Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie ma to jak sobie pobiegać !


No i nareszcie wczoraj pobiegałam. W zasadzie wychodząc z domu nie zakładałam dystansu. Co jednak 4 dni całkiem rzetelnie chorowałam. Potem 3 dni jako takiej rekonwalescencji ,więc lekki spadek formy raczej przewidywałam. Niestety sie nie pomyliłam. Ale nic to strzeliłam 6,8 km. Czas tragiczny: 50 minut. I tak jak zwykle wnóstwo frajdy mi to dało. Drugi raz spróbowałam biegac bez muzyczki...całkiem to inne doświadczenie. Ale chyba bardzej się resetuję przez to. W pracy jakiś taki dziwny czas ,bardzo mi to bieganie już było potrzebne. Pies jednak został w domu ,więc tak sobie biegłam ja ,stoper i paczka chusteczek. I nahle mnie ktoś z tego transu wybił. Mijałam kolegę z pracy - w tym moim zamyśleniu dopiero jak po imieniu mnie zawołał to go zauważyłam....z hambaksem w ręce:)) I krzyczy za mną ,że też tak powinien jak ja biegać (już o tym na wiosnę przebakiwał)...a póki co te hembaksy. No cóż ja mogłam na to rzec...uśmiechnełam się szeroko i pobiegłam dalej. Ale trzeba przyznać ,że mi sie zrobiło miło. Chociaż muszę się pochwalić ,że oprócz aktywowania mojego ,było nie było szwagra ,który zawzięcie od niedawna chodzi na basen. Mojemaksymalne aktywności natchnęły też innego kolegę z pracy i juz od 3 tyodni biega! Niesttye nie chce ze mna biegać...ale jakoś to przełknę. Zresztą ma wrażenie ,że ja tak tylko narzekam że nie mam z kim biegać ,a tak naprawdę to po prostu lubię tą godzinke tylko dla siebie samej. Ja i mój nieco przyspieszony oddech:). Zatem są już dwie ofiary mojej sportowej szajby. Nie licząc jednej koleżanki co chodzi na fitness...no ale tej chyba do moich ofiar nie moge zaliczyć. Tak czy tak zaraza się rozszerza. Na Vitaliii chyba też jest juz kilka ofiar :) A cholerka męża jakoś chwycic nie chce...no ale on trzeba przyznać bardzo odporny na infekcje. Muszę jakąś grubszą bakterię wychodować...takiego prawdziwego BAKCYLA :))) Tak ,że wracam do gry. Może nie w wielkim stylu ,ale z wielkim zapałem. Kurcze jak ja kocham to bieganie. Nie do końca rozumiem mechanim tej miłości ,ale mam twarde dowody. No wiem ,że endorfiny ... i tak to dla mnie nie pojęte :)))To chyba tak jak wszystko w życieu jest po prostu kwestia decyzji !

Dziś u mnie pada i średnio przyjemnie ,więc zdecydowałam się wymienić bieganie na siłownię. Idę po prostu dalej hodować bakcyla dla męża :)))

Edit. Hambaksy to hamburgery i wszelkie inne hot-dogi...przepraszam sama znam to pojęcie od niedawna ,ale uznałam że to dlatego że nie jadam :)))

  • Asiula.m1982

    Asiula.m1982

    17 października 2013, 16:59

    Już teraz wiem co to znaczy pobiegać sobie. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym,że daje to taką wolność. Muzyka w uszach, wiatr we włosach a ty mkniesz niczym wolny ptak zostawiając wszystko za sobą. Zakochałam się :)))) Choć na chwilę można uciec od rzeczywistości :)

  • chiddyBang

    chiddyBang

    17 października 2013, 12:07

    No za niedługo będzie cała epidemia przez Cb ;D Ale to dobrze, że zarażasz ludzi czymś pozytywnym ;)

  • motylek119

    motylek119

    17 października 2013, 07:47

    6,8km-50 minut... to jest dla ciebie tragiczny czas?! dziewczyno bądź z siebie dumna! Niejeden nie przebiegnie 0,5km... Ja sama biegam już od kwietnia i nie biegam na czas, tylko w zależności od chęci.... i tak 5 km zajmuje mi 30 minut, 6 km przebiegnę w 37 minut itd i wcale nie uważam że biegam wolno... Mnie niestety trochę spowalnia pies bo nieraz się zaczyma, albo z innym psem musi się chwilę pobawić ;)

  • graham

    graham

    17 października 2013, 07:20

    To ja, Twoja kolejna ofiara :)))) Wkręcam się, na razie mieszam z kijkami to bieganie, ale jest super, masz rację! I też nie wiedziałam co to hambaksy :)))

  • LillAnn11

    LillAnn11

    16 października 2013, 20:26

    ja dzisiaj też mam spadek formy kochana wiec się nie stresuj...poćwiczyłam jedynie 60min i głowa mnie rozbolała a mięśnie odmówiły dalszej współpracy...ale godzina to i tak sukces jak dla tej ostatniej leniwej Ani :D Jutro mam nadzieję będzie lepiej...

