Jednak ten tydzień nie okazał się tak mega aktywny jak zeszły. Nie oznacza to bynajmniej ,że nic się nie dzieje w tym temacie. Wczoraj na ten przyklad zrobiłam 70 basenów ,ale na bieganie juz filingu nie miałam. Jakaś niesdospana jestem w tym tygodniu ,więc po pracy zamiast do lasu ,to pobiegłam do łóżka. Ale wieczorem targana niewielkimi wyrzutami sumienia musialam to własnie na basenie nadrobić. Kiedys sobie muszę pójść wcześniej na ten basen i sprawdzić ile ja tak maksymalnie moglabym tych basenów przepłynąć. Te 70 długości robię w niecałą godzinę - oczywiście jesli jest na basenie wmiarę luźno i nie muszę czekac na swoja kolej do płynięcia. Mniejsza z tym. W poniedziałek był tez basen oraz krótki bieg - 7,7 km. Miałam apetyt na więcej ,ale jak zaczęło gradem w nas ciskac to z koleżanka biegaczką doszłysmy do wniosku że czas do domu. I tym sposobem jakoś mega zadowolona z tego tygodnia byc nie mogę. Dziś zowu uderzamy na południe - Polski oczywiście :))). Ze spacerów i wypraw raczej nici bo jakieś kataklizmy radio przepowiada. Ale nic to - przynajmniej się wysałnuję po same pachy. Z dieta u mnie jako tako. Nadal dzielnie omijam wszelkie słodkości i innego typu grzeszki. Niestety waga sie zbytnio nie zmienia ,ale ubyło pare centymetrów (głównie w brzuchu ,a to cieszy). Postanowiłam troche więcej energii przekierować na szeroko pojęta akceptację siebie. Tzn. niby wiem ,że juz dużo osiagnęłam ale to nie jest to do czego dążę. I fajnie ,ale świadomość tego że ciągle jestem w drodze nie może mi przysłaniac całego świata. Bo to doprowadza do sytuacji ,że jestem spięta ,mam do siebie jakieś żale nie wiadomo zbytnio o co. Póki co udaje mi się to bez większych problemów. Postawiłam sobie dość ambitny cel do zrealizowania : 120 km biegu w maju. Biorąc po uwagę fakt ,że odpuściłam wczoraj i nie dam rady także w piątek będzie to niezwykle trudne. Ale się nie poddam. W najgorszym wypadku pobije tylko swój rekord dotychczasowy czyli niecałe 87 km przebiegniete w miesiącu marcu :)). Jestem biegaczka i póki co tego się będę trzymać!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Skania79
19 maja 2014, 16:28Ja sie muszę w końcu zapisać do szkółki pływackiej ...Bo jak pływam, wszyscy inni ćwiczą mięśnie brzucha....śmiejac się :))) Utopić się, nie utopię....ale w tym moim pływaniu za dużo dramatyzmu jest :)))
Niecierpliwa1980
17 maja 2014, 17:55dasz radę,trzy razy w tygodniu i masz setunię,jak nic :-)
MllaGrubaskaa
16 maja 2014, 13:35Do końca maja jeszcze dwa tygodnie więc wszystko możliwe ;)) może jeszcze uda się zaliczyć te 120 km ;))
Mariola1988
16 maja 2014, 09:50życze dojścia do wymarzonych km :D tzn dobiegniecia :P. piekny cel ! powodzenia ;)
czarownica.to.ja
16 maja 2014, 09:35mieszkam na południu Polski i mamy tu zagrożenie powodziowe, syreny wyją non stop, są podtopienia, wiec nie polecam Ci teraz przyjeżdżać
Mileczna
17 maja 2014, 13:29przyjechaliśmy wczoraj ,faktycznie było trochę strasznie ale u nas juz w zasadzie sytuacja opanowana. Woda opada ,deszcz nareszcie przestal padac
gruszkin
16 maja 2014, 08:25To ile basenów robisz ja się pytam jak masz duuuże wyrzuty sumienia, skoro przy "niewielkich" robisz 70? Ambitnie planujesz maj, z 87 na 120.. Oby ci pogoda zrobiła niespodziankę i co byś wlazła na jakiś pagórek i zrób to też za mnie, bo tęskno mi za górkami.
