Ale będzie dobrze.
Działo się u mnie ale nie za fajnie więc odpuściłam pisanie. Skupiłam się na życiu. I czytaniu co tu u kogo słychać :)
Straciłam kilka miesięcy temu zapał. Znów mnie to dopadło. Jeśli żyjesz aktywnie, utrzymuje bilans ujemny i nie chudniesz to tracisz zapał. Jak utrzymujesz bilans ujemny 100 - 200 kcal lub zero i tyjesz, jest źle. A jeśli z rodziną wyjeżdżasz na wakacje. Od rana do wieczora zwiedzasz, robisz po kilkanaście kilometrów, jesz śniadanie dwie kanapki i jajecznicę, obiad w restauracji ale nie mega porcja, normalna kolacja tzn. znów kanapki. I tak jesz loda lub deser mały, regionalny do popołudniowej kawy, bez akloholu i napoi tylko woda, kawa, herbata i po 10 dniach wracasz o 6 kg grubsza i te kilogramy to nie woda nie spadają - to tracisz zapał całkiem.
Jeśli miesiącami się pilnujesz i jedziesz na deficycie aby schudnąć, gdzie u ciebie deficyt 1000 kcal dziennie/7 dni w tygodniu (po pierwszych dwóch miesiącach szoku dla organizmu) to nie -1 kg tylko - 0,3 kg góra -0,5 kg i przez ten deficyt tracisz połowę włosów to się odechciewa. Włosów miałam mnóstwo, gruby warkocz do pasa. Teraz już nie jest gruby, teraz jest kita taka. Ćwiczysz ale o ile kiedyś w 60 min na areobach na maxa spalałaś 600 kcal to teraz ledwo 300 kcal. Maszerujesz, pływasz, ćwiczysz.. i co? I nic. Dochodzisz do wniosku, że masz to gdzieś. Ale jednak nie potrafisz odpuścić... Odpuszczasz wprawdzie na jakiś czas ale nie na długo.
Mogłabym żyć z tą wagą, nie jest tak bardzo źle, ale nie potrafię, nie podobam się sobie.
Mój organizm robi krecią robotę, jak jest mało to nie odżywia komórek (stąd problem z włosami i innymi sprawami) tylko odkłada, nie spala zapasów, tylko odkłada a jak jest więcej to też odkłada. Mam misz-masz hormonalny. Walka z wiatrakami.
Oj to było depresyjne na maxa.
Co robę teraz?
Mam Garmina i My Fitness Pal, ważę wszystko co do grama, każdy kawałek pomidora też. Utrzymuję aktywność i deficyt kaloryczny 1000 kcal dziennie i zanim będzie dużo złego o tak dużym deficycie - jest on określony przez lekarza specjalistę. I biorę leki, oprócz tych na moje dolegliwości to teraz też takie które mają spowodować, że mój organizm będzie reagował na deficyt tak jak powinien. Lek który nie odchudza ale ma sprawić, że będę reagować jak inni, jak powinnam.
A na koniec żart, mój doktor twierdzi, że to, że teraz spalam o połowę mniej przy takiej samej intensywności ćwiczeń twierdzi, że to bardzo dobrze świadczy o moim "wieku metabolicznym" to dobrze, bo metabolicznie odmłodniałam. Tylko dlaczego K..... nie ma to przełożenia na moją wagę???
To tyle, mam pół godziny na porządki i biegnę po syna do szkoły. Miłego dzionka.
Użytkownik4709096
21 października 2022, 08:19Witam, to faktycznie może być frustrujące ale jeśli pilnujesz co jesz i ćwiczysz regularnie robisz to dla zdrowia a waga? musi w tym wypadku kiedyś "drgnąć i się poddać". Będzie dobrze, trzymam kciuki...
Mantara
21 października 2022, 09:46Oby, bo już zmęczona jestem. Czasem to jak walka z wiatrakami.
PACZEK100
20 października 2022, 19:24Powodzenia, mam nadzieję że teraz będzie już tylko dobrze.
