Jeste w szoku jak ogromne wsparcie id Was otrzymałam. Bardzo Wam za to dziękuję. Jest ciężko, nawet bardzo, ale tak widocznie ma być.
Zamiast przytyc, bedac na masie w 2 dni schudlam 2.5 kg. Nie wiem nawet jak to fizycznie możliwe.
Ide dzisiaj na silke, nie zaprzepaszcze tego na co ciężko pracowalam od kilku miesięcy. Nie będzie latwo, pewnie za dużo nie zrobię, ale chociaż sprobuje.
Mam zwolnienie do końca tygodnia od psychiatry, przepisał mi też leki ale boję się zaczac je brać.
Dziś bedzie krótko. Ci z Was, którzy czytają mój pamietnik wiedzą, przez co przeszłam przez ostatnie kilka lat.
No więc dzisiaj, 3 dni po swoich 39 urodzinach mój świat runal ponownie. Dowiedziałam się, że mój ukochany partner, z którym byłam od ponad 3 lat wielokrotnie zdradzil mnie z moją najlepsza przyjaciółka. Wiecie, ja już chyba w nic nie wierzę, a na pewno nie w to, że będzie dobrze.
2 dni temu świętowałam w klubie z nimi obojgiem moje urodziny
Wpadam na szybko, żeby pochwalić się ukończeniem kursu i uzyskaniem certyfikatu w zakresie instruktorki silowni i trenerki personalnej
Dzien stresujacy, zarowno egzamin teoretyczny jak i praktyczny nie były wcale latwe. Na 9 osób z naszej grupy aż 4 nie zaliczyly 🥺
No ale dalam radę 🙂 Moim celem i założeniem jest prowadzenie kobiet 30+, które chcą zmienić swoje życie. Chciałabym podejsc do tego bardziej holistycznie i polaczyc zarowno elementy sesji coachingowych z tworzeniem planow dietetycznych i treningowych pomagajacych osiągnąć moim klientkom założony cel.
Duzo sie nauczylam przez ostatnie lata, zdobyłam pewna dojrzalosc życiowa ale też i nowe kompetencje, ktore chciałabym przekazywac dalej. Czy się uda, zobaczymy co czas przyniesie 😉 Ja jestem dobrej myśli.
Tradycyjnie już minęło trochę czasu od mojego ostatniego wpisu. Duzo się działo, ogólnie u mnie mega pozytywnie 🙂
Chlopaki zaczęli szkole i jestem mega zadowolona. Starszy syn tym razem przynosi same 4 i 5. Przez 2 miesiące nie opuscil żadnego dnia, więc jest mega. Cieszę się, że wyszedł na prostą.
Na poczatku września byliśmy z Marcinem na tygodniowych wakacjach w Katanii na Sycylii. Było cudownie, a ja na plaży czułam się tak jak zawsze chciałam, więc oplacalo się pracować nad sobą 🙂
Ponizej kilka zdjęć z wyjazdu
To zdjęcie mnie zszokowało, nie wiedziałam, że mam aż tak umięśnione plecy :)
Po powrocie wrocilismy do treningow i "normalnego" zycia. Mój Marcin, zainspirowany moja przemiana pozwolil, abym stworzyla dla niego plan dietetyczny i treningowy. Efekty sa super, mimo krotkiego czasu a walczymy dalej 🙂 jestem z niego mega dumna bo wiem ile go to kosztuje
Na poczatku pazdziernika odebralam również swój dyplom ukonczenia studiow coachingu 🙂
Za tydzień natomiast koncze kurs na trenera personalnego 🙂 Duzo wiedzy teoretycznej i praktycznej do przyswojenia, ale tego oczekiwalam. Wiedza, którą tam zdobyłam pozwoliła mi na zmodyfikowanie moich treningów, bo okazało się, że trenowałam za często.
Zeby nie bylo tak tylko pozytywnie i korzystajac z tego, ze dzisiaj jest dzien, w ktorym wspominamy osoby, ktore odeszly z tego swiata, to kilka tygodni temu stracilam cudownego kolege z pracy. Mega pozytywny, z zarabistym poczuciem humoru. 38 lat, w sierpniu zglosil sie do szpitala myslac ze ma rwe kulszowa, okazalo sie ze to nowotwor jelita grubego z przerzutami do watroby i kosci. O jego chorobie dowiedzialam sie jednego dnia, a kolejnego odszedl, zostawiajac dwojke cudownych dzieciakow i zrozpaczona zone. Rozwalilo mnie to, nie myslalam ze smierc teoretycznie nie tak bliskiej osoby moze mna tak wstrzasnac. Daje to do myslenia jak zycie jest krotkie i jak nie warto zamartwiac sie glupotami tylko starac sie czerpac z niego jak najwiecej. Staram sie to robic na co dzien.
