Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracujemy na sobą, lato coraz bliżej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5735
Komentarzy: 62
Założony: 24 lutego 2013
Ostatni wpis: 12 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariuszac

mężczyzna, 40 lat, Strzelin

180 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2018 , Komentarze (9)

Witajcie. Dawno mnie tutaj nie było nawet strony Vitalia od chyba 2 lat nie włączałem. Wszedłem zobaczyć co słychać i zmotywowałem się do krótkiego wpisu. Pamiętajcie, że odchudzanie to nie tylko zmiana wagi w dół. Mój przypadek mówi nieco innego. Poniżej 2 fotki. 

Rok 2012 - 80 kg

A tutaj fotka z dziś (z góry przepraszam za jakość) 12-06-2018  waga 90 kg

Niby 10 kg więcej a wydaje mi się że jakoś tak lepiej :)

Zapraszam do pytań i komentarzy, również tych negatywnych :D

3 maja 2016 , Skomentuj

I stało się po 3 latach ponowny wpis. Sporo się wydarzyło od tego 2013 roku. Mało biegania, mało aktywności fizycznej i do doprowadziło do ponad 90 kg w lutym tego roku. I to był punkt krytyczny, a jak wiadomo każdy facet chce ładnie i atrakcyjnie wyglądać. W tym roku jednak zauważyłem że nic nie działa na spadek mojej wagi tak jak bieganie. Ale specyficzne wolne ok 7,5 min/km. Spalanie fajnie idzie. Dziś po przebiegnięciu w tym roku 183 kg waga poranna 86,2 kg czyli jakieś 4 kg w przeciągu 2,5 miesiąca i to jest motywujące aby biegać dalej. Ale może nie tylko biegać bo skoro brzusio spada to trzeba zabrać się za jego kształtowanie a w tym roku szykuje się całkiem fajny wyjazd urlopowy więc można by te mięśnie jeszcze bardziej uwydatnić. Dodam jeszcze że w styczniu tego roku przechodziłem operację przepukliny pępkowej co mnie na prawie 1,5 miesiące położyło w łóżku ale wiadomo jak to jest gdy się nie ma ruchu. Ale jak widać padłem i powstałem i walczę dalej.

Statystyki roczne odnośnie biegania. Mam nadzieję zamknąć ten rok z wynikiem ponad 500 km i jakieś kolejne minus 4,5 kg. 

Kwietniowe bieganie powolne bo powolne ale jednak to 104 km. 

Jedne z kwietniowych wyników aby pokazać, że biegam naprawdę powoli. Mniej więcej na tętnie 150 czyli ok 60% tętna maksymalnego.

Na koniec pozdrawiam wszystkich, którym udało się doczytać w pis do końca :)

21 sierpnia 2013 , Komentarze (7)


To ja przed samą metą po pokonaniu 21.095km w 2h17 min.

I stało się. Pierwszy półmaraton za mną. A był to II międzynarodowy półmaraton Henrykowski. Muszę przyznać że był to dość ciężki półmaraton jak na pierwszy raz. Piszę ciężki chociaż nigdy w żadnym nie biegałem w takich biegach zorganizowanych. Wiem natomiast że wiele miejskich maratonów odbywa się po płaskim terenie. Tutaj natomiast tak łatwo nie było. Strasznie dużo podbiegów. Typowy maraton pół-górski. Najbardziej w pamięci zostaje mi podbieg od 2.8km do 6km masakra to było niezłe piekiełko. Ale dałem radę przebiegłem te 21.095km w 2h17min. Dla doświadczonych biegaczy to zapewne słabiutki wynik, dla mnie to super wynik. Muszę też przyznać że organizacja imprezy stała na najwyższym poziomie. Wszystko elegancko i na czas. 8 puntów z wodą były cudowne. Zawsze wypijałem pół kubeczka wody a pół lałem sobie pod czapeczkę. Słuchając cały czas muzyczki. Zachęcam tutaj wszystkich do biegania. Ja zacząłem w tym roku. W kwietniu przebiegłem swoje pierwsze 3 km, 10 sierpnia przebiegłem ten półmaraton. Muszę wam też napisać że to był drugi raz w moim życiu kiedy przebiegłem ponad 20 km. Tak że nie biegłem na pewniaka. Nie byłem pewien że dam radę. A podczas samego półmaratonu kilka razy podchodziłem pod same górki ( ale nie tylko ja, bardzo wiele biegaczy tak robiło). Nie bójcie się biegać, obojętnie jaką kondycję teraz macie. Pamiętajcie że udział w biegu zorganizowanym to coś cudownego. W moim biegu brało udział 488 osób, moje miejsce to 440 i tak jestem mega szczęśliwy. Pozdrawiam i zachęcam do aktywnego trybu życia.

