Postaram się już tym bieganiem tak nie zadręczać ,ale faktycznie jak obejrzałam zdjęcia oficjalne z zeszłej niedzieli trudno się nie uśmiechnąć do siebie. Moja biegowa mentorka cały czas mi powtarza ,że to niesamowite startować w półmaratonie już po roku biegania. Bo wiecie ,oczywiście nie opuszczają mnie myśli czy gdybym pobiegła w pierwszych 10 km mocniej to dałabym rady ukończyć ten bieg z lepszym czasem. Ale tego się już nie dowiem - chyba ,że za rok :))) Biegamy regularnie - w końcu już za 5 dni kolejny bieg. Ale 10 km to nie to samo co 21 :)))
W łikend znowu odwiedziliśmy bieskid niski. I jedno jest pewne ,jesli ktoś uważa że bieszczady są dzikie to po prostu nie był w beskidach (choć formalnie bieszczady to beskidy wschodnie). No tak czy tak plątaliśmy się w okolicach Radocyny. To aż niesamowite jak tam jest cicho ,głucho i w ogóle nic nima. W tym wszystkim mnie jakaś kolejna fala rozmyślań o tym moim bieganiu naszła. Bo człowiek sobie tak zacznie biegać i w sumie już jest fajnie. Ale nie raz i nie dwa zaczyna się to wydawać bezsensu. Nie raz i nie dwa masakrycznie nie chce się wyjść z domu. I dziś teraz sama sobie dziekuję za każdy dzień kiedy to przemogłam. Biegałam w śnieżycach , w deszczu, w zimnie. I naprawde się to czasem wydaje niedorzeczne wręcz. Bo cóż może dać taki jeden bieg - no chodzi walśnie o to ,że nic. Ale już kilkanaście takich biegów to kilka tygodni treningu. I potem się staje na tym poniatowskim moście i w tedy od razu wiadomo po co się to wszystko robi. I nagle ta "zapłata" to się wręcz na człowieka wylewa - w zasadzie dosłownie też się wylewa ,z potem :). I zaczyna się biec z jedynastotysięcznym tłumem ludzi ,którzy tak jak ja walczyli ze sobą kilka miesięcy żeby stanać na tym moście. Nie mam cienia wątpliwości ,że nagroda za te tygodnie przygotowań ,walki z samą sobą ,nie żeby trenować biegać - tylko żeby po prostu wyjść z domu. A nagroda za to wszystko to nie jest medal ,który dosaje się już na mecie. Nagrodą jest każda sedunda tego biegu. Każda chwila ,która tam przeżyłam jest nieskończenie piękną nagrodą za te kilka miesięcy wytwałości i konsekwencji. Oczywiście medal wisi z dumą ,ale to tylko po to żeby móc wspominać te 2 h 34 minuty :))) Ech ...
Pomału wracamy do normalenego trybu. W zeszły czwartek na rozbieganie po półmaratonie było 10 km ,ale w bardzo spokojnym tempie. Wczoraj już szybciej ,także 10 km plus dołożyłyśmy tempa - było świetnie! Za dwa dni jeszcze jeden bieg i potem odpoczywamy przed niedzielnym startem .... a potem się zobaczy :))) Mam ochotę biegać i biegać ,a potem jak to skończe to jeszcze troche pobiegać - rany ja się musze naprawdę uspokoić.
Eilleen
9 kwietnia 2014, 08:01Re: Dzięki za odpisanie. W takim razie włączę też ćwiczenia na brzuch. :-)
Kenzo1976
8 kwietnia 2014, 23:38Masz pasję, to jest cudowna pasja :):)
majeczka1166
8 kwietnia 2014, 16:38kochana ja wczoraj wyszłam pobegać, wyszłomi40min bez przerwy-BYŁO BOSKO-SAMA JA I natura, dzis nie mogę chodzić takie zakwasy-ale warto
Skania79
8 kwietnia 2014, 15:49No już nie smutaj. ... To jest rywalizacja, inny oddech i inne emocje, niż an samotnym wybieganiu
Eilleen
8 kwietnia 2014, 13:50Bieganie jest świetne więc rozumiem :-) Gratuluję :-) Ja z bieganiem dopiero zaczynam przygodę ale spodobało mi się :-) Mam tylko pytanie, jak wygląda chudnięcie przy tej aktywności? Czy z brzucha też się traci?