Wracajac do kwestii zywieniowych to obecnie jestem od miesiąca "na masie", czyli zwiększyłam ilosc zjadanych kcal aby móc zbudowac tkanke miesniowa na posladkach. Nie szlo mi ostatnio jakos super, waga stala w miejscu a powinna rosnąć, ale w ostatnim tygodniu coś się w końcu ruszylo. Jeszcze miesiąc masy, potem od poczatku grudnia redukcja i na święta będzie petarda 😋
Obecnie wygląda to tak, chociaz powoli mieśnie brzucha przestaja być tak widoczne. Muszę się z tym pogodzic, ze okresowo tak to będzie własnie wyglądać, ale myślę że efekt będzie tego warty 🙂
Dzisiaj w ramach prezentu świątecznego dla mnie i Marcina zamówiłam nam wagę z analizatorem składu ciała, żebyśmy mogli sobie na bieżąco kontrolować postępu. Już się nie mogę doczekać aż ją wypróbuję :)
I to narazie chyba na tyle, mogłabym więcej pisać ale i tak już pewnie Was zanudziłam.
Z uwagi na to, że mój mlodszy syn pojechał na obóz a starszy na festiwal z ojcem miałam okazję spędzić cały tydzień z Marcinem w Poznaniu. Oprócz pracy, którą oczywiście trzeba było ogarniac udało nam się spedzac czas tak jak lubimy. W czwartek poszlismy do kina na film "Gdzie śpiewają raki". Polecam, piękne zdjęcia, aktorka, którą znam z serialu "Normalni ludzie" i którą lubię.
Treningi ogarnialiśmy regularnie. Wczoraj po treningu pojechaliśmy nad jezioro się poopalac i pochillowac, wieczorem za to pozegnalismy lato wychodząc wieczorem na miasto. Trochę poplynelismy z alko, więc dzisiaj kac zrobił swoje. Mimo wszystko udało się zaliczyc trening (Marcin poszedł na basen i sauny bo nie miał siły na siłkę).
Ja się pakuje i zaraz ruszam do Łodzi. Jeszcze tydzień i wyczekany urlop ❤️
W tym tygodniu zaczyna się szkola chłopaków, mam nadzieję że pojdzie lepiej niż rok temu.
Kolejny zajety weekend za mna. W piątek po pracy pojechaliśmy do mnie do Łodzi, bo w sobotę odbywała się impreza u moich rodziców.
W sobote pojechaliśmy na trening, szybkie zakupy i na przyjęcie. Zjechala się cała moja rodzina i było fajnie. Rodzice zadowoleni z prezentu. Mapa jest duża, tutaj jeszcze niepowieszona
W niedzielę około południa zebraliśmy się z powrotem do Poznania. Pojechaliśmy na trening a potem do Tarnowa Podgornego na termy i sauny. Wróciliśmy koło 22, zaczęliśmy oglądać film ale padlismy.
Dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny od treningow i podjechalam do galerii. Głównym zamiarem było kupic sobie stanik sportowy, bo ciągle mi ich brakuje. Poszlam do Half Price i przymierzyłam 3 różne, z których każdy mi się podobał i dobrze leżał
Ostatecznie wzielam pierwszy i trzeci, w ramach oszczędności 🙂
W pepco kupilam chłopakom zeszyty do szkoly, sa bardzo fajne i całkiem niedrogie bo po 3 zl. Każdy przedmiot ma inne obrazki
Powoli wychodzę z redukcji i zwiększam ilość kcal. Waga spadla do poziomu 51.5 kg, nie chce mocniej redukowac żeby mi mieśni nie popalilo. W glowie ciężko się przestawic i dodać jeszcze jeden posilek, jeśli dotychczasowe starczały i nie czułam sie glodna.
No i news z piątku, trochę za namową Marcina ale też z wewnetrznego pomysłu zapisalam się na kurs trenera personalnego. Zajęcia będą się odbywać od końca września do listopada. Może uda mi się połączyć moja wiedze jako coach z wiedzą ktora zdobędę na kursie odnosnie tworzenia planów treningowych i diet i zacznę pomagac osobom, które chca zmienić coś w swojej dotychczasowej sylwetcr. Jak nic z tego nie wyjdzie, to przynajmniej sama dla siebie będę miała większą wiedzę więc i tak się opłaca.
Dzisiaj będą porównania. Minęły 3 miesiące odkąd rozpoczęłam dietę i ćwiczenia zgodnie z planem treningowym. Wstawiam więc porównanie mojej sylwetki z maja i z dnia dzisiejszego. Wiem, że pewnie znajdę mnóstwo głosów, że wcześniej było lepiej, bardziej kobieco itp, ale ja jestem szczęśliwa z tego co osiągnęłam i w końcu czuję się pewnie w swoim ciele. Zawsze preferowałam sylwestki bardziej wysportowane i do takiej dążę, oczywiście bez przesady w drugą stronę. Dalej pracuję nad pewnymi rzeczami, ale ogólnie jestem przeszczęśliwa, że na wakacje pojadę pewna siebie :)
Najmniej urosły pośladki, ale to dlatego, że do tego potrzebne jest wejście na masę a ja byłam na deficycie kalorycznym cały ten czas, żeby spalić tłuszcz i odsłonić mięśnie. Tak więc praca nad pośladkiem jeszcze przede mną.
