Słyszał ktoś o przypadkach, że od siedzenia na Vitalii ktoś schudł albo zdał sesję bez nauki? Taaaaaak mi się nie chce.
Wczoraj wyszłam pobiegać. Tylko na 15min., ale może warto to powtórzyć i nabrać kondycji?
Tak patrzę na statystyki i widzę, że przez cały kwiecień spadły mi 4kg, ale w maju już tylko 1kg. Trzeba dołożyć jakąś aktywność fizyczną. I kolano zbadać koniecznie.
Fajnie się odchudzać, nie odchudzając. Tylko z tymi spadającymi kilogramami jest tak, że jakoś niespecjalnie cieszą. Kiedyś - rok czy dwa lata temu - skakałabym z radości, widząc każdą cyferkę na wadze mniej. Teraz w ogóle się tym nie ekscytuję, chociaż skłamałabym mówiąc, że nie jest to miłe. Może nie jara mnie spadek, bo nie przychodzi kosztem dużych wyrzeczeń? Ot, taki paradoks. Przecież powinnam być zadowolona. Ważę najmniej w swoim dorosłym życiu.