Już w pracy zaczął mnie brzuch ćmić...potem było tylko gorzej. Nie mam bolesnych okresów ,ale jeden dzień w miesiącu @ wykręca mnie całkiem. Skończyło się obiadkiem i łóżeczkiem. Wieczorkiem troszkę treningu perfekcyjnej pani domu - dostałam troszkę grzybów...troszkę nazbierałam sama i tak położyłam się o 23:30. No ,ale jak się patrzy na całą zamrażarkę grzybków to wiadomo że było warto!
Wczoraj przez tą @ pierwszy raz poczułam to o czym wiele z was pisze ,czyli niemożebną chęć zjedzenia czegoś słodkiego. Cały dzień miałam jakieś batoniki w myślach - ale zwalczyłam to. Generalnie myśli pt. byle do domu bo tam co jak co ,ale słodkiego nie ma. Przetrwałam tą pracę...wracam do domu ,sięgam po herbatę - a tam herbatniki z czekoladą :(( Znajomi przynieśli 2 tygodnie temu i tak leżą. Nie wytrzymałam i zjadłam dwa - słodkie jak cholera. Nie rozumiem co w tym jest ,że ta @ zmusza do jedzenia słodkiego - bo ja słodyczy nie lubię zasadniczo. Wyrzutów po dwóch herbatnikach nie mam ,ale nie było to potrzebne. Ja tylko wrócę z pracy reszta tego świństwa wyląduje w koszu ,a ja nareszcie pójdę pobiegać. Bo wczoraj to tylko pobiegłam do łóżka. A ten tekst to chyba sobie wymaluje w salonie na ścianie.
Ten tydzień chyba będzie przez ta @ nieco stracony. Oby tylko nie było regresu. Ostatnio mam wrażenie ,że jem trochę więcej. Generalnie to zmieniłam nieco skład posiłków bo bardzo dużo ćwiczę. W sumie póki co dawało to rady bo od niemal 2 miesięcy regularnie co tydzień mam na tej wadze mniej i mniej. Niestety ja już tym jedzenioholikiem to będę do końca życia i wiem ,że od czasu do czasu zaczynam mankierować. W zeszłym tygodniu wpadło trochę nadprogramowych serów pleśniowych. Dobrze ,że te które uwielbiam są na tyle drogie że nie da się tego kupić w tonach...ale 200 g tez narozrabia. Zresztą w sobotę zobaczymy czy narozrabiało. Dziś już odzyskałam władze nad własnym ciałem więc popołudniowy bieg to mus. Do końca tygodnia zamierzam odrobić ta @ i mam nadzieję zobaczyć znowu mniejsza wartość na tej wadze :)) Znowu mam moc i nie zawaham się jej użyć!!
Ostatnia jeszcze wstaweczka z zaskakującej rozmowy z mężem. Staram się go nie naciskać w temacie diety ,bo on mnie nie naciskał i jednak jestem mu za to wdzięczna. Może gdyby naciskał zabrałabym się za siebie wcześniej ,a może wpadłabym w depresję i nie zabrałabym się wcale. No tak czy tak ten temat czasem w naszych rozmowach wraca ,że może spróbował by troszkę nad sobą popracować. Była już jedna nieudana wizyta u dietetyka. Teraz otwierają u nas naturhouse ?więc mówię ,że może tam pójdziemy. A mąż na to ,że on chce plan ode mnie bo widzi efekty a nie od jakiejś obcej baby J Może ja faktycznie powinnam jakoś bardziej starannie spisać moją ?metodę? bo to komuś pomoże?