Dzisiaj przychodzę z tematem, który spędza sen z powiek wielu kobietom. Chodzi o ten nasz nieszczęsny cellulit, przez który nierzadko wstydzimy się założyć krótkie spodenki albo spódniczki. Dobrze, że w świadomości społeczeństwa rozwija się pogląd, że cellulit to normalna rzecz i trzeba go zaakceptować. Ja mam niestety z tym problem i mimo, że nigdy nie miałam jakiegoś wielkiego, to 3 miesiące temu przed rozpoczęciem diety i treningów strasznie denerwowały mnie te nierówności na udach, szczególnie pod pośladkami.
Przez ostatnie miesiące tak skupiłam się na ćwiczeniach, że zapomniałam o tym kompletnie, zresztą uznałam, że robię wszystko na 100% swoich możliwości, więc jeśli on tam nadal jest, to nie z mojej winy :)
No ale dzisiaj stanęłam sobie przed lustrem, bo kupiłam w Rossmanie preparat, który stosuję po szczotkowaniu na sucho i zauważyłam, że cellulit praktycznie zniknął, a jeśli jest widoczny to chyba tylko w jakimś totalnie niekorzystnym świetle. Także super, nieintencjonalnie pozbyłam się jednego z kompleksów :)
I teraz, mogę Wam polecić ten preparat, bo wydaje mi się spoko, ale nie mam na 100% pewności co tak naprawdę działa, szczotkowanie i ten kosmetyk, dieta czy ćwiczenia. A może wszystko razem? :) No ale polecam tak czy tak, może komuś podpasuje tak jak mi, szczególnie że jego zapach uwielbiam :)
Mimo, że po wczorajszej akcji z głową obiecałam Marcinowi, że dzisiaj na trening nie pójdę, jednak wyłamałam się :) W nocy głowa bolała, nad ranem też trochę, ale z racji okresu wzięłam tabletkę przeciwbólową, która uśmierzyła chwilowo oba bóle.
Postanowiłam spróbować dzisiaj nieco lżejszego treningu i zobaczyć, czy się uda. Nie powiem, bałam się, ale ostatecznie udało się. Ćwiczenie z wchodzeniem na skrzynię zamieniłam na inne, które nie wymaga takiej zmiany pozycji a daje podobne efekty i było OK. W czasie treningu nawet głowa nie bolała i energii trochę się pojawiło :)
W Fit cake wzięłam sobie na deser kawałek ciasta "Malinowa chmura" Kawałek ma tylko 225 kcal i zamierzam go sobie skonsumować na podwieczorek :)
Przesunęłam na jutro kuriera, który miał doręczyć prezent, który zamówiłam na 40-tą rocznicę ślubu moich rodziców. W sobotę mamy z tej okazji (i przy okazji z okazji 60tki mojej mamy) imprezkę. Ponieważ moi rodzice uwielbiają jeździć po Polsce w różne miejsca i odpoczywać, postanowiłam zamówić im taką sporą tablicę z mapą Polski i pinezkami, żeby mogli sobie zaznaczać miejsca gdzie już byli a gdzie chcieliby się jeszcze wybrać. Wygląda to tak. Mam nadzieję, że im się spodoba :)
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie miłe wiadomości i komentarze :)
Jak pisalam w poprzednim wpisie w weekend wybraliśmy się na kajaki z grupą moich znajomych z pracy. Było nas lacznie 22 osoby, ośrodek w którym się bawilismy był centralnie żywcem wyjety z osrodkow kolonijnych z czasu PRLu, ale to było super. Przeplynelismy trase 13 km a potem zabawa do rana. Było zajebiscie a Marcin idealnie zintegrowal się z resztą towarzystwa.
W niedziele wróciliśmy rano do mojego domu, spakowalismy się i ruszyliśmy do Poznania. Po wizycie w fit cake Marcin poszedl na nocke do pracy a ja przeprowadziłam spotkanie coachingowe i około 21 ruszylam na trening. Rzadko chodzę na treningi wieczorami, a już tak późno to było pierwszy raz. Niestety przy robieniu pierwszego ćwiczenia nagle poczułam mocny ból głowy i trening nie przebiegł tak jak chciałam. Wróciłam do domu koło północy, zjadłam kolacje i padlam.
Dzisiaj rano Marcin wrócił z pracy, chwilę odespal, zjadl śniadanie i pojechaliśmy na trening. Ku mojej rozpaczy sytuacja z głową się powtorzyla a bol byl na tyle silny, że po pierwszym ćwiczeniu skończyłam trening. Przeplakalam i przelezalam w łóżku wiekszosc dnia. Nie mam pojecua co to, muszę obserwowac i ewentualnie jak nie przejdzie zgłoszę się do lekarza.
Marcin znowu pojechał do pracy na noc i zobaczę go dopiero w środę, bo jutro po nocce biegnie od razu na 24h do drugiej pracy. Takze co do weekendu mam ambiwalentne odczucia.
Ponizej zdjecia z kajakow i z treningu piatkowego i wczorajszego. Szorty daja radę 😉