Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10093
Komentarzy: 126
Założony: 16 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 24 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pannacotaa

kobieta, 35 lat, Chicago

162 cm, 90.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do urodzin 21.06 - 75 kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2018 , Komentarze (3)

Miałam się tak odchudzać...

Codziennie zaczynam od jutra...

od poniedziałku...

od 1 nowego miesiąca...

od nowego roku.... (nowa ja)... You know what I mean... (impreza)

od czerwca... bo w wakacje się dobrze chudnie 8)

od września.... nie wiem dlaczego chyba po wakacjach...

na jesień.... do sylwestra .... 

Od 3 dni znowu jestem na diecie, tym razem tej "od poniedziałku" (smiech)

Nie wiem naprawdę jak się do tego zmobilizować, to jest straszne, bo niby wiem że marnuje tyle czasu, niby sobie zdaje sprawę że gdybym się ogarnęła to już dawno miałabym wagę 55 kg, i wszystkie moje problemy... ciuchowe i wagowe poszły by w kąt.... a może też i te zdrowotne, i te z zajściem w ciążę kto wie...a ja nadal tkwię w takim punkcie i nie wiadomo jak się z niego ruszyć... i nie chodzi tu o silną wolę, ale o to że się nie chce :x 

Nie chce się myśleć o diecie... o to że zakupy trzeba zrobić, że to musi być coś zdrowego, łatwiej jest po prostu wpaść do domu po pracy i rzucić na patelnie schabowego z ziemniakami i kiszonym.

Aleeee.... zaczynam, tak jak zawsze od jutra... od poniedziałku.... itp, do skutku aż się uda. Good Luck <3

Wysłałam ten post w wiadomości prywatnej do Ewy, może ona mi coś podpowie ?

A Wy ? Macie coś dla mnie, przyjmę wszytko <3

6 lutego 2018 , Komentarze (6)

I wszystko od nowa...:< 

niestety znowu wszystko zaprzepaściłam i w przeciągu roku wróciło mi 20 kg z nawiązką, bo ponad 99 kg nigdy nie ważyłam... nie przekroczyłam 100 kg to chociaż tyle... ale 99 serio?! (szloch)

kiedyś tą metodą udało mi się schudnąć około 15 kg ... bo jakoś mnie to motywowało, a dokładnie chodzi o to że pisałam tutaj pamiętnik dawałam sobie cele miesięczne około 5 kg ... i tak udawało się jakoś chudnąć, nie zawsze udawało się osiągnąć cel... ale nie o to tutaj chodziło, bardziej o to żeby chudnąć cokolwiek... a więc dałam sobie cel ... 5 kg w lutym, jest on krótkim miesiącem ale trudno... 5 kg to nie dużo :D


czyli 1 marca powinnam zobaczyć 94,7 kg :) na razie udało się -1,8 kg :) 


a teraz mały bilans centymetrów :) 

to co uda się ?? następny bilans w marcu :) trzymajcie kciuki :) 

6 kwietnia 2017 , Komentarze (7)

18 jeszcze przede mną do upragnionego 60 kg, chociaż docelowo chciałabym dociągnąć do 55 kg :) nie powiem że troszkę dołujące jest to że w grudniu miałam - 20 kg... i wróciło 10 :/ a już do tego czasu co mamy obecnie mogło być - 30... ale, dobrze że w porę się ogarnęłam i że nie wróciło całe 20 albo i z zwyżka ;) 

Post Dąbrowskiej ciągnę dalej dzisiaj 34 dzień :) zmieniła się moja postać 3d na vitali już lepiej wyglądam :P(impreza)(impreza)(impreza)

Mam ochotę go już zakończyć bo już mnie to meeeega meczy te warzywa i nic dozwolonego, no ale zostało raptem 9 dni ? nie dam rade ?! Jasne że dam... a jak u Was? Jak się macie ?:)

23 marca 2017 , Komentarze (5)

Dzisiaj mój 20 dzień postu z Ewa Dąbrowską, pytałam się kiedyś Was tutaj co myślicie?

