Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Kaśka i mam 23 lata. Z wykształcenia jestem wizażystką i niedoszłym inżynierem. Moja przygoda z odchudzaniem wchodzi w nową fazę, bo nie zamierzam odpuszczać przez najbliższe 2 lata. Chce spróbować osiągnąć nieosiągalne i jeśli mi się uda nigdy nie zrezygnować!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34088
Komentarzy: 243
Założony: 1 lutego 2013
Ostatni wpis: 23 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Maya90

kobieta, 34 lat, Warszawa

166 cm, 81.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Na sylwestra włożę sukienkę w rozmiarze 34!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,8,0,0,23,5,1416781671
Dodaj komentarz

16 stycznia 2014 , Skomentuj


Zima jest u mnie zdecydowanie najbardziej "niechcieciową" porą roku.
Niewyspana i zmęczona walczę z najprostszymi czynnościami a co dopiero z ćwiczeniami.
Dzisiaj jednak wrzuciłam Kenpo X i jakoś poszło ;) Zamarzyłam sobie na początku stycznia o sportowej sylwetce więc nie mogę się poddać!
Niechcieć najczęściej atakuje mnie bólami głowy albo spowolnieniem metabolizmu - zazwyczaj chadzam "na tron" (XD) z rana i przed snem a tu taki psikus, że nie ma. Jem sporo błonnika mam nadzieję, że po zwalczeniu nieróbstwa powróci zrównoważona perystaltyka itd. XD

Straszną demotywacją są dla mnie dwie szczupłe koleżanki, które żrą co chcą i nie tyją nic a nic (i oczywiście nic nie ćwiczą). Ja tak nie mogę, bo jak sobie pozwolę to wrócę do 57 kg, które prześladuje mnie od czasów 3 gimnazjum. W końcu moim marzeniem jest 52 kg albo wymarzona sylwetka (wiadomo mięśnie ważą więcej stąd 52 może się zamienić w 55, ale umięśnione).

Do P90X dorzucam od jutra przysiady i hula-hop (z powrotem) i dodaje ćwiczenia na wewnętrzną część ud, bo uważam, że potrzebuję w tej partii zdecydowanie więcej jędrności :D

A jak tam wasze "niechciecie"? Też atakują zimą?

10 stycznia 2014 , Skomentuj







W końcu ktoś coś mądrze powiedział :D
Ja też się sporo naczytałam, że trzeba nie wiadomo co jeść żeby schudnąć. Prawda jest taka, że jasne - jedzmy zdrowo, nie pakujmy w siebie chemii i pustych kalorii - ale nie dajmy się zwariować, bo to nasz organizm decyduje kiedy zaczniemy chudnąć. Dlatego zawsze wszyscy powtarzali żeby odczekać po jedzeniu z ćwiczeniem!
Ja wierna tej teorii zawsze ćwiczę "na głodniaka" :D

9 stycznia 2014 , Komentarze (1)


Ostatnio borykam się ze strasznym problemem jakim jest wstawanie rano.
W zależności od tego o kórej i jak w końcu zwlokę się z łóżka tak wygląda mój cały dzień.

Załóżmy, że wstanę o 10. Wciąż jestem zaspana, ale pójdę do łazienki, wysikam się, wrócę do łóżka, na tablecie sprawdzę pocztę i podejmę decyzję o dodrzemaniu do 11 (kładę się spać o 2 w nocy). Budzę się zła, rozdrażniona, rozleniwiona i z bólem głowy. Nic mi się nie chce. Nic a nic!
Sytuacja 2 - O 8.30 obudziła mnie piła łańcuchowa w sąsiadującej szkole - nagle w styczniu zachciało im się ciąć drzewa przy murze. Wstaje rozbita i niezadowolona, łeb pęka. O 10 kończą ciąć to znowu chcę dodrzemać. I co? Pobudka o 12 z objawami jak w sytuacji nr 1. Od praktycznie miesiąca nie budzę się sama albo zgodnie z budzikiem. Zawsze ktoś zadzwoni przed budzikiem, jakieś roboty, pies szczeka, przyszła teściowa odkurza. Albo nie ma budzika i nie obudzę się przed 12.

Mam wrażenie, że to przez wahania cukru - święta ciasta, żarło, sylwester ciasta, czipsy, alko wpadło czy cuś. Do tego nie chciało nam się robić jedzenia to i wpadła pizza ze 2 razy. 

Od tygodnia mam ostry detoks praktycznie zero cukrów, mało soli, zero konserwantów więc pewnie to też się na mnie odbija.
Staram się jakoś wstawać, ale to naprawdę trudne.

Ktoś ma pomysł na to jak poprawić wstawanie?

7 stycznia 2014 , Komentarze (2)


Ostatnio koleżanka-trenerka namówiła mnie na "mądre" oglądanie swojego ciała. Nie pod kątem - ale jestem brzydka - ale pod kątem co mi się podoba, w czym tkwi potencjał i co chce zmienić.

