To, że mnie nie ma to nie znaczy, że się poddałam. Moja waga nadal leci w dół, w poniedziałek przyszły mam zamiar zobaczyć 85 kg na wadze, czyli - 20 kg :D
Oczywiście różnice już wszyscy widzą, to jest bardzo fajne:D
Nauczyłam się też nie poddawać po hmmm... Może nie tyle co porażkach co po innym jedzeniu. Już jesteśmy umówione z dziewczynami z pracy na kebaba na czwartek, to będzie mój obiad, jako posiłek. Pewnie ostatni w tym dniu, ale wiem, że następnego dnia z powrotem będę jadła zdrowo. No nie dajmy się zwariować przecież:)
Za mną niby już 20 kg, ale przede mną nadal 30... Najgorsze miejsca to brzuch i tyłek i niestety nie chce mi się ćwiczyć. Czas jest, ale chęci brak:(
Może wrócę tu na dłużej to ktoś mnie zarazi ćwiczeniami hehe
Mama chciała, żeby jej kupić coś do kawy, patrzę na półkę w Favorze, a tam rurki fit graham z jogurtem, a drugie z toffi. To mówię wezmę. Zjadłam 4 szt razem z bananem, łącznie 120 gram. Potem odnalazłam skład i kaloryczność w internecie...