Dostałam odpowiedzi, że masakra że głodzenie że lepiej normalnie, że jojo itp itp....



Niestety dla Was muszę powiedzieć że jesteście w błędzie, od 20 dni, żywię się głownie warzywami i owocami, kiszonkami i dużą ilością wody.... i czuję się super!!



Pierwsze trzy dni były ciężkie, bardzo bolała mnie głowa, doprowadzało to do stanów że aż mnie zbierało na wymioty.... w dniu 4 zmiana o 360 stopni, i od tamtej pory utrzymuje się aż do dnia dzisiejszego. Euforia, energia, spie jak dziecko, nie mam problemu z wypróżnianiem się, nie mam wzdęć, włosy przestały wypadać, i co najważniejsze mam IO...na karku i pod pachami moja skóra ma szary pigment, wygląda to bardzo brzydko jakbym się tam nie domywała, próbowałam wszystkiego i cytryny i sody i rożnych udziwnień nic nie pomagało, dowiedziałam się że są to objawy insulino oporności, i nagle cud 13 dnia... moja skóra w tych miejscach zaczęła blednąć... jest już mało widoczna... jestem w szoku i mega wdzięczna. 



Ten posta ma polegać na tym że nasz organizm, ma czynności samo leczące, ale nie pozwalamy mu się leczyć bo jemy za dużo mięsa, za dużo tłuszczów i cukrów. 



Nasz organizm włącza po 3 dniach na poście odżywianie endogenne czyli wewnętrzne i przestajemy odczuwać głód, odżywia się naszymi złożami tłuszczem przede wszystkim, dlatego łatwiej później jest wytrzymać na poście, ważne są kiszonki oraz zakwas z buraków żeby uzupełniać florę bakteryjną w organizmie.



Następnie to co masz do wyleczenia, w organizmie zaczyna się odzywać, np stawy albo zatoki, albo pykanie w uszach albo ból jajników, to wszystko trwa chwilę ..dzień. dwa i to jest oznaka że organizm wziął się za leczenie danej rzeczy, mi np bardzo strzelało w uszach chociaż nigdy nie miałam z nimi problemów, ale widocznie może już mi się robił jakiś niedosłuch i organizm postanowił to wyleczyć :) 




Innych objawów narazie nie miałam, ale jestem w grupie na facebook która liczy sobie 64 tysiące osób z całej Polski i po za nią, jest mnóstwo świadectw osób które przeszły cały ten post co się zmieniło, jak się czują. Wiele kobiet które miały problem z zajściem w ciąże lub utrzymaniem jej a teraz rodzą zdrowe i silne dzieci :) jak poprawiają się wyniki tarczycy, jak ludzie walczą z hashimoto... 



Post trwa 42 dni, ja jestem prawie że na półmetku, nie powiem mam dni, że chce zwykłego jedzenia, bo trzeba na tym poście wytrwać o samych warzywach i owocach tez nie wszystkich, bez oliw serów itp....



Później trzeba wrócić do normalnego jedzenia czyli 1800-2300 kcal w zależności kto ile potrzebuje :) ale oczywiście zdrowego jedzenia, mięso dwa razy w tygodniu pieczone gotowane, ale nie smażone, żadnych słodyczy i kawy i napojów kolorowych. Po prostu zdrowo. Trzymajcie kciuki bo przede mną następna połowa tego postu... a i oczywiście efektem ubocznym jest utrata wagi co dla mnie też jest super! w 20 dni na wadze 6,3 kg mniej ;)

Aśka


Ps: Gdybyście miały pytania mogę więcej o tym opowiedzieć. ;)

12 marca 2017 , Komentarze (8)

Nie wiem co napisac ... hmmm troche sie ogarnelam i lece z Wagi w koncu dzisiaj 82 kg ;) chce dobic do tych 76 co juz mialam ale popadlam w obzarstwo :-D wiec jeszcze 6 kg :-D a pozniej sie zobaczy ... marzeniem jest do lata 65 kg

9 lutego 2017 , Komentarze (4)

