Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wiecznie na diecie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10431
Komentarzy: 33
Założony: 31 maja 2019
Ostatni wpis: 17 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kutaczan

kobieta, 36 lat, Katowice

168 cm, 64.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I 65kg, cel II 59 kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2025 , Komentarze (1)

Jakiś czas temu pisałam, że umówiłam się z mężem, że jeśli do końca obecnego pakietu u dietetyczki nie osiągnę celu to zwracam kasę. Wyszło na to, że nie umiem liczyć bo okazało się, że mam jeszcze jeden miesiąc 🤪prawda jest taka, że ostatnie miesiące się obijam i strasznie wolno mi to idzie. Ostatnie dwa tygodnie to jakiś dramat. Nie chcę pisać, że od dzisiaj wracam na dobre tory bo to zawsze źle się kończy. Ale wracam. Zostało mi 30 dni. A do urlopu 173 dni.

Ostatnio widziałam ciekawy filmik: dlaczego twierdzisz, że jesteś uzależniona od cukru i nie możesz się oprzeć kupnym słodyczom skoro one w większości są zrobione z tłuszczu? gdybyś była uzależniona od cukru to jadłabyś go prosto z cukierniczki. Zryło mi to głowę. Te zakupy słodyczy i jedzenie ich na potęgę to zwykłą zachcianka. A żeby schudnąć to trzeba nauczyć się mówić sobie nie: jeśli nie umiesz zjeść 3 kostek czekolady to nie kupuj czekolady w ogóle.

Widziałam jeszcze jeden fajny filmik odnoszący się w 100% do mnie:

Sypiemy do miski ryż, każdego dnia po trzymaniu deficytu wyciągamy trochę ryżu i przekładamy do osobnej miski. Po tygodniu, dwóch czy trzech dietowania oglądamy się w lustrze, nie widzimy efektów i rzucamy dietę bo to przecież nie ma sensu, ale jak spojrzymy na miskę z odłożonym ryżem to tam całkiem sporo się uzbiera. To pięknie pokazuję, że w naszym ciele coś się zmienia tylko my sami tego nie dostrzegamy. I chyba zrobię sobie taki słoik haha.

Miłego tygodnia!

4 marca 2025 , Skomentuj

Zauważyłam u siebie pewną zależność: gdy napiszę jak świetnie mi idzie, jak trzymam michę i nie jem słodyczy to wtedy ktoś uruchamia zapadnię i jem pod korek (słodycze). To musi być jakiś auto sabotaż bo inaczej tego nazwać nie umiem. A najśmieszniejsze w tym jest to, że mnie tak naprawdę do słodyczy nie ciągnęło. Plan miałam taki, że w czwartek zjem 3-4 pączki. W środę się pochwaliłam, że nigdy nie miałam tak długiego okresu nie jedzenia (czytaj: nie wpieprzania pod korek) słodyczy i bach! W środę skończyło się na sporej ilości batonów, żelków itd - podkreślam, nie miałam na to ochoty. Czwartek zaczął się dobrze, 3 pączki, bieganie i potem doprawiłam 3 batonami, żelkami i lodami 🥵 jest to dla mnie nie pojęte 🤪w piątek też dołożyłam do pieca. W sobotę była impreza - tu już poza % było ok, w niedzielę wpadła pizza. Na wadze specjalnie się to wszystko nie odbiło, ale mogłam być krok bliżej celu. Już poprawiłam koronę i idę dalej.

Mój luty:

- wyzwania główne: 10k dziennie udało mi się zrealizować w 22 dni! to jest dla mnie świetny wynik.

- bieganie: przebiegłam 128,42 km, wprowadziłam sporo treningu jakościowego. Ogólnie biegałam cały miesiąc z planem Danielsa i jestem zadowolona, jest progres.

- zaliczyłam 5 treningów na siłowni - zakładałam minimum 4.

- i również 5 razy byłam na 5-6km marszach.

Sportowo jestem bardzo zadowolona. Jeśli chodzi o trzymanie diety w przeliczeniu na dni to wyjdzie ok 60% dni fajnych. Czyli za mało.

Wagowo wygląda to tak:

31.01: 65,4 kg; 47,1 kg mięśni; 15,8 kg tłuszczu

4.03: 64,9 kg; 47,6 kg mięśni; 14,8 kg tłuszczu

Tak wiem, że opinie na temat wag mierzących skład ciała są raczej sceptyczne, ale ja tu widzę odbicie w lustrze i w centymetrach.

W centymetrach ubyło mi po 1 cm w biuście, brzuchu i talii.

