Jak to się mówi, życie jest życiem a teściowa teściową niestety... Ale i od tego są wyjątkiinaczej by nie było to regułą. Ale ja wyjatkowo miłej i dobrej teściowej nie znam... Ani moi rodzice ani siostra nie maja dobrej teściowej - mój szwagier ma ale cóż - z własnej woli z tego nie korzysta... Więc to się nie liczy... Natomiast mama Mojego M. jest typową teściową mimo braku obrączek na naszych palcach już się sprawdza w tej roli. Młodym ciężko jest żyć na początku - trudny start - trzeba się poznać, dogadać i dokręcić śrube wtedy kiedy mieszka się już razem. A my z M. mieszkamy i mamy nawet bonus - tą nieszczęsną teściową. Wiem że mieszkamy u niej (sta przejściowy) mam nadzieję że tylko do kwietnia chyba że wymyśli nowe opłaty. No bo nie była by taką teściową z żartów gdyby nie stawiała na swoim.
Jestem jaka jestem - no cóż mojej Mamie cięzko bylo mnie zagonić do pracy ale "na swoim" trzeba już dbać. No ale teściowa.. Wszystko co zrobię jest źle. Źle wieszam ubranie na suszarce, źle gotuje, źle sprzatam i nawet źle że się ciesze że dostaąłm pracę- a to dlaczego? Bo mój pracodawca moze mnie wykorzystać skoro wybrał mnie do sprzątaia mieszkania bo jestem młoda (22) i naiwna, że cieszę się z 7 euro na godzinę. No cóż i nawet ta fajna chwila, że wspomogę finansowo M. prysła po kazaniu "mamusi".
No ale przecież są i dobre strony - raczej powinny być. Skoro mieszkamy u niej musimy płacić jej czynsz - no ok zgodzę sie - płacimy za pół mieszkania i 3/4 prądu (no bo ja siedze w domu praktycznie cały czas - a co że studiję- to ja zużywam najwięcej prądu, gazu, wody.)Nie było by to złe bo rozumiem płacić musimy ale... Zawsze jest jakieś ale... Niepłaciął rachunkow na czas i mieli wyłączyć prąd no to ja z dobroci serca (a wtedy kiedy nieplaciła to ja nie mieszkałam jeszcze) dałam jej 340 E na zapłatę połowy raczej jako pożyczkę niż darowiznę no i M. powiedział że ok. Ale jak przyszło do rozmowy z nią o to to okazało się że to nie byłą pożyczka a darowizna a raczej przymuszona opłata i trzeba zapłacić jeszcze zaległe i obecne mieszkanie - czyli wychodzi nam 500 euro plus zakupy w Polsce- na pół czyli 100 euro - a co z tego że ani M. ani ja nie jemy większości z tego co kupiłą - no ale jest nas troje + jej kochanek ale ona bierze od niego pieniądze na to jedzenie. No ale cóż 100 euro zapłaciliśmy dla świętego spokoju. To co że dzwigałam jak głupia 20kg w łapkach nie ważne. Ona i tak jest zmęczona. M. dał mi 20 E na fryzjera w Polsce żebym zrobiła to co chce i jak chce mogąc się spokojnie dogadać z fryzjerką, niestety na mojego fryzjera nie było już czasu bo jej się nei chce czekać 70 minut na następny pociąg, gdzie wcześniej i ja i M. zaznaczaliśmy że ten fryzjer to punkt obowiązkowy a bilet neistety miała ona nei ja(dla nie wtajemniczonych był to bilet 5 osobowy).
Dlaczego jestem taka zła i przelewam to tutaj - bo musze się wygadać. Wychodzi na to, że to co moja Mamusia uczyła mnie przez 22 lata jest złe. Prasowanie, prajnie, zmywanie naczyń i gotowanie oraz nawet głupie wieszaie ubrań na suszarce jest złe. Czyli wychodzi na to , że obecnie już prawie 50 letnia moja Mama całe życie robiła źle i źle nauczyła mnie i siostrę... Wrr.. a M. dziwi mi się że płacze sobie czasami wieczorem, przeciez mam jego i jest dobrze. Naszczęście wpiera mnei jak może i mówi że mam rację ale to nei wystarcza. Czasami mam dość tego wszytskiego. A teściowa jak to teściowa pyta się kiedy się wyprowadzimy bo chciała by juz sobie odpocząć- no cóż skoro praiwe 1000 E w tym miesiącu zapłacilismy jej z wypłaty M. gdzie zostanie nam przy dobrych wiatr- 20 euro na życie to za co my mamy poszukać mieszkania?? Wychodzi na to że za nic. I koło się zamyka.
a co do odchudzania idzie różnie - na razie mniej niż więcej ale powoli jak już nie będzie "kochanej Mamusi" nad nami przestanę objadać się ze stresu - no cóż bo właśnei to jest najgorsze- to że jem jak mi coś powie za każym razem - naszczęście ze słodyczy zrezygnowałam (bo w sumie to nie ma za co ich kupić, chociaż M. mówi że jest skoro tego potrzebuję a on nie wypruwa sobei żył w pracy by nic nie mieć).
Dziś na śnaidanie był kawałek wędzonego łososia 110 g. i zastanaiwma się co jeszcze zjeść.
To na tyle mojego wywodu i nie życzę nikomu takiej teściowej ;)
Miłego dnia dziewczyny :)