Ostatnio mam taki napad informacji na temat tego postu, baaa nawet naleze go grupy na facebooku gdzie sa tysiace osob i daja prawdziwe realne swiadectwo :D

Post który może trwac dzien...tydzien, dwa tygodnie albo 42 dni, je sie na nim same surowe warzywa, ewentualnie gotowane, wybrane owoce, i kiszonki... zakwas z buraka, duzo wody :)

Post nie ma na celu zrzucenia wagi ale jest to efekt uboczny, wiec duzo osob sie na niego pisze zeby schudnac...chociaz nie powinno sie tak tego traktowac :)

Jest mnóstwo, wykladow tej pani na YT... sa jej ksiazki na ten temat... i przedewszystkim bardzo duzo osob ktore ten post zrobily...

Post ma na celu uzdrowic Twoj organizm, z wszystkich chorob, z nadcisnienia, z torbieli, z cholesterolu,... itp itp... trzeba glebiej poczytac ... ogolnie dzisiaj przeczytalam post pewnej pani i to jest jedno z lepszych swiadectw oto ono ... 

Zródło facebook Katarzyna Kocięcka :

Wczoraj stuknęło 42/42 :D
Post bezgrzeszny (bez leków, miodu, jagód; ale z Komunią Świętą i intencjami jeśli to jest ważne dla kogoś :) )
Dzień 1. – 63,5kg (tłuszczu19,7kg, białek 19,05kg wg pomiaru z wagi)
Dzień 42. – 55kg (tłuszcz 14,02kg, białek 17,66kg wg pomiaru z wagi)
Plusy:
1. Wyleczyłam się z bezsenności, wysypiam się, nie mam sińców pod oczami
2. Pozbyłam się ogromnych ilości złogów po antybiotykach
3. Moja skóra z skrajnie suchej i wrażliwej zmieniła się w normalną
4. Przestałam czuć w kościach zmiany pogody
5. Przestałam czuć zmęczenie, zniechęcenie, ospałość – organizm ma siłę!
6. Celulit na udach 95% poszedł w zapomnienie, na pupcu zniknęło 60%
7. Skóra nie jest szara wreszcie, nie ma krost i nie jest obwisła
8. W biodrach zeszło 10cm, w talii 6cm, w ramieniu prawie 6cm!
9. Mój pępek jest wreszcie w kształcie literki „O” a nie smutnego Jabby - super widać mięśnie, które zawsze były pod warstwami zapasowego tłuszczyku
10. Blizny się wypłaszczyły, wybladły i skóra na nich jest delikatna, są mniej widoczne
11. Zniknął bezpowrotnie okropny zapach z ust, z którym walczyłam pastami do zębów, płynami i tabletkami na zgagę – problem leżał najpewniej w żołądku.
Czekam na wizytę o optyka, laryngologa, dermatologa i badania krwi dla reszty „plusów”.

Minusy :
1. Skóra na dłoniach wymaga silnej regeneracji kremami od mrozu i braku tłuszczy
2. Kryzysy ozdrowieńcze są naprawdę upierdliwe, szczególnie jeśli (jak ja) pracujesz i nie możesz sobie pozwolić na dzień odpoczynku i regeneracji
3. Trzeba być twardym jak z żelaza, żeby nie podjadać – a nie ma opcji, żeby na 40 dni przenieść się na pustynię i odizolować – musisz obcować z ludźmi, którzy jedzą wokół Ciebie dobre rzeczy jak pomarańcze, kasze jaglaną, sushi i inne…
4. Mimo przestrzegania wszystkich zasad w ostatnich dniach szóstego tygodnia zaczęłam czuć, że najwyższa pora kończyć post, pojawił się głodek, słabość, przeziębienie

zaintrygowala mnie, tylko nie wiemm czy dam rade ... w dwa dni gdy odstawilam slodycze i jem zdrowiej zlecialo 800 gram.... super plus ;) 

A  Wy co myslicie ??