Plan na marzec:

Sport:

Utrzymać to co było w lutym czyli 10k kroków dziennie, bieganie z planem 3-4x w tygodniu i jeden trening siłowy minimum.

Jedzenie: to widzę, że jest sporo do poprawy. Chciałabym 85% dni zmieścić się w deficycie. Sytuacje zagrażające diecie:

-wyjścia: dzień kobiet, urodziny mamy, urodziny znajomej

- u nas czyli mam większy wpływ na to co jem i ile piję: wizyta znajomych, wizyta szwagra z zagranicy.

4 lutego 2025 , Komentarze (1)

Waga bez zmian, ale za to tłuszczu -1,1kg, a mięśni +1,2kg czyli jest fajnie.

Mam tak, że jak wpadnę w wir słodyczy to leci. Półtorej tygodnia to trwało. Od soboty wyrwałam się z tego cholerstwa i mam plan do Walentynek nie jeść słodyczy. A drugim dniem będzie Tłusty czwartek. Chciałabym trzymać michę w lutym, to mój podstawowy cel.

Jeśli chodzi o treningi to w styczniu:

- treningi biegowe: 13 w tym 10 na bieżni

- treningi siłowe: 4

- w domu: 1

Widzę progres w moim bieganiu, baza tlenowa w trakcie budowy, wytrzymałość lepsza. Postanowiłam biegać z planem Danielsa, zrobić minimum 4 treningi siłowe w lutym - optymalnie byłoby 8, i robić dziennie min. 10k kroków - te kroki to będzie dla mnie prawdziwe wyzwanie.

9 stycznia 2025 , Skomentuj

Cześć, do 6.01 miałam wolne, a na Vitalię wchodzę tylko w pracy 😁.

Nowy Rok rozpoczęłam z przytupem - 12 km w wietrzną pogodę dało kopa do działania. Zrobiłam sobie plany na najbliższy rok, chciałabym spróbować planowania kwartalnego, 12-tygodniowwgo roku. Nie oszukujmy się, ale termin 31.03 brzmi realniej niż 31.12 i jakiś bacik jest.

Moje plany na 2025:

1. Zakończyć redukcję - luty. Tu akurat wisi nade mną topór finansowy więc się spinam.

2. Utrzymać wagę po redukcji.

3. Sport regularnie  - 3/4 razy bieganie plus 1 raz siłownia w tygodniu.

4. Złamać 60 min/10 km.

5. Półmaraton - tu jeszcze nie podjęłam decyzji czy jesień 2025 czy wiosna 2026.

6. Odłożyć ustalone kwoty na IKZE, nadpłatę kredytu, poduszkę finansową. Oddać X pożyczkodawcy i do wspólnej kasy MM. Czyli nie przewalać pieniędzy tam gdzie nie trzeba, umówmy się, więcej ciuchów nie potrzebuję (poza wyjątkami).

7. Ogarnąć w końcu angielski na B2.

8. Wrócić do niemieckiego - nawet A1 mnie usatysfakcjonuje - to plan na drugą połowę roku.

9. Raz w miesiącu ugotować coś nowego.

10. Zebrać przepisy na jedzenie które lubimy do swojej książki kucharskiej.

11. Robić więcej zdjęć.

12. Wyjechać na urlop - tu będę musiała naprawdę spiąć się w zakresie finansów jeśli jednocześnie chcę zrealizować pkt. 6. Ale dużo pracuję i jest mi to potrzebne (w 2023 nigdzie nie byliśmy i urlop 2024 to był reset totalny).

13. Postawić sklep internetowy - działam od stycznia do czerwca z kursem.

14. Zrobić sweter, szalik, czapkę i sukienkę na drutach - tu chyba za bardzo życzeniowo lecę, ciężko będzie znaleźć czas.

15. Mniej SM.

16. Sprawiać mężowi i rodzicom więcej drobnych przyjemności.

Tak patrzę na tę listę i mój kalendarz i czas i myślę okej xD 

18 grudnia 2024 , Skomentuj

Znów stanęłam na wadze i znów spektakularny spadek, kobiecy organizm nie przestaje mnie zadziwiać.

Byłam wczoraj na siłowni, 20 minut orbitreka na rozgrzewkę, zrobiłam trening siłowy dołu i na koniec 20 minut marszu na bieżni na dużym nachyleniu. Odkąd zakochałam się w bieganiu to nie lubię nic innego. Wychodzę z domu i już jestem na treningu, siłownia to poniekąd marnowanie dużej ilości czas - dojazdy, przebieranie. Samo ćwiczenie też średnio mnie jara, ale robię to bo wiem, że muszę wzmacniać mięśnie jeśli chcę biegać bez kontuzji. I udaje mi się to bo biegam od 4 lat i nigdy kontuzji nie miałam.

