Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

co mnie sklonilo do odchudzania dobre pytanie hmmm...na pewno to ze po przyjezdzie to USA troszke mi sie utylo przez co nie czuje sie dobrze sama ze soba...zreszta potrzebuje dobrej motywacji mam nadzieje, ze ten pamietnik takowa wlasnie bedzie;]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23956
Komentarzy: 27
Założony: 28 stycznia 2009
Ostatni wpis: 1 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
margo00

kobieta, 40 lat,

172 cm, 58.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: bitch on the beach...;D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2015 , Komentarze (3)

31.05.2015 - Victory!

Wczoraj był historyczny dzień w moim zyciu. Po raz pierwszy wzielam udział w maratonie!!!

Wprawdzie było to dla niektórych "tylko", ale dla mnie "az" 10 km. Było cholernie trudno na trasie i kiedy już miałam myśli, ze nie ukończę tego biegu do głowy wpadała myśl, ze będzie wstyd jak nie dobiegnę do mety :) Wiec brałam tyłek w troki i przyspieszałam...Udalo się do mety dobiegłam z czasem 1godz30sek...

Cel na przyszly rok...poprawić czas!

Dziewczyny warto wyznaczać sobie cele i do nich dążyć...Nie ma nic piękniejszego niż chwila zwycięstwa i zdobycie kolejnego celu...:)

Pozdrawiam...

27 lipca 2014 , Komentarze (6)

Noooo i to się nazywa sukces....w dniu wczorajszym waga na siłowni pokazala nawet nie zamierzone 60 kg, ale nawet 59kg ;D takiego wyniku to ja nie widziałam od wiekow...!!

wohoooo....z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze regularny trening i umiarkowane spożywanie posilkow sa warte takiej chwili....!!

a teraz basen i opalanie....udanej niedzieli dla wszystkich!(slonce)

24 maja 2014 , Komentarze (3)

Zawsze od wagi liczyło się dla mnie jak wyglądam, ale jak dzisiaj zobaczyłam 0 za 6stką to aż podskoczyłam z radości.

Ostatnie raz wagę 60 kg widziałam chyba gdy miałam 15 lat :)

No pochwaliłam się małym sukcesem więc miłego weekendu dla wszystkich ;) 

26 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Rzadko bywam, ale jak już jestem to z konkretnymi żalami. Przecież człowiek może zwariować. Wczoraj spotkałam się ze znajomymi - 3 pary plus jedna dziewczyna. I tak jednak laska jest w ciąży, druga jest szczupła trzecia grubsza i ja. Nagle wszystkie laski rzuciły się na mnie z pazurami, że Jezus Maria jak ja to nie schudłam jaka to ja chuda nie jestem, że aż mi kości obojczykowe widać i co się w ogóle ze mną stało. No myślałam, że wstanę i wyjdę.!

Ważę 60 - 61 kg w zależności od pory...wyglądam normalnie jak większość dziewczyn na ulicy. Na siłownię chodzę, bo lubię, bo sprawia mi to frajdę, bo się tam relaksuje i odprężam po ciężkim dniu w pracy. Jem wszystko na co mam ochotę i w ogóle żyje normalnie bez diet i innych takich. A te wczoraj rzuciły się na mnie jakbym wyglądała co najmniej jak ten obrzydliwy kościotrup Anja Rubik.

Nie rozumiem ludzi zupełnie...zazdrość..?.pewno tak....tak mi się ciśnienie podniosło, że na końcu języka miałam, że jednej z nich nie zaszkodziłoby zrzucić z 10 kg...dziewczyna ma 25 lat a wygląda na co najmniej 40....ale w związku z tym, że jestem kulturalna nie zrobiłam tego;) 

Paranoja...no wyżaliłam się już, a teraz idę na jogurcik...

Udanego popołudnia wszystkim życze....;*

22 lipca 2012 , Komentarze (1)

Tylko jeden meldunek...cudne uczucie kupić ciuchy w mniejszym rozmiarze...woohhoo...;D

Udanego wieczoru dla wszystkich;*:*:)


1 lipca 2012 , Komentarze (2)

Ufff jak gorąco...obawiam się że moje postanowienie legnie w gruzach...
Otóż od 2 lipca zabieram się za konkretną robotę (czytaj REGULARNOŚĆ!!) w ćwiczeniach i zaniechanie jedzenia na śniadanie podwójnych snikersów (o zgrozo!!)...
Tak właśnie postanowiłam i daje sobie dwa miesiące na tą regularność...I niech mnie kule biją jeśli zacznę się wyłamywać....
Czas w końcu ruszyć tyłek, ale to tak konkretnie a nie tylko z doskoku....
A teraz zmykam pićććć....a jutro do roboty....

