Pewnie będziecie rozczarowane ,ale nie będzię zdjęć porównawczych :))) Ostatnio znowu zaczęłam odczuwać moc przemiany jaka zaszła we mnie ,w moim zachowaniu. Ja juz nie jestem ta sama osobą. I to wszystko zajeło mi w zasadzie mniej niż 12 miesięcy. Jestem kimś ,kim nigdy wcześniej nie byłam. A przecież te 5 czy 7 lat temu wygladałam o niebo lepiej niż teraz - tzn. względem wagi. Tylko całe to śliczne młode ciałko okrywało smutną duszyczkę ,która nie wierzy w siebie ,boi się i nie zna swoich możliwości. A świat tak już działa ,że można być orłem w kurzej zagrodzie lecz dopóki w samym sobie nie zobaczy sie orła to jest sie niestety zwykłą kurą. Tylko żeby nie było nie mam nic do kur:)) Ale chodzi mi o to ,że musiałam doprowadzić swoje ciało do ruiny ,a zadowolenie z siebie do zera żeby nareszcie zobaczyć orła jaki we mnie drzemie. I całe lata marnowałam energię na ukrywanie swoich kompleksów zamiast po prostu coś z tym rzetelnie zrobnić. A rozwiązanie okazało się takie proste - załóż cholerne buty do biegania i biegnij. Odkryłam w sobie cechy o jakich nie miałam pojęcia ,że jestem konsekwentna ,wytrwała ,że mam ogromny dystans do siebie ,że jestem cierpliwa - to juz był szok :))) Powtórzę się też poraz milionowy - to wcale nie musi bieganie ,ale ja już nic nie poradze na to że kocham biegać. Ale byl czas ,że chodziałm codziennie na basen i sprawiało mi to dużą frajdę. Był czas ,że niemal codziennie byłam na fitnesie. Ale dopiero półmaratonem udowodniłam sama sobie ,że nie ma dla mnie rzeczy nieosiągalnych. Ja moge wszystko bo jestem orłem :))) Ciesze sie ,że nauczylam się zdrowo odżywiać ,dbać o kondycję - także tą psychiczną. Ale najbardziej się cieszę z tego ,że po 30 latach ja naprawde polubiłam siebie. Jestem szczęśliwa ze sobą ,a dzięki temu wszyscy są szczęśliwi ze mną. Nawet jeśli coś mnie wnerwi ,to sopokojnie ... przecierz wybiegam to wieczorem. I pomyśleć ,że 3 miesiące temu kończąc rok 2013 martwiłam się że wszystko co fajne już sie wydarzyło - och ja nie mądra. W zasadzie jeszcze w styczniu nawet nie marzyłam ,że ja się teraz będę w półmaratonem mierzyć. Truchtaczo się zarzekałam ,że może pomysle o tym na jesień - a tu nie było co mysleć ,tylko biegać.
Dobra koniec juz tego ,choć zachwyt we mnie wielki siedzi i nie chce wyjść. Was też uwielbiam ... idę się uspokajać w pracy :)))
tulipannaa
10 kwietnia 2014, 16:15masz rację w tym co piszesz bieganie zmienia. Ja też dzięki niemu odkryłam cechy mojego charakteru o których nie miałam pojęcia..albo może te cechy nie istniały, ale bieganie ułatwiło nam wykształcenie tych cennych cech. U mnie jest jesszcze ogrom wad. ale planuję walczyć. Gratulację z przebiegnięcia półmaratonu. Pięknie!!!!!:):):)
MllaGrubaskaa
10 kwietnia 2014, 09:15Super że zaszła w Tobie taka przemiana, ze dobrze czujesz się taka jaka jesteś ;)) Tak trzymaj i nigdy tego nie zmieniaj :))
Milena.milena1
10 kwietnia 2014, 00:47Jestes moja motywacja Kochana!!! Ja biegam od stycznia (miedzy innymi przez Ciebie zaczelam ;-)) I tez strasznie to pokochalam. Zdecydowanie najlepszy sposob na pozbycie sie negatywnych emocji... Jeszcze niestety nie jestem taka systematyczna ale pracuje nad tym I jest coraz lepiej :-) Pozdrawiam