Kupiłam sobie na 2025 rok fancy kalendarz i pomału planuję przyszły rok. Tym razem chcę do tego podejść z głową i metodą małych kroków. Nie da się rozplanować każdej godziny w ciągu dnia, w końcu to zrozumiałam.

Naszła mnie rozkmina, że w końcu mam dość ciuchów. Jako dziecko nigdy nie miałam dużo ubrań, jako dorosła też nie bo wiecznie nie było pieniędzy lub odkładałam zakup na kiedy schudnę. Przez ostatnie dwa lata kupiłam sporo ubrań, tego lata stwierdziłam nawet, że nie potrzebuję więcej. A nie mam niewiadomo ile ubrań, tyle żeby we wszystkim chodzić, a nie chodzić ciągle w tym samym. Większy problem jest z zimowymi ubraniami, tu coś by mi się przydało. Kilka swetrów, spodnie. Część swetrową zapełnię sama robiąc na drutach, szkoda, że mam na to tak mało czasu. Ogólnie to mam plan przysiąść w przerwie między świętami i zrobić listę co potrzebuję. Na pewno żakiet i elegancką bluzkę, jak trzeba się elegancko ubrać to za bardzo nie mam w co.

17 grudnia 2024 , Skomentuj

Ostatni tydzień był ciężki, byłam przed @ i miałam takie ssanie na słodkie - oczywiście sporo zjadłam - jak nie pamiętam kiedy ostatnio. Waga w poniedziałek pokazała +2,3 kg, dziś już +1,3 kg, gdyby to chudnięcie faktycznie szło w takim tempie hahaha.

Wczoraj zaliczyłam też bieganie, pierwszy raz po chorobie, po 3 tygodniach od ostatniego biegu. Byłam pewna, że będzie ciężko, a biegło mi się bardzo przyjemnie. Dziś albo pójdę na siłownię albo poćwiczę z Fitness Blender przez TV, zobaczę ile czasu zajmą mi sprawunki na mieście po pracy. Trzeba zakasać rękawy i wycisnąć ile się da z tej końcówki roku, myślę, że moje 63 kg są wciąż realne do osiągnięcia.

11 grudnia 2024 , Skomentuj

Dzień po dodaniu poprzedniego wpisu skończyłam w łóżku na prawie dwa tygodnie, czyżby wszechświat dawał mi znaki na nie prowadzenie pamiętnika? haha. Aktualizacja mojej misji -5 kg do 12.02.2025: zostało - 4 kg. Dziś pierwszy raz od dwóch tygodni wybieram się na siłownię - to w ogóle będzie moja pierwsza aktywność fizyczna po chorobie. Trzeba pocisnąć, w Sylwestra chciałabym zobaczyć 63 kg na wadze. Jest to realne przy trzymaniu diety i aktywności fizycznej. 

27 listopada 2024 , Komentarze (1)

Kiedy ten rok minął? Nie wiem. Czas leci jak szalony.

Skończyło się lato, a jesień i zima to miesiące zdecydowanie bardziej sprzyjające odchudzaniu. Moja motywacja, a raczej dyscyplina gdzieś uleciała dawno temu, w tygodniu z reguły idzie mi ładnie, za to weekend, ech. Jak trafi się impreza/spotkanie ze znajomymi czy rodziną to kontrola mi gdzieś ulatuje. Kiedyś potrafiłam zjeść z umiarem, a przed imprezą zrobić porządny trening, żeby kalorie jakoś się zgodziły, ostatnio działam na zasadzie hulaj duszo piekła nie ma. Ogólnie jestem na siebie zła bo chodzę do dietetyka, wydaję pieniądze, a efekty są żałosne na tak długi czas. Nie powiem, że pieniądze całkowicie wyrzucone w błoto, bo odkryłam mnóstwo nowych przepisów i jem rzeczy których nigdy wcześniej nie jadłam. Mój mąż się zirytował, że kasa leci więc poszliśmy na układ, że te ostatnie 5 kg mam zrzucić w ciągu 3 miesięcy (wykupuję u dietetyczki pakiety 3 miesięczne bo w przeliczeniu jest takiej o 100 zł na miesiąc). Czyli mam deadline 11.02.2025. Nie ukrywam, że potrzebuję jakiegoś bata nad głową bo ten w postaci wstydu na wizycie kontrolnej przestał działać.