Pokerusia
8 kwietnia 2014, 13:03pisz, pisz kochana jak najwięcej, lubię czytać i marzyć, że być może kiedyś i ja....ehhh;-)))
Asiula.m1982
8 kwietnia 2014, 12:36Rozumie o co Ci chodzi z tym bieganiem... Sama jeżdżę do mojej mamy specjalnie po to żeby biegać w tamtych pięknych okolicach. Uwielbiam to :))) Mogłabym biegać i biegać :)))
asia0525
8 kwietnia 2014, 10:47Pisz o bieganiu cały czas!!! Uwielbiam czytać!!! Kostka się kuruje!!!
MllaGrubaskaa
8 kwietnia 2014, 10:39Motywujesz ;))
owoocek
8 kwietnia 2014, 10:11Motywujesz! ;) Biegam od dwóch miesięcy, już lajtowo godzinę, ale mam nadzieję, że za rok będę już w podobnym miejscu, jak Ty teraz. ;) A Tobie za rok życzę... Maratonu! Pełnego ;)
Niecierpliwa1980
8 kwietnia 2014, 09:59A po co masz sie uspokajać? :-) Ja cię świetnie rozumiem. Jeśli to właśnie daje kopa i wspaniały nastrój-to warto to pielęgnować i rozwijać. Nie zapomnij tylko o najważniejszym-nie tempo,czas i życiówki,ale zwykła radość z samego biegania :-) Wtedy na pewno sie nie wypalisz
ulawit
8 kwietnia 2014, 09:45Za rok to maraton, hihi :D Super z tą połówką, po roku z bardzo ładnym czasem :) Ja myslę, że spróbuję pod koniec tego roku tez takiego wyzwania, ale póki co stresuję się strasznie ta nadchodzącą dyszką. Ja to tylko w Tatry jeżdzę nałogowo, ale mam ochotę w tym roku spróbować chcociaż na chwilę czegoś innego, moze się uda wyskoczyć w beskidy/bieszczady.
Leyla1203
8 kwietnia 2014, 09:25Kurcze zazdroszczę Ci tego półmaratonu i tych gór... Ale postaram się zrobić wszystko, żebyśmy mogły się kiedyś spotkać w tym jedenastotysięcznym tłumie, a Tobie życzę dalszych sukcesów!
myszka201
8 kwietnia 2014, 09:17Po prostu wkręciłaś się w bieganie. Wiem o czym piszesz bo sama przez to przechodziłam. Obecnie jestem na etapie "biegam bo lubię i dla przyjemności przebiegnę te 12 km " :-) ale za sobą mam kilka kryzysów biegowych i momentów kiedy nie mogłam już patrzeć na moje buty i ciuchy do biegania. Prawdopodobnie i Ciebie to czeka ale wtedy radzę zająć się na 2 miesiące innym sportem i po tym okresie na nowo zakochasz się w bieganiu. Nie staraj się biegać na siłę choć wiem, że czasami trzeba się zmusić do tego aby wyjść z domu i po prostu pobiec przed siebie, uczucie po biegu w pełni rekompensuje nasze wcześniejsze nastawienie :-)
michalina.lublin
8 kwietnia 2014, 08:56to ja tez pochwale sie swoim wczorajszym mini maratonem z którego jestem mega dumna :) przebiegłam 3 km bez zatrzymywania sie!!!! :) mało ale czytajac Twoje wpisy moze i ja kiedys wystartuje w takim maratonie....
Mileczna
8 kwietnia 2014, 10:333 km bez zatrzymania to juz mega wyczyn - dokładnie pamietam czas kiedy to było moje marzenie:))) kiedy zaczynałam ,nawet nei śmiałam marzyć że ja kiedykolwiek w zyciu pobiegne na 10 km. Tak ,że kochana nie pisz że to mało bo jest caly tłum ludzi ktorzy nie sa w stanie przebiec nawet 2 km:) Wiekie gratulacje!
pitroczna
8 kwietnia 2014, 08:53strasznie pozytywnie tu u Ciebie! nie moge sie doczekac startu w swoim pierwszym polmaratonie :)
MargotG
8 kwietnia 2014, 08:37Wariatka!! oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
natalie.ewelina
8 kwietnia 2014, 08:36masz "nalog"--jest zdrowy ale nie zaniedbaj innych dziedzin...milego dnia