! Zainteresowane priv:)
O tym jak weszłam do mcdonalda i wyszłam, oraz jak
nie skusiłam się na kebaba i baklawę.:)!
Smutna część dnia:
Sobota, wolne, ładna pogoda, a ja mam ochotę na imprezę. Mój chłopak poszedl do kumpli sam, nie chciałam iść z nim, zanudziłabym się... Umalowałam się, wystroiłam i poszłam w miasto. Koleżanka mnie wystawiła. Spacerowałam tak sama po starym mieście, obdzwaniając resztki moich znajomych z którymi jeszcze nie utraciłam kontaktu... zobaczylam wtedy jaka ta lista jest krótka,a dobił mnie jeszcze fakt, że nikt z tych którzy pozostali nie chciał/ nie mógł ze mną iść. Wszędzie dookoła grupki ludzi gotowych do wyjścia i chyba nikt nie był wtedy tak samotny jak ja. POPŁAKAŁAM SIĘ. Potem postanowiłam,że zatopię smutki w mcdonaldzie.. weszłam i wyszłam.. potem kebab- nie pokusiłam sie. KUPIŁAM LITR LODÓW, SŁODYCZE i pojechałam do domu z zamiarem jedzenia.
Mega super fajna częśc dnia:
W drodze do domu zadzwoniłam do współlokatora, tak by się upewnić, ze jest w pracy i na pewno nie ma czasu gdzieś iść.. okazało sie ze jest ze swoją dziwczyna i chętnie się wybrali ze mną..:) tak więc pozbyłam się złego jedzonka i do 3 w nocy bawilam się jak nigdy...:):)
Eveline Slim Extreme 3D SPA!
Zaczęłam używać. Wczoraj:) Naczytałam się pozytywnych opinii. Co prawda nie do końca wierzę... jeżeli podziała to super, jeśli nie to trudno, przynajmniej nakładanie go sprawia mi frajdę:)
Fajny zapach, fajnie chłodzi.
Wróciłam.
Dawno mnie tu nie było... sama nie wiem co przez ten czas robiłam. Z tego co pamiętam, trochę odpuściłam, pogrzeszyłam ale mam kilogram mniej:)
Mój chłopak stal się jedną wielką kulką. Bardzo przytył. Rok temu był szczupły a teraz wygląda strasznie. Nie to, żebym nagle stała się szydercą, ale źle to wygląda. on też to zauważył- nie było innego wyjścia, skoro została mu ostatnia pra spodni, a to tylko dlatego,że gdy były kupowane, miały mały zapas w obwodzie. Postanowiłam go trochę wesprzeć, mam nadzieje, że to nie jest słomiany zapał, że mu się uda.
KUPILIŚMY WCZORAJ WAGĘ. strasznie się ucieszyłam ale... NIE DZIAŁA! i znowu musze iść do sklepu z relkamacją...
Trochę pozytywniej.
Humor mi się trochę poprawił. Nie będę smęcić. Od tego mogę tylko przytyć, a nie schudnąć. Miałam nie iść dziś na siłkę, ale pójdę.:)
czuję się jak kupa salcesonu. Chce wyć i uciec.
Koszmarny poranek. Wpadłam w szał, furię. Kopanie mebli, płacz i załamka. W ostatnich dniach nic nie idzie po mojej myśli. Przestałam zauważać efekty moich starań w odchudzaniu, dlatego odpuszczam powoli siłownię. Moja praca mnie dobija, piękna pogoda a ja 8 godzin w biurze- aż nogi puchną. To mój ukochany miesiąc,a nie mogę się tym cieszyć. Zaczynają kwitnąć bzy, a ja to przegapię. Z chłopakiem też mi się nie układa, niby jest ok, ale oddalamy się od siebie, nie ma żadnej chemii, a jesteśmy razem rok. Ja potrzebuję pobyć bez niego, dlatego na siłę wypycham go na imprezy- czego nigdy wcześniej nie robiłam, on z kolei chce spędzać ze mną czas, ale nie czuję tego- jest obok mnie a ja jestem taka samotna. W dodatku nie mam się w co ubrać, czuję się jak jakiś pasztet, baleron. Uwielbiam spódnice , sukienki, ale gdy na nie patrzę to popadam w rozpacz. Albo są za duże, bo schudłam, albo znoszone, albo nieodpowiednie do pracy... Mam pare fajnych rzeczy, klasycznych, biurowych- nie noszę ich. Nie mogę patrzeć na swoje nogi! Łydki są ok, nienawidze kostek i kolan- są takie masywne.. odziedziczyłam to po ojcu. Nawet jak schudne 20 kg to nic teho nie zmieni. Mam popękane naczynka, moja skóra jest brzydka. Nienawidzę swojego tyłka, jego obwód dorównuje obwodowi kuli ziemskiej. Zaraz chyba umrę. Mam ochotę zdjąć te piekielne baleriny, założyć buty do biegania, wybiec z biura i gnać przed siebie do granicy świata, krzycząc, rycząc, śmiejąc się. Chcę być zmęczona, padać na twarz, ale być szczęśliwa, a jedyne co teraz odczuwam to tak jakbym była łańcuchem przyczepiona do osiedlowego trzepaka, bez możliwości uwolnienia się. Nie mam nawet przyjaciół- wszystkich straciłam, przez swoją ignorancję oraz mojego chłopaka. Dlatego żalę się tutaj jak idiotka, czego za pare godzin pożałuję.
A6W od początku... ko razem ze mną w ramach
motywacji?:)
Zawaliłam a6w.. a byłam już chyba na 11 dniu. Robiłam to z moim chłopakiem, ale on się przeziębił i odpuścił raz, potem kolejny.. ja się trzymałam troszeczkę dłużej od niego, robiąc ćwiczenia sama, ale również poległam. Chcę od początku, od dziś! Potrzebuję wirtualnej towarzyszki: do wspierania się na wzajem i zdawania relacji:) ktoś chętny?:)
...
Ja ostatnio naprawdę daję ciała... wczoraj... maksymalnie- ale nie będę się rozpisywać o tym o której i co zjadłam...
Nie napiszę jaki mam plan na dziś, jutro.. jak zrealizuję to co sobie ZNOWU postanowiłam, to się oficjalnie tym pochwalę popadając jednocześnie w samouwielbienie. Życzę sobie powodzenia i wam również:)
Nie było tak idealnie..
Weekendy u mamusi zupełnie nie sprzyjają mojemu odchudzania.. szarloteczki, serniczki na zimno+ łączone imieniny... znowu dalam ciała:( ah... już jestem w Warszawie, dziś pracuję, mam plan iść na siłownię dziś, jutro też:)
Trzymam się:)
Jak narazie. Siedzę w biurze już ponad 7 h i zjadłam tylko to, co sobie zaplanowałam ( czyli nie zjadlam ani jednego pysznego owsianego ciasteczka) :)
Swój wieczorny plan również zrealizuję, ale odpada mi sauna:( nie wyrobię się na ostatni autobus.