Ale tak jak pisałam, jesień sprzyja odchudzaniu.

Od jakiegoś czasu intensywnie czytam o tym jak poprawić czas biegu bo biegam i biegam, i stoję w miejscu. A ja chcę być coraz lepsza i szybsza. Wnioski mam takie, że biegałam za szybko - tętno za wysokie. Standardowo u początkujących. Od 4 tygodni buduję bazę czyli biegam w 2-3 strefie (mieszkam w terenie górzystym więc zawsze jest jakiś podbieg i tam dopuszczam max połowę 3 strefy) i już widzę jakiś progres. Budowanie bazy potrwa do 19.01.2025 i potem rozpocznę trening właściwy przygotowujący do startu w połowie kwietnia (10 km) potem kolejny w czerwcu. Taki mam plan na pierwszą połowę 2025 roku. Mam myśli o pierwszej w życiu połówce na jesień 2025, ale o tym zdecyduję jak zobaczę jakie mam efekty, w połowie roku. Półmaraton będzie , ale pytanie czy na jesień 2025 czy na wiosnę 2026. Bo ja nie chcę przebiec tylko mieć jakiś fajny czas jak na moje obecne możliwości. A pierwszy cel to złamać 60 minut na dyszkę.

Zamierzam też przetestować chodzenie na siłownię od razu po pracy, dziś będzie pierwszy raz. Jak najpierw wracam do domu, obiad, odpoczynek i jakoś mi się dzień rozciąga, w sensie za dużo czasu ucieka mi między palcami zanim wyjdę na tę siłownię. Moja torba na siłownię dziś pęka w szwach bo poza strojem i butami do ćwiczeń mam jeszcze dres i buty w których będę wracać, jakoś nie widzi mi się ponowne zakładanie sukienki , rajstop i kozaków na spocone ciało ;)

Więc tak to mniej więcej wygląda, a dodatkowo chcę się zmobilizować do dodawania wpisów co najmniej  co drugi dzień.

Poniedziałek dietowo był taki se, słodyczy nie jadłam, ale w limicie kalorycznym się nie zmieściłam, we wtorek podobnie. Ale był ruch, w poniedziałek z yt, a wczoraj przybiegłam ponad 9 km, w deszczu. Biegło mi się zaskakująco dobrze i kilometry zaskakująco szybko wpadały. Nie oszukujmy się, jesień to zdecydowanie pora dla biegaczy.

8 października 2024 , Komentarze (1)

Urlop był udany, wygrzałam się i naładowałam baterie. Bardzo było mi to potrzebne, czułam zmęczenie bo ostatnie dwa lata były bardzo pracowite, dwa lata nie byłam na wyjeździe urlopowym.

Z tematów sylwetkowych to zaczynam być coraz bardziej zadowolona z mojego ciała, zaczynam się zastanawiać czy po prostu nie potrzebuję więcej treningów siłowych, a nie zwykłej redukcji. I tu się robi zgrzyt bo kocham biegać, chcę być w tym coraz lepsza i biegać 3-4 razy w tygodniu, nie wiem czy znajdę czas na jeszcze 2 treningi na siłowni do tego. Ech dylematy.

27 czerwca 2024 , Komentarze (3)

Jakiś 90 dniowy glow up miał być, wydawało mi się, że pisałam to miesiąc temu, a to już minęło 😨 Schudłam przez ten czas 2,6 kg, wychodzi 0,9 kg na miesiąc co jest powiedzmy sobie szczerze słabym wynikiem. Ale z drugiej strony miałam przez cały czerwiec i maj zajob w pracy (na mojej działalności bo oprócz tego pracuję na część etatu). Ale, ale lepsze to niż nic. Dostało mi ok 5 kg do zrzucenia, a może nawet mniej bo jestem napuchnięta przez @. Czyli możliwe, że przez te 3 miesiące schudłam więcej jak 2,6 kg 🤪

Jak popatrzymy na mięśnie i tłuszcz:

Mięśnie: -0,9 kg

Tłuszcz: -1,6 kg

Nie zmierzyłam się, ale z tym poczekam do końca @

Wniosek jest jeden (a efekt wszystkich moich prób odchudzania ten sam): nie mogę sobie zakładać, że schudnę 6 kg w 3 miesiące bo to nigdy nie wychodzi 🤪ale właśnie teraz to zrobię bo chcę wykupić jeszcze raz pakiet 3 miesięczny u dietetyczki i na tym zakończyć odchudzanie z wagą 59,9 kg ;) muszę się zmobilizować i codziennie tu pisać jak mi idzie ech.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.