No... jako, że nie mam lustra to musiałam się oglądać w drzwiach od prysznica - efekt prawie ten sam bo mam w nim "lustrzane" ściany. I patrzę i myślę: cycki ok, łydki ok, szyja ok, od palca po łokieć ok. W tyłku i brzuchu widzę potencjał - w końcu już widziałam jak wyglądało moje ciało po P90X. Ach głupie tuczące wakacje XD
Leżą u mnie uda i boczki - i to chce zmienić najbardziej. I ramiona - kiedyś pływałam bardzo mocno i miałam bardzo fajne ręce, ale pozwoliłam żeby wszystko opadło i zostały teraz takie niejędrne - trzeba je wypełnić mięśniami i oczywiście starać się ujędrniać kremami.

Zmodyfikowałam przez to trochę mój plan treningowy i postanowiłam dodać bieganie + ćwiczenia na uda. Całe szczęście, że mój ma sporą wiedzę treningową i rozpisał mi wszystko.
Sam też jest mocno zajarany na mma, brazilian jiu jitsu i zapasy na które zamierza chodzić w tym miesiącu (zobaczymy czy w lutym nie zmienią mu planu na sali) + siłka 3 razy w tygodniu. Mój zawsze mi imponował, że potrafił ustawić sobie dzień żeby się ze wszystkim wyrobić. Ale on jest urodzonym sportowcem XD

Mam nadzieję, że i Wam uda się ułożyć mądry plan dla waszego ciała!

30 grudnia 2013 , Komentarze (4)


Święta Bożego Narodzenia za nami. Nie przytyło mi się ani nie schudło więc zaliczam na sukces. A w jedzeniu nie było umiaru XD
Co prawda jadłam tylko to co nie krzyczało "puste kalorie", na szczęście było sporo sałatek, biała fasola na wigilię (moja babcia robi co roku fantastyczną fasolę - najlepiej smakuje sama!), domowej roboty chude szynki i schabiki.
Jeść nie umierać!

Teraz już wróciliśmy z Moim do zdrowego odżywania - można powiedzieć, że dietę jako taką mam za sobą udało mi się na stałe wprowadzić do mojego jadłospisu zmiany. Razowe pieczywo, razowe makarony, ryż w umiarze, kasze różnorakie - ziemniaków brak (zresztą nie mam do nich cierpliwości).
W mojej kuchni na stałe zagościła dietetyczna kuchnia chińska - niesamowicie podkręca mój metabolizm! Do tego zupy, koktajle i dużo zielonych warzyw.

Skoro nawyki zmienione to pozostaje tylko szaleńczy wysiłek fizyczny :D Wciąż jadę z P90X i prawdopodobnie od stycznia biorę się za bieganie. Zobaczycie zaraz zresztą moją listę ;)

Postanowienia noworoczne:

1. Jeść regularnie - co 2-3 godziny nie rzadziej i nie częściej

2. Pić dużo wody i herbaty białej lub zielonej (2,5 l płynów)

3. Odstawić alkohol (ciężko będzie - my piwosze i do tego koneserzy whisky T.T )

4. Biegać i ćwiczyć regularnie

5. Mierzyć obwody raz na tydzień

6. Przestać męczyć skórę (mam skłonności do niespodzianek i zawsze je dotykam i tylko sobie roznoszę...)

7. Używać balsamów do ciała

8. Zrobić sobie wcierkę z kozieradki i używać!!!

9. Nie jeść po 20.00

A na koniec zdjęcie mojego prezentu gwiazdkowego od Mojego :*
(zrobione zaraz po treningu ;))


EDIT : Legginy są w rozmiarze XS <3

18 grudnia 2013 , Komentarze (2)


Nie wiem czy czytaliście mój post o zatrzymywaniu wody, w każdym razie opiszę jak zmiany zaszły w mojej diecie - zmiany usprawniające pozbywanie się nadmiaru wody.

Śniadania
Na śniadanie wypijam koktajl lub shake mleczny - wciąż czekam na moją sokowirówkę, którą dostaniemy z Moim na Święta aby uzupełnić moje śniadania o więcej soków. 
Mam dwa rodzaje na razie, bo w zimę ciężko dostać świeże owocki.
Truskawkowo-gruszkowy shake i koktajl borówkowo-owsiankowy.
Piję sobie zamiennie przez 4 śniadania w tygodniu, 3 pozostałe to albo jogurt +zdrowy błonnik albo jakieś tosty razowe.

Obiad
Na obiady zupa a dokładniej 2 razy bulion warzywny a 2 razy pomidorowa z tego bulionu. Ugotowałam sobie dzisiaj ze 2,5 litra tego bulionu XD oczywiście doprawiony jest mocno pieprzem białym i czarnym, bo jak to warzywny bulion był dla mnie trochę za słodki.