MIPU91
9 kwietnia 2014, 23:53wato oj warto walczyć o swoje i lepsze:] powodzenia dlaej z tym bieganiem ja do biegania narazie jeszcze się nei nadaje , może jak schudnę z 15 to pomału zacznę jak mi się spodoba, a tak często maszeruje, bo ja przeważnie zawsze szybko chodzę:]
Mirabela88
9 kwietnia 2014, 22:29Bardzo ciepły, mądry wpis. Wystarczy pokochać jedną aktywność, NAUCZYĆ się jeść (co jest trudne, ludzie myślą, że nie ma nic łatwiejszego niż jedzenie - mylą się!). Fajnie,że siebie lubisz. I sama wiem, że dieta,sport, zmienia ludzi - pozwala spojrzeć na życie z dystansem. Pozwala pokazać, że WSZYSTKO jest możliwe, potrzeba tylko czasu :) Denerwowałam się, że przytyłam, ale teraz, po 3 tygodniach UKOCHANEGO biegania :) mogę śmiało stwierdzić, że lubię ćwiczyć, i waga mnie nie interesuje. Sport to zdrowie - nie chorowałam od 2 lat, co jest dla mnie szokiem, gdyż nie ćwicząc byłam chora 3x do roku. Trzymaj się ciepło, pielęgnuj to uczucie radości :) Daleko zajdziesz!
iwonaanna2014
9 kwietnia 2014, 21:57Orle! ja biegać nie mogę,ale chociaz będę maszerować :)
Asca2011
9 kwietnia 2014, 21:56Tylko pozazdroscic swiadomosci i nastawienia. Powodzenia :)
monka78
9 kwietnia 2014, 19:21ale ty zarażasz tą swoja energia, która cię rozpiera po niedzielnym półmaratonie.I nadal trwa w tobie chęć biegania i nie wiem ale jak ciebie czytam, to bym chciała spróbować biegać, ale jakoś siły brak i moi ludzie stwierdzili ,że już przesadzam z tym wszystkim.Pozdrawiam :)
izka1985m
9 kwietnia 2014, 17:21No i pieknie, sama zblizam sie wielkimi krokami do 30 i rowniez dopiero teraz zaczynam byc soba i akceptowac wlasna osobe. Swietnie, ze tobie juz sie udalo, jestes szczesciara :) Pozdrawiam serdecznie :)
paulina.pipi
9 kwietnia 2014, 16:58motywująco :)
Evcia1312
9 kwietnia 2014, 15:37I O TO CHODZI ;)
Kajzera2
9 kwietnia 2014, 14:33Oby tok dalej wspaniały ORLE !!!!!!!!!!!!
holka
9 kwietnia 2014, 14:21Pięknie dojrzałaś i moim zdaniem jestes w najfajniejszym wieku jaki może być dla kobiety :) Bo ciało fajne i "głowa" fajna :) Często o Tobie myslę...Szczególnie gdy nie chce mi się iść na orbitrek i miewam wątpliwości pt."po co mi to"...przypominam sobie Twoje wpisy :)
Pokerusia
9 kwietnia 2014, 11:55ja jestem wciąż kurą ale zauważam już pewne orle zapędy u siebie;-))) fajny, mega motywujący wpis,pozdrawiam!
Niecierpliwa1980
9 kwietnia 2014, 10:06Bo to jest cholernie proste -sami sobie komplikujemy życie i niektóre sprawy. Zapominamy o tak naturalnych dla nas rzeczach-jak np. bieganie. Bo co jest bardziej naturalnego dla człowieka. I dlaczego tak szybko przyszło nam zapomnienie o tym i zaniedbanie podstawowych umiejętności i możliwości ?
Kenzo1976
9 kwietnia 2014, 09:28Dojrzewasz bardzo szybko, jak tulipan na wiosnę :)
pitroczna
9 kwietnia 2014, 09:27swietnie sie to czyta.... zarazasz dobra energia!:)
sempe
9 kwietnia 2014, 09:18To chyba najważniejsze w dobrym psychicznym samopoczuciu pokochać i zrozumieć samego siebie:-) gratuluję
niezapominajka33
9 kwietnia 2014, 08:32Z uśmiechem na twarzy czytam takie wpisy !!!! Nie ma to jak zastrzyk pozytywnej energii :). Pozdrawiam