Mileczna
17 maja 2014, 13:31właśnie tak ostatnio pomyslałam ,że zostane dłużej na tym basenie i sprawdze ile tak maksymalnie jestem wstanie zrobic tych basenow :))) deszcz juz nei leje wiec jest spora szansa ,ze jutro na spacerek wyjde :)))
MIPU91
16 maja 2014, 01:12każda aktywność jest super:] , a basenu ci zazdroszczę , też mam ochotę popływać , moze uda się w następnym tygodniu bo bratowa coś gadał że się wybiera:], ale 70 basenów to podziwiam i że też chciało ci się to liczyć :] i super że cm lecą:]
ulawit
16 maja 2014, 00:1070 basenów to dla mnie kosmiczna liczba ;) Nie wiem czy bym 10 ogarnęła, bo na basenie byłam ostatnio w 10lat temu ;) A że mniej aktywności to się nie przejmuj, regeneracja jest ważna i w przyszłym tygodniu bedziesz mieć więcej sił na bieganko :)
Kenzo1976
15 maja 2014, 21:43Dasz radę :)
sempe
15 maja 2014, 21:28Nieźle dajesz na basenie!!! Pogoda się poprawi to ryszysz z kopyta z bieganiem:-) Pozdrawiam
hulopowiczka
15 maja 2014, 19:54Ale ci zazdroszcze ze umiesz biegać, ja nie potrafię sie nauczyć a ma prywatne nauki mnie nie stać:( przez ta pogodę to i moje bieganie nie wypala:( i delikatnie wlasnie kręce hula dobre i tyle:) osiągnęłaś naprawdę wiele musisz byc z siebie bardzo dumna:)
ar1es1
15 maja 2014, 15:36U mnie tez cos tam z brzucha spada ale czlowiek jakis pazerny i im mniejsza waga tym bardziej chyba kazda ta falde widzi wtedy;) Podziwiam za aktywnosc.
vickybarcelona
15 maja 2014, 14:42podziwiam Twoja konsekwencje w 'aktywnosci":).Od jakiegos czasu rowniez chodze na basen, zreszta uwazam,ze to dzieki niemu waga szybciej poleciala mi w dol, plywanie aktywuje chyba wszysyki miesnie (a mzoe to byla kwestia zaskoczenia organizmu 'zmiana), ale nie liczylam nigdy dlugosci, musze sprobowac policzyc, bo jak przeczytalam ze robisz ich 70 to WoW:) '
holka
15 maja 2014, 13:46A mi się bardzo podoba to,że potrafisz poznawać nie tylko swoje możliwości "sportowe" ale także stan swojego ducha,umysłu...(nie wiem jak to określić,ale liczę na to,że zrozumiesz o co mi chodzi :) Bo jeśli mamy podobne myśli chodzące po głowie to chyba odbieramy na tej samej fali ;) i Ty na dodatek potrafiłaś to "coś" nazwać...i Twoje rozwiązanie mi pasuje i postanawiam z niego skorzystać :)
Mileczna
15 maja 2014, 14:28ze sportem znacznie łatwiej idzie :)))) ale ,najważniejsze żeby nie narzekac tylko czasem sie troszke zastanowić ... a potem trzymac kciuki :)
BedeWalczycDoKonca
15 maja 2014, 12:21Przepłynąć 70 basenów ?! Kobieto, jesteś niesamowita !! :* :)
mirjam
15 maja 2014, 11:55tak trzymaj,nie poddawaj się rozliczę Cię z tych 120 km:D
Miklara
15 maja 2014, 10:18U mnie podobnie jak u Ciebie wielkich zmian nie widać, Tobie to przynajmniej parę cm poleciało u mnie nic. Chyba muszę tak jak Ty odnaleźć w sobie akceptację bo czuję, ze to co napisałaś o tych żalach i pretensjach tyczy się również mnie. Pogoda na południu faktycznie jest fatalna. Pozdrawiam biegaczko!
asia0525
15 maja 2014, 10:16I tego się trzymaj!!! Miłego dnia!!!