Reszta posiłków raczej bez zmian XD

Napoje
Staram się wypijać ok. 2,5 l płynów - głównie woda, herbata (bez cukru) i dzisiaj Aloe Vera King (Mój mi kupił, na osłodę XD)

Ćwiczenia
Już 37 dni P90X. Pompki znów idą ładnie aczkolwiek wciąż nie mogę się podciągnąć i ćwiczę na gumie. Do tego przeskoczyłam na 40 przysiadów ze sztangą, w przyszłym tygodniu spróbuje dobić 50!

Efekty
Częściej chodzę siku i bardziej się pocę. Do tego mam wrażenie, że skóra stała się taka "nawilżona"? Jest gładsza w dotyku, nawet na nogach, gdzie po goleniu zawsze miałam suche nogi, a teraz nie odczuwam tego praktycznie w ogóle. Musiałam się strasznie odwadniać, ale teraz dzięki świadomości swoich błędów i poradach lekarza wracam na dobre tory!
Mam nadzieję, że nawadnianie pomoże mi w dalszym zrzucaniu kilogramów!



18 grudnia 2013 , Komentarze (2)


W końcu po wielu miesiącach poszukiwań odnalazłam swoją inspirację!

Jest nią modelka Alexandra Markina! 
Pomijam fakt silikonów, solarium i krzywych nóg. Dziewczyna ma moje proporcje (krótsze nogi, co widać gdy na zdjęciu nie stoi na palcach - a zauważyłam, że robi to bardzo często)







Nie chcę się wychudzić tak jak ona!!!!!!!!!!

Po prostu jej sylwetka pokazuje mi jak ja mogę wyglądać przy krótszych nogach, i że mimo dysproporcji mogę być wysportowana, szczupła i seksowna.

Alexandra to moja inspiracja, nie ideał :D

15 grudnia 2013 , Komentarze (2)


Czas szału zakupów świątecznych w szczycie więc nie uraczycie mnie w weekend w centrum handlowym ;)
Zakupy będą typowo z rana, w tygodniu, aczkolwiek muszę wybrać się z psiapsiółą na wybór idealnej, "tej jedynej" sukienki sylwestrowej!
A tu z czasem może być różnie (chociaż koleżanka też studentka może da radę w tygodniu).

Mamusia dzisiaj przez telefon wypytywała czy to co znalazła w sklepie "może być" pod choinkę. Zażyczyłam sobie u mamusi torebkę, jako że moja ostatnia mocno poprzecierana (ach te wypady na uczelnie!). Dodatkowo mama wzięła od babuni kasę na bluzkę (mama 5 minut mi ją opisywała, a i tak usłyszałam tatę w tle - "weź tą i nie gadaj tyle"). Mój tata zna mój gust lepiej niż moja mama, więc liczę, że będzie doskonała.

***

W tym tygodniu zaliczyłam wzrost wagi o 1 kg, ale nie zanotuję tego, bo wiem że to woda. Mam duże problemy z gromadzącą się wodą w organizmie, ponieważ po pierwsze przyjmuję tabletki antykoncepcyjne, po drugie ćwiczę, po trzecie jestem na diecie i po czwarte większość dnia spędzam przy komputerze. No i dodam sraczkę i rzygaczkę w poniedziałek to już w ogóle mi się woda w tym tygodniu rozregulowała. A i zapomniałam o najważniejszym - bardzo mało piję, więc organizm mocno zatrzymuje. 
Żeby naprawić ten problem zapewnę kupię Hydrominum - suplement diety, no i obiecuję pić min 2 litry płynów. Jak mus to mus. Pewnie wyjdzie mi na dobre ;)

15 grudnia 2013 , Komentarze (1)


Kolejny dzień za mną, P90X Legs & Back oraz Ab Ripper X!

Jestem totalnie zakochana w tym workoucie i w całym programie treningowym! Niektórzy patrzą na rozpiskę programu i mówią "Nieeee... to aż 90 dni! Przecież są programy na 30 dni! Może 30 dni wytrzymam! 90 to za dużo!" Dla mnie 90 dni to jak dobra inwestycja. Bo co jak skończę 30 dni i nie znajdę nic nowego co mnie porwie? Albo zrobię 30 dni i zrobię się leniwa? Przy długim programie mogę chudnąć i rosnąć w siłę stopniowo. Kontrolować postępy, i nie bać się zaprzepaszczonego dnia chorobą, ani cheat day'a. Do tego po takich 90 dniach utrzymałam figurę i wagę przez całe wakacje! A w wakacje mało ćwiczyłam :(

Z dietą okej, nie mam żadnych słodyczowych zachcianek. Czasami tylko szklankę coli podbiorę Mojemu, od tak dla smaku. Boję się, że rodzina zacznie mnie atakować na Święta różnymi łakociami, ale nie dam się! 

No Krispy Kream in da house!

PS. Jutrzejszy post będzie dłuższy!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.