Mantara
20 października 2022, 20:31Dziękuję, też po cichu na to liczę. W końcu nie może być ciągle pod górkę.
barbra1976
20 października 2022, 18:45No ch.ujnia. mam nadzieję, że lekarz wie, co robi. Myślałam wcześniej o tobie a tu ciach, jesteś.
Mantara
20 października 2022, 20:32Już sama nie wiem. Ale słucham. Zobaczymy czy będą efekty.
tutli
20 października 2022, 16:12A myślałam, że to ja mam problemy, aby schudnąć...współczuję Ci bardzo, bo wiem, jak sukcesy motywują, a brak efektów demotywuje jeszcze bardziej. Trzymam mocno kciuki, żeby leczenie przyniosło oczekiwane efekty. Ale pamiętaj, że ostatecznie to nie waga jest najważniejsza, tylko zdrowie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Mantara
20 października 2022, 20:34Dziękuję bardzo. O zdrowie też tu chodzi, nadprogramowe kg nie sprzyjają mi. Mam 3 przepukliny w jednym tylko odcinku kręgosłupa, ucisk nerwów i jeszcze co nieco innego więc aby nie dać się pokroić muszę odciążyć szkielet mój.
FranekDolass
20 października 2022, 14:23Całe moje życie odchudzaczki to odpuszczanie i spinanie tyłka. Na szczęście, jak już zepnę to jakieś tam efekty są. Poddałabym się już dawno, gdyby było, jak u Ciebie, więc szczerze Cie podziwiam, że próbujesz i działasz i walczysz :) Trzymam kciuki :) Miłego popołudnia :)
Mantara
20 października 2022, 20:36Niestety waga u mnie nie staje jak odpuszczam więc muszę się kolejny raz spiąć i szukać sposobu. Z doktorami oczywiście. Ale zmęczona już tym jestem na maxa.
equsica
20 października 2022, 14:19O matko.. jesteś chyba moim genetycznym bliźniakiem!
Mantara
20 października 2022, 20:39Albo hormonalnym 😉 bo to one u mnie broją😂
Laurka1980
20 października 2022, 13:55Jestem w jakimś kosmosie, ten sam wzrost i waga. Powodzenia. Tez nie potrafię odpuścić na długo.
Mantara
20 października 2022, 20:40Czasem już siły brak, ale nie ma co, trzeba się spiąć po raz kolejny i szukać drogi do swojej normy.
ognik1958
20 października 2022, 13:53widze ze pilnujesz bilansu gratulki 👍tylko ciekaw jestem jak to liczysz czy tak "po wsiem do kupy" czyli : jadło -CPM spoczynkowe -cw. na spalanie -praca zawodowa czy....inaczej to liczysz ciekaw jestem😀 no i powodzenia tomek
Mantara
20 października 2022, 20:51Nie ja liczę ale sprzęty liczą za mnie. Waga rano waży, wylicza, wagę, tłuszcz, mięśnie, kości i wodę. Określa na tej podstawie plus wiek i płeć - PPM. Zegarek mierzy tętno, kroki, piętra, odległości, poziom stresu, fazy snu, oddech i rejestruje aktywności. Np. marsz - na podstawie GPSu, tętna, czasu, tempa wylicza ilość aktywnie spalonych kcal. Ten sama trasą jednego dnia to 300 kcal a innego 420. Tak samo pływanie, orbitrek, joga. Plus ogólny ruch np. odkurzanie 150 m2 czy mopowanie też spala jakieś kcal. On wszystko zlicza. Co do każdej spalonej kcal. A ja spisuję co i ile jem, co do grama. Jest precyzyjnie. W dodatku program zlicza mi wszystkie micro i macro, wskazując, że za dużo sodu czy za mało tłuszczu. Na piechotę bym tego nie ogarniała na dłuższą metę.