8 lutego 2017 , Komentarze (10)

Nie sądziłam ze tak szybko przytyje.... nie mogę patrzeć na siebie, byłam przekonana ze przytyje max 3-5 kg ...ale 9 ? jestem tak na siebie zła... powrót do Polski przynosi mi narazie same rozczarowania, raz ze nie mogę się opanować od jedzenia, dwa ze nie robię kompletnie nic... nie ciwcze, nie ruszam sie... i tylko patrze jak kilogramy wracaja.... dopiero wczoraj zaczełam jesc mniej....i mam dzisiaj drugi dziec detoxu od slodyczy... dzisiaj postanowilismy z mezem isc zapisac sie na silownie....

Teraz najlepsze.. gdy ponad pol roku temu odchodzilam z pracy, slyszalam ze zawsze mam tu powrot ze super, jak wroce itp... oczywiscie wrocilam poszlam sie zapytac, i co sie okazalo ze pomimo ze brakuje osob, pomimo ze mam wszystkie uprawnienia, moj komendant ze jest taki debilny... ze stwierdzil ze niee... nie zatrudni mnie i nie wiadomo dlaczego ;/ wiec sie wkurzylam i zaczełam szukac pracy, no i dostalam, biurowa prace w rozliczeniach godziny pracy 5-13 .. calkiem niezle, poniedzialek - piatek, zadnych nocek zadnych swiat... zadnej broni... lekko i przyjemnie wiec juz calkiem popieprzylam to moje lotnisko !! i to by bylo na tyle jezeli chodzi o moj powrot do kraju .... aktualizuje pasek... nie bede sie oszukiwac!! :(

3 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Hej niestety moje podsumowanie dalej nie bedzie pelne ;/ bo nadal nie mam centymetra i zrobie takie podsumowanie trzy miesieczne w styczniu ;)) bo wtedy bedziemy juz w kraju... wracamy 20 grudnia :p troche cieszymy... a troche nie.... (szloch)

Obawiamy sie co to bedzie w Polsce moze zaraz wrocimy tutaj spowrotem ? 

Kto wie... :D

Wiec podsumowanie tylko wagowe... 1 listopada bylo 81,3 kg...

1 grudnia bylo 78,5 kg... czyli schudlam 2,8 kg.. :D nie osiagnelam celu... ale to nic, wazne jest zeby cokolwiek lecialo... :D cel na grudzien to 74,5 kg... :D

najlepsze jest to ze dzisiaj stanelam na wage i zobaczylam 77,6 kg... szoook ... tak sie ciesze ze leca mi te kilogramy, wysilek poplaca odmawianie sobie jedzenia... slodyczy, co za radosc gdy waga sie odwdziecza :D(zakochany) kocham takie dni... (homar)

Love You Bye (zakochany)

6 listopada 2016 , Skomentuj

Kochane pisze z telefonu,nie mam laptopa ani dostępu do komputera... Nie mam również dostępu do centymetra bo gdzieś się zapodział. Wagą stała prawie 4 tygodnie, w dniu 1 listopada pokazała 81,3 kg ... wiec schudłam 2,7 kg ... uznaje to za duży sukces ... niech leci cokolwiek ale leci !! ... Cel na 1 grudnia 77 kg ... może się uda dobić do Sylwestra 75 kg ... Świetnie by było. Pomiary w grudniu jak kupie nowy centymetr ! Love You Bye!! 

16 października 2016 , Komentarze (3)

Od poczatku pazdziernika zlecialo mi tylko 400 gram... Waga robi wielkie kuku w moja strone.. echhh... czasami jest tak ze skacze jak oszalala do gory ;/ pozniej spada... i teraz ciagle 83,6 kg... chyba pazdziernikowy cel bedzie fiaskiem ;/ dwa tygodnie zostaly... nie wiem co jeszcze moge zrobic? Chyba zostalo mi to przeczekac... (szloch) 

Tutaj ogormne przygotowania do Halloween... domy ludzie przystrajaja ... wszedzie stroje i pumpkiny ... porobie kilka zdjec to Wam pokaze :) mam dzisiaj okropny dzien... taki ze tylko marze zeby wrocic do kraju ;( (szloch) nie wiem co robic ze swoim zyciem... dzisiaj wszystko jest na NIE ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.