18 czerwca 2013 , Komentarze (6)

No cóż to już w sobotę.... I półmaraton Wrocławski.
22 czerwca wyruszę w swój pierwszy półmaraton. Przede mną 21 km i wiem, że nie będzie lekko. Chociaż szanse realne przebiegnąć są. Dokładnie, nie piszę w jakim chciałbym przebiegnąć czasie, po prostu chcę to zrobić. Hm.. dokładnie dwa miesiące temu biegłem 3 km i plułem płucami a tu takie wyzwanie sobie postawiłem. Dobiec, dobiegnę, zapewne ostatni (na 4tys biegaczy), ale co mi tam. No i w końcu będę miał ten swój pierwszy raz. Przebiegnę się chociaż :)

20 maja 2013 , Komentarze (11)

Witam w niedzielę pobiegłem sobie z celem pobicia swojej życiówki czyli 12,75 km. Bieg ten miał na celu przetestowanie nowych butów nabytych dzień wcześniej w Decatlonie oraz frotek. W końcu udało mi się kupić obuwie specjalnie przeznaczone do biegania. Od kiedy uprawiam ten sport zawsze po treningu bolała mnie jedna z dwóch rzeczy. Albo lewa łydka, albo prawe kolano. Zaczynając swoją przygodę z bieganiem dokładnie miesiąc temu przebiegłem niecałe 2 km i myślałem, że umrę. Wycieńczenie było naprawdę niesamowite. W niedziele wybrałem się do biegu ok godziny 10:30. Pierwsze dwa kilometry zleciały mi naprawdę szybko. Następnie do 7 km była totalna męczarnia, strasznie gorąco, zero wiatru bieg drogą zero cienia. Tutaj właśnie przekonałem się jak życie może uratować zwykłą frotka na rękę.  Po tym dystansie oddech mi się unormował i biegło się już całkiem dobrze. W okolicach 12 km napotkałem na swoje drodze całkiem stromy podbieg. Tam się naprawdę wymęczyłem. Ale po nim to już tylko bezpośrednio przez miasto do domku. I tak mi mienęła 1h54min i dokładnie 1500 kcl.  Wiem, że dla niektórych może to być cienizna, ale dla mnie to jest naprawdę wielki sukces. Jakże przyjemnie było zobaczyć na swoim telefonie dystans równy 16 km. I wiecie co.;.. po biegu zupełnie nic mnie nie bolało. A buty genialne.. biegło się w nich jak po poduszce. I to za nie całą stówkę :) Od razu widać jak ważna jest amortyzacja w obuwiu. Także tego biegu był plus i minus. Minusem może troszkę wolne tempo biegu, a wielkim plusem że w ogóle przebiegłem ten dystans. Myślę że dystansy trzeba robić a tempo same przyjdzie. 10 sierpnia czeka mnie mój pierwszy w życiu półmaraton a to już 21.0975m. Spoko sporo czasu na przygotowania. Zapraszam wszystkich do biegania.
Szczególnie tych którzy twierdzą, że w tej chwili nie przebiegli by jednego kilometra. Zobaczycie jak bardzo się zdziwicie ile przebiegniecie po 2 tygodniach. A to tylko 3 może 4 treningi w tygodniu.  Chętnie nawiąże kontakt z każdym biegaczem. W społeczności biegaczy siła. Pozdrawiam.
Poniżej moja niedzielna trasa.