  • Pokerusia

    Pokerusia

    16 października 2013, 20:12

    a już miałam pytać co to te hambaksy:-)))

  • truskaaweczka

    truskaaweczka

    16 października 2013, 19:58

    ostatnio oglądałam program gdzie gwiazdy filmowe wypowiadały sie o bieganiu :) ja jak biegam to się zasapie na śmierc... ale ostatnio polubiłam szybki marsz na biezni :) moze to krok w przod :)

  • gruszkin

    gruszkin

    16 października 2013, 19:21

    Na siłownię, biegać...a obiecanki cacanki.... Odblaski ważne, wiem jako kierowca jak wkurzają niedoświetleni piesi i biegacze. Ja nawet psom kupiłam kamizelki odblaskowe.

  • nika2002

    nika2002

    16 października 2013, 19:01

    Nie znałam tego powiedzenia. Ja też kiedyś będę po właściwej stronie barierki. Jeszcze trochę i to będzie mój czas.

  • jestemaleznikam

    jestemaleznikam

    16 października 2013, 17:36

    Ja kiedyś tam w wakacje biegałam z koleżanką, nie był to najlepszy pomysł ;/ Więc ciesz się samotnym bieganiem tak jest nawet lepiej wiem co mówię, aż 2 razy mi się tak zdarzyło !;P;D

  • gruszkin

    gruszkin

    16 października 2013, 16:13

    Któż poznał mechanizm miłości... chyba by dostał pokojowego Nobla. Nie trzeba rozumieć, to trzeba przeżywać. Fajnie, że już ci lepiej. A z kimś biegać jest fatalnie, bo każdy ma inne tempo, nawet doświadczeni biegacze i ktoś do kogoś by się dostosowywał. A tak się resetujesz, a bez muzy chłoniesz przyrodę, ptaki itd. Ale zakładasz jakieś odblaski na siebie?

  • izka1985m

    izka1985m

    16 października 2013, 14:35

    Dobrze, ze po malutku wracasz do zdrowia i formy. Trzymaj sie cieplutko :)

  • bitniaczek

    bitniaczek

    16 października 2013, 14:18

    Ja tez marze o bieganiu , ale zwyczajnie sie boje....a moze to wymowka???

  • Marley88

    Marley88

    16 października 2013, 14:06

    świetna motywacja :)

  • Mafor

    Mafor

    16 października 2013, 14:03

    A u mnie mąż jest moją "ofiarą", jak widzi że ja ćwicze to go sumienie dręczy i też zabiera się do ćwiczeń ;) no ale biegać nie lubi... :( wiec mi pozostaje orbitrek, basen no i Ewka...

  • smak.lyk

    smak.lyk

    16 października 2013, 13:29

    Hambaksy to hamburgery? Mnie na pewno zaraziłaś:)))). Nie biegam, ale rano i pod wieczór śmigam na rowerku stacjonarnym. Spokojnie mąż sam się ruszy, któregoś dnia on sam poczuje się nieatrakcyjny przy Tobie. Skoro kobiety tak mają to czemu nie faceci;). Wszystko zaczyna się w głowie i kończy;).

  • Lela6

    Lela6

    16 października 2013, 13:10

    Hoduj, Hoduj :)

  • holka

    holka

    16 października 2013, 13:05

    Co to są "hembaksy"?! Dzielna jesteś i rozsiewasz wokół dobrą energię i dobry przykład...zarażaj tak dalej bo takich żywych motywacji potrzebujemy :) jak najwięcej!

  • cambiolavita

    cambiolavita

    16 października 2013, 12:45

    A ja mam takie da pytania: 1. Biega Ci sie lepiej z muzyka na uszach czy bez? 2. Co to sa Hambaksy? :)

  • martini18

    martini18

    16 października 2013, 12:24

    zazdroszcze biegania, chyba sie tez dzisiaj wybiore zeby poprawic sobie humor :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.