MizEatAlot
9 października 2013, 13:14Mąż ma rację! Naturhouse wciska jakieś "magiczne" ziółka po horrendalnych cenach, które rzekomo mają przyspieszyć chudnięcie, a dieta, którą proponują nie różni się niczym od zdroworozsądkowego MŻ.
marlenka2506
9 października 2013, 11:12Do mnie się też już zbliża bałmi krokami @ .... ech. ;/
Skania79
9 października 2013, 07:21Spacery są też super.:))))
holka
8 października 2013, 22:11Chyba też spadła Ci odporność przy @...trzymaj się łykaj wit.C,miodek,imbir,czosnek ja to sobie wszystko zapodałam przez 3 dni,wczoraj nie poszłam do pracy i liczę na to że mnie nie rozłoży :)
aniek6
8 października 2013, 19:42No to pięknie, złapałaś bakcyla biegowego :). A o maratonie nie ma co marzyć tylko się szykuj i pobiegnij ;)
Skania79
8 października 2013, 14:48A nie chce biegać z Tobą? Widzi jak Tobie robi to dobrze :)
holka
8 października 2013, 14:43Ja chcę poznać Twoją metodę :) bo o ilości ćwiczeń wiem wiele...ale o jedzeniu niewiele...Mnie tak @ rozłożyła,że się rozchorowałam tzn.gile mi ciekną strumieniami :( daje popalić cholera...Jesteś dzielna jak nie wiem, że nie pożarłaś tych herbatników :) A sukienka sylwestrowa nawet na domówkę jak najbardziej wskazana :) Pisałaś,że "byłyscie" na siłowni tzn.z kim tam byłaś? A Naturhouse sporo kosztuje mniej więcej 100 tygodniowo chodziłam,schudłam ale szkoda tej kasiory :)
VitaEmma
8 października 2013, 14:02Kochana niby logiczne ale jednak nie... Grunt to wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza... Na wypadek jakichkolwiek pytań śmiało pisz. Jak tylko będę mogła pomóc to pomogę:)
VitaEmma
8 października 2013, 13:30a ta @ jedna no! Co z nią jest takiego? Przy utracie krwi organizm sam domaga się uzupełnienia składników cukrowych aby przekształcić ją w glukozę i aby zaopatrzyć mózg we wszystkie składniki odżywcze. Dlatego tak nam się chce słodkiego bo to najbardziej słodki i najłatwiejszy składnik do przetworzenia dający mega szybki skok glukozy we krwi:)
izka1985m
8 października 2013, 12:52Najlepiej jest nie naciskac na druga osobe, bo to zazwyczaj ma przeciwny efekt. Maz wspomnial twoja metode, moze wlasnie powinnas mu ty pomoc, ukladac menu i razem pojsc pobiegac?
margolix
8 października 2013, 12:20Napisz swoje codzienne jadło :D Bardzo jestem ciekawa co zjadasz:D
jestemaleznikam
8 października 2013, 11:46Zdarza się nawet najlepszym mała wpadka ;) a jak ktoś pisze lub mówi że słodyczy nie lubi to ja wtedy mam taką minę :O
chiddyBang
8 października 2013, 11:15No niestety @ każdą z nas dopada :/ Dzień, dwa wyłączone z życia...;/ Ale regresu na pewno nie będzie ;) Akurat o Cb to się nie martwię ;D
edycja2
8 października 2013, 10:29mysle ze Twoje mięsnie są wdzieczne @ za odpoczynek:)też bądź:) ja chetnie czekam na Twoja metode:) i fajnie,że mąż sie interesuje,mój B.tez biega po kryjomu troche,ale juz wstydzi sie coraz mniej. całuje:*
smak.lyk
8 października 2013, 10:00O metodę, Twoją historię odchudzania w pigułce bardzo ładnie poproszę:))). A w pieczarkach była cebula, na tej 'zapiekance' ser. Chyba te dwa elementy spowodowały tę ciężkość.
karioka97
8 października 2013, 09:24zgadzam się z mężem w 120 % :) naturhouse - byłam raz dawno temu, żeby sprawdzić i oprócz drogich dodatków dietetycznych nic mądrego, tego czego nie wiesz nie powiedzą Ci. Nie skorzystałam:) Napisz, napisz... bo ja uwielbiam czytać jak inni chudną :):):) jak biegaja też :)
pietraska3
8 października 2013, 09:14Czekam na tę twoją metodę z niecierpliwością....buziaki