22 marca 2012 , Komentarze (1)

Hello, hello
Jestem takim patentowanym leniem ostatnimi czasy, że głowa mała. Otóż obiecałam sobie solidnie jakoż, że jeszcze wtedy wiosna szła(!), że od 1 marca biorę się ostro do roboty i nie ma wyproś...Odświeżyłam swój stary work out i chciałam wrócić do rutyny...I o się stało...Dzisiaj mamy 22 marca czyli już wiosnę (!), a ja w zeszłym tygodniu ćwiczyłam raptem przez dwa dni, a w tym jeszcze nawet palcem nie kiwnęłam...Zgroza jakaś...Nie cierpie siebie za to, ale jakoś nie potrafię się zmotywować. Jeszcze jak rano wstaję to mówię sobie, że dziś na pewno, a potem wracam z pracy i jak zasiądę na kanapie to koniec...
Powiedzcie mi skąd bierzecie motywację i siłę na to zeby po całym dniu jeszcze pojść na siłownie albo nawet poćwiczyć w domu?? Ja to już żałosna jestem teraz czekam, aż czas przestawią, bo będzie dłużej jasno więc będę mieć więcej energii...No żal mi normalnie samej siebie i tych moich głupich wymówek....Nie wiem jak się zmotywować...Nic nie pomaga jak na razie;/;/
Mam nadzieję, że ta zmiana czasu coś pomoże...:)
Pozdrówka

27 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Muszę się trochę wyżalić. Otóż już od czterech tygodni z ćwiczę z przerwami i kompletnie nieregularnie. Nie cierpię tego, bo ja lubię jak wszystko ma swoją synchronizację i jka mam zrobić serie to muszę ją zrobić choćby nie wiem co...Ale niestety teraz przyszedł taki czas, że sesja i w ogóle ogólny szał. Wracam z pracy po godzinie 18, zanim coś zjem, garnę wszystko to zastaje mnie godzina 21 i...jedyne o czym wtedy marzę to usiąść i odpocząć...Ahh wiem, wiem zamiast tutaj jęczeć to powinnam iść poćwiczyć, ale ja ciągle zastanawiam się skąd Wy bierzecie tyle czasu żeby jeszcze wykroić coś na ćwiczenia??? Wasza doba jest dłuższa niż moja??
Nie wiem chyba będę musiała wstawać o 5 rano...Ale to jest tak wcześnie...aaa;/;/;/
Pozdrówka...

10 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Jak ja sie za coś zabieram to czasem mam ochotę samą się strzelić w łeb i to tak porządnie... Dużo jem, dużo ćwiczę i ogólnie mam wrażenie, że za chwilę będę wyglądać jak miniatura Pudzianowskiego....;/;/
Do tego ten cholerny wiatr, który nie pozwala nawet chodzić o bieganiu już nie wspomnę...
W ogóle wszystko jest do bani, mam doła i zjadłabym coś mega niezdrowego i kalorycznego...i jeszcze ten cholerny deszcz za oknem...dzień użalania się nad sobą...fuj...

29 marca 2011 , Skomentuj

Znów się pojawiam z wpisem chociaż już dawno tego nie robiłam. A dlaczego otóż wiem, że przynajmniej tutaj zostanę zrozumiana jak wyleje te swoje wszystkie żale;)
Wiec tak po pierwsze stanęłam wczoraj na wadze i juz wiem dlaczego nienawidze tego urządzenia. Ale od początku. Jakieś półtora miesiąca temu zaczęłam takie odchudzanie na poważnie( oczywiście cukier musiał zostać w jadłospisie;)) Typ ze mnie taki, że nie za bardoz lubie diety i kiepsko mi idzie trzymanie sie ich, zawsze wolę włożyć wiecej wysiłku fizycznego, a zjeść to co lubie czasem :) Tak wiec od wspomnianego juz półtora miesiąca zaczełam dość intensywnie ćwiczyć jest ot pieć razy w tygodniu po godzince biegania i godzinka ćwiczeń z Jillian...Jeżeli chodzi o żarełko to jem zdrowe rzeczy (nie te typu light chociaż też sie zdarzają)generalnie zamieniłam wiele rzeczy na pełnoziarniste, staram sie to wszystko tak modyfikować, żeby bylo małokaloryczne i zazwyczaj udaje mi sie to. Wkładając ciuchy widzę, że moje ciało zesmuklalo i to całkiem nawet nieźle jak na te kilkanaście tygodni wylewania potu ...Waga nei była dla mnie nigdy wyznacznikiem, zawsze zwracałam uwagę na to jak wyglądam w ubraniach i w lustrze, ale wczoraj coś mnie podkusiło i weszłam na to diabelskie urządzenie...i co???? myślałam, że piorun najjaśniejszy mnie strzeli tam na niej!!!! zobaczyłam przyrost wagi o 1kg!!!! Wiem, że to na pewno jest spowodowane ćwiczeniami i nabraniem masy mięśniowej, ale jak człowiek po takich wysiłkach widzi takie rezultaty...to głowa małą normalnie! Tak sfiksowałam, że miałam ochotę pobiec do sklepu i kupić największą pakę chipsów jaka udałoby mi sie przytargać do domu i pochłonąć to wszystko, ale sie opanowałam i poszłam biegać...
I jka człowiek ma sie trzymać wytyczonego celu i motywować kiedy widzi coś takiego....?
Ciekawi mnie czy i Wy macie takie momenty i czy też macie ochote wtedy rzucic to wszystko w cholere, bo gdize sens i logika tego wszystkiego sie pytam...??!
Ehhh spadam na słońce może promienie słoneczne coś pomogą....
Koniec wyżalania na dzis;)
Miłego dnia wszystkim....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.