Dziś wstałam z chęcią wykonania dłuższego treningu, no i tak o, zrobiłam godzinkę wzmacniania całego ciała, różne ćwiczenia na każdą partię ciała. Ramiona to moja zmora póki co, są strasznie słabe jeszcze. Muszę się bardziej na nich skupić, podpory to moja zmora (a kiedyś, o ironio, to był mój konik). Kalorie też się ładnie popaliły 😅
Trening do godzinki na palenie słoninki 🔥
Tak jeszcze myślę, żeby wprowadzić treningi z hantlami na górę ciała, coś siłowego trochę, żeby faktycznie te ramiona dawały radę udźwignąć moje ciało.
Miłego dnia 🍀 Dietowo trzymam się deficytu i liczenia kalorii od tego poniedziałku. Jutro dzień ważenia, biorę na klatę konsekwencje przerwy, chociaż mam nadzieję, że tragedii nie ma 🫣
Generalnie jestem z siebie usatysfakcjonowana, że w obliczu rodzinnej tragedii, o której dowiedziałam się wczoraj, nie rzuciłam diety w diabły i nie zajadałam smutku. Kiedy umiera ktoś bliski, jest ten moment trwogi, o tym jak kruche jest życie, no i że należy o nie dbać, by cieszyć się nim jak najdłużej. Może to mnie zmotywowało, by trwać w swoich założeniach. Dbajcie o siebie kochani.
Do następnego wpisu 🖤