- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (62)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 18471 |
Komentarzy: | 63 |
Założony: | 17 stycznia 2013 |
Ostatni wpis: | 7 marca 2025 |
kobieta, 47 lat, Zielona Góra
170 cm, 73.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Znów KONIEC lenistwa i obżerania się !!!
Mam nadzieję pozrzucać więcej i więcej i więcej!!! 7 dni temu zmieniłam sposób jedzenia, ustaliłam stałe pory jedzenia, rzuciłam żywieniowe nałogi oraz zapisałam się do dwóch wyzwań. Stwierdziłam, że już nie mam czasu ani ochoty na "jutranie" i tycie. Czas i tak upływa, a ja stoję w miejscu z postanowieniami i odwlekam ich zastosowanie tyjąc i tyjąc. Mam już tego dość i brzydzę się ciałem, które sama sobie zafundowałam. Blee!!! Dobrze że MIRIN, stworzyła cudowne Forum, które przyciąga pokrewne dusze. DZIĘKUJĘ MIRIN❤( jeśli przypadkowo kiedyś przeczytasz mój wpis).
Początkowe dni były, jak zwykle, trudne. Znów bolała mnie okropnie głowa i organizm się buntował. Przeżyłam! Głowa mnie już nie boli, ale wciąż ślinię się na słodycze i chipsy. To minie, jeśli się nie złamię. Czytając posty na Forum, widzę zmagania innych. To bardzo motywuje. Chcę wytrwać.
Ostatni dzień Grup Wsparcia i innych ważnych
narzędzi
Trudny to dla mnie dzień. Od jutra bardzo dużo się zmieni w serwisie Vitalii. Przy tylu wyrzeczeniach kulinarnych i zmianach nawyków jest to dodatkowe obciążenie. Nie ma oficjalnego komunikatu, co dokładnie wygasa i co będzie (jeśli będzie) w zamian.
Obecnie jestem równo 7 dni na bezwzględnym trzymaniu się Vitalii. Tydzień wcześniej walczyłam sama ze sobą, czy dam radę jeszcze raz podjąć próbę.Próbowałam się trzymać, choć jeden dzień. Do południa szło super, ale po południu...szalałam z przekąskami aż miło. Bez opamiętania. W głowie miałam, że przecież trzeba wszystko wykończyć, by się nie zmarnowało, albo: przecież za chwilę wskoczę w dietę, więc teraz muszę korzystać póki mogę. Straszna walka! Towarzyszyły mi na przemian: frustracja, nerwy, niezadowolenie i rozchwiane emocje. Nawet mi przychodziło na myśl, że może odpuścić sobie. Dzięki Bogu wzięłam się w garść i utrzymuję na powierzchni 7 dni. Wierzę, że będzie trudno, ale wytrwam. WYTRWAM!!!!
Dziś obudziłam się pełna energii już o 5.30 (przed dietą ledwo otwierałam oczy o 7.00, a potem pędziłam, by zdążyć do pracy). Zrobiłam i wywiesiłam pranie, puściłam zmywarkę, zrobiłam śniadanie, nakarmiłam zwierzaczki, pozamiatałam podłogę, zmieniłam obrus na stole, połączyłam umyte słoiki z zakrętkami i wyniosłam do piwnicy... i ochoczo poszłam do pracy. Energia mnie rozpiera. Warto jest dobrze się odżywiać i regularnie chodzić spać. Całkiem inny dzień i lepsze samopoczucie.😁👍
Udanego dnia 😍
Dziś przekroczyłam granicę😁. Nie mam już nadwagi, ale ważę prawidłowo😍. Teraz muszę zrobić wszystko, by się oddalić od nadwagi. 16 dni nie jem słodyczy i nie podjadam. Mam stałe pory posiłków: 9.00, 12.00, 15.00 i 18.00 i jak widać to działa🤗!!! Pomyślę też o większej aktywności. Może najpierw spacery, by nie nadwerężać nadmiernie kręgosłupa na początek? Ćwiczenia na macie też mogłyby być. Pomyślę. W każdym bądź razie cieszę się ogromnie z sukcesu i silnej woli oraz większej chęci do życia (mam więcej energii). Kocham ten świat!!!❤
Muszę przyznać, że zaczynając post w Środę Popielcową nie wierzyłam, że uda mi się trzymać sztywno Vitalii bez podjadania i wszystkich moich słabości. Jednak udowodniłam sobie, że mam jeszcze w sobie dawną silną wolę, którą dawno schowałam w głębokiej szufladzie. Pomimo imprez i wizyt u rodziny, nie skusiłam się nawet na okruszynkę odstępstwa od Vitalii. Często korzystam z opcji wymiany posiłków.
Te 40 Dni to I etap . II etap, to osiągnięcie założonego celu czyli wagi docelowej. Na razie osiągnęłam 5 kg w dół i to była ta łatwiejsza górka. Spodziewam się, że teraz waga może wolniej spadać, a wtedy będę mniej chętna by trzymać się ustaleń, ale jeśli tyle wytrzymałam, to czemu tego nie kontynuować?