ognik1958
21 października 2022, 11:24hmm mam chwilkę to podyskutujemy to nie sprzet liczy tylko pewnie apki na komputerku ja to licze jakbyś zaglądneła do mnie na arkusiku wg wzoru Harrisa Benedicta PPM (kobiety) = SWE (spoczynkowy wydatek energetyczny kcal) = 655,1 + (9,563 x masa ciała [kg]) + (1,85 x wzrost [cm]) – (4,676 x [wiek]) PPM (mężczyźni) = SWE (spoczynkowy wydatek energetyczny kcal) = 66,5 + (13,75 x masa ciała [kg]) + (5,003 x wzrost [cm]) – (6,775 x [wiek]) jakbyś nad tym indywidualnie kontrolować a co niektórzy przyjmują za spoczynkowe ciut więcej przyjmując za PAL=1,2 i wyliczając CPM spoczynkowe jako 1,2xPPM
Mantara
21 października 2022, 13:25Hej. Nie apka ale profesjonalny program, który bierze pod uwagę nie tylko wagę ale także skład ciała. Np. mięśnie spalają więcej niż tłuszcz itp. Naprawdę Super sprawa, duże ułatwienie dla mnie.
KaJa62
20 października 2022, 13:04Najważniejsze, ze jesteś na takim etapie ze znasz dobrze swój organizm , wiesz jak zareagować i masz dobrego lekarza. A i tak bardzo cię podziwiam że nie poddajesz się i walczysz, dasz radę , pozdrawiam
Mantara
20 października 2022, 20:53Dziękuję bardzo. Czasem jak ostatnio odpuszczam bo mam dość ale ogarniam się po jakimś czasie. Znam coraz lepiej swoje ciało ale nadal pojąć nie mogę, że tu prosta arytmetyka się nie sprawdza. Tyle teficytu tyle w dół. Powinno tak działać. A tu zoonk. A właściwie stado zoonków.
poszukujaca
20 października 2022, 12:21Czasem tak bywa, że motywacja spada. Mam nadzieję że to tylko przejściowe. Ps jaki lek zazywasz?
Mantara
20 października 2022, 20:55Motywacja spada jak dochodzisz do ściany, stajesz na głowie i bez efektów. Metforminę.
agulek6
20 października 2022, 12:07jeeej jakbym czytała o sobie. Takie same reakcje zarówno organizmu jak i wewnętrzne odczucia i przemyślenia. Też czasem myślę, że to wszystko nie ma sensu i czas odpuścić ale nie pozwolę sobie na przekroczenie pewnego progu i muszę walczyć a te wszystkie metody, przy których inni dawno by już schudli powodują jedynie, że ja jakimś cudem po prostu nie przytyję. Także w pełni rozumiem i życzę powodzenia ;)
Berchen
20 października 2022, 12:20ja przez organizm zrobiona bylam tyle razy w konia - moja nieprzekraczalna w moim wyobrazeniu granica przekraczala sie i nie moglam nic z tym zrobic, jak dociskalam z dieta , zyskalam troche w dol co na dluzsza mete juz nie bylo do utrzymania to wracalo za kazdym razem z nawiazka i takimi krokami raz w dol i dwa do gory minelam kilka swoich granic. Nie sadzilam ze kiedys zobacze taka wage jaka mam.
Mantara
20 października 2022, 20:56To tak jak u mnie. Trudno w to uwierzyć jak się tego nie przeżywa. Bezsilność jest najgorsza.
Berchen
20 października 2022, 11:58to tak jakbym znala, czuje sie podobnie, dol do dna. Ja raczej skupie sie na jedzeniu niskoweglowodanowo niz na liczeniu bo mam juz tego liczenia dosc. Powodzenia.
Mantara
20 października 2022, 20:59Pewnie też tak zrobię za jakiś czas. Teraz chcę wpaść w schemat. Wejść w określone nawyki i ilości. Potem będę realizować opcję "powtarzaj do osiągnięcia celu". To tak jak w Psach chyba kwestia Bogusia Lindy "do samego końca, mojego lub jej".
czarnadot
21 października 2022, 22:53Ja tez mam to samo No ale cóż taki wiek. Najgorsze ze jestem na LC z mężem i on schudł 8kg a ja 2kg. Dołujące
Berchen
21 października 2022, 23:02o rany to nie faaair!!! te chlopskie hormony.
Mantara
22 października 2022, 06:25Faceci mają pod tym względem dużo łatwiej.