zbliża się wyjazd do lubego i coraz bardziej się boję, że mnie znowu upasie. ja silnej woli nie mam, a on nie wyobraża sobie śniadania bez dopchania się (i mnie) pączkiem/drożdżówką/chałką/ciastkiem (niepotrzebne skreślić). a film nie istnieje bez wałówki w postaci chrupek czy innych zapychaczy. i co ja mam zrobić? zaszyć sobie usta na te dwa tygodnie zostawiając dziurkę na rurkę?
dziś tu jeszcze wrócę.
ladybabol
9 sierpnia 2013, 13:28umiar :) i dobre nastawienie :)
KatyKala
9 sierpnia 2013, 12:52silna wole mozna wyrobic poprzez zmiane pewnych zachowan :))) trzymam kciuki :)
dorciaw1980
9 sierpnia 2013, 12:46No na "rurke" miejsce sie przyda skoro jedziesz do lubego ;) :x hahaha Dasz rade.
patrishiia
9 sierpnia 2013, 12:34kochana a ty zajadaj marchewke albo zdowe przekaski a może i luby zmieni nawyki ;-)