 

14 maja 2013 , Komentarze (3)

14.05 Zaliczone
A oto kilka moich obiecanych fotek, wykonanych dzisiaj

Jeden profil
     

Drugi profil


A tak wyglądałem nie cały rok temu (wakacje - sierpień 2012):



Zmiana ta rozpoczęła się 24 Lutego 2013. Od tego czasu mój rekord w biegu to 13 km, gdzie na początku nie mogłem ruszyć z miejsc. Pozbytych się około 8 kg wagi. W tej chwili naprawdę zmieniłem swoje nawyki żywieniowe i styl życia. Moje samopoczucie jest zdecydowanie wspanialsze. Postanowiłem nawet założyć swój blog, na który wszystkim zapraszam. Postaram się codziennie dodać kilka nowych wiadomości. Dlaczego blog, ponieważ sam z kilku brałem porady dzięki którym moje życie się zmieniło. Czas teraz się odwdzięczyć. Zapraszam więc na www.helpbefit.pl  i polecam polubić stronę aby dostawać informację o nowych wpisach na bieżąco. Ps: Blog niedawno rozpoczęty, ale jak w ćwiczeniach, nie wolno się poddawać. Więc zmiany nastąpią i w waszych postępach i w moim blogu szybciutko. Pozdrawiam wszystkich.

30 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Dwa tygodnie temu postanowiłem do swojego treningu brzuszkowego jako trening aerobowy dodać bieganie. I wiecie co.. uzależniłem się od tego. Za pierwszym razem przebiegłem 3 km nie było tak źle :) Dzisiaj natomiast ustanowiłem swój rekord czyli 10 km w 1:04h. i spalone ok. 935 kalori. No cóż napędzają nas wyzwania. Więc teraz będzie trzeba polować na ponad 10 km :) Jest ciepło trzeba biegać, będzie chłodno będziemy robić brzuszki. A teraz dla kompromisu, bieganie codziennie a do tego brzuszki co drugi dzień. Co z tego wyjdzie. Zobaczymy, na razie jest ok.
Powodzenia w treningach, życzę wszystkim którzy przeczytali powyższy tekst :) 

14 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

No i doczekałam się.. Dzisiaj 50 dzień moich ćwiczeń. Powiem wam, że jak zaczynałem swój trening marzyłem o tym aby tyle dotrwać i jest, udało się.
Podsumowując przez te 50 dni wykonałem 42 treningi czyli 84%. Myślę, że jest to super rezultat. Waga mi spadała tylko przez pierwsze dwa tygodnie, ostatnie 5 tygodni to niemal ta sama waga. I hm.. troszkę zaczęło mnie to dziwić. Od ostatnich 2 tygodni zacząłem się mierzyć i teraz wiem gdzie szły moje treningi. Nie w wagę a tracone centymetry, bo troszkę ich przez te 50 dni uleciało. Ogólnie czuje się lepiej ćwicząc i zmieniając swój tryb życia. Bo jednak ta zmiana odnośnie braku fast food'ów oraz minimalizacja cukru we wszelkiej postaci zmienia tryb życia. A czy zmieniłem się fizycznie, mam nadzieje że tak. Poza tym dzisiaj kupiłem sobie bluzkę rozmiaru "s" gdzie u mnie wszystkie to "m", bądz "l". Dlaczego więc "s", bo wydawało mi się że w niej najlepiej widać moje postępy. A na koniec moje osobiste motto odnośnie ćwiczeń.
"Najlepszą motywacją do dalszych ćwiczeń są moje osobiste postępy". Pozdrawiam wszystkich mocno walczących o lepszą formę.

29 marca 2013 , Komentarze (3)

Wszystkim życzę wszystkiego najlepszego i smacznego jajeczka.
Ode mnie macie do wyboru.
Po lewej muffinka cytrynowa, po prawej muffinka kokosowa (własnej produkcji)
Smacznego i jeszcze raz wesołych, radosnych i zdrowych świąt wielkiejnocy wam życzę




CYTRYNOWA               KOKOSOWA

19 marca 2013 , Komentarze (6)

Data rozpoczęcia treningu:
24.Luty.2013

Jak na razie jestem bardzo zadowolony z treningów waga spada, rzeźba jakaś powoli się robi. No i jest moc motywacji w ogólnie nie brakuje.



Powodzenia wszystkim Spalamy dalej

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.