Cześć :)
Dwa dni temu minęły pełne dwa miesiące odkąd postanowiłam zostać najlepszą dupa w mieście i myślę, że idzie mi całkiem dobrze... W końcu jest mnie mniej o 10,90kg!!! :)
Dla mnie to wynik meega, cieszę się bardzo i jestem sama z siebie dumna :)
Mam bardzo burzliwy okres w życiu i nie zawsze czas na to, żeby gotować fit posileczki wiec muszę walczyć z jedzeniem na mieście i td :) Nie zawsze też znajduję czas na ćwiczenia bo na przykład od dokładnie tygodnia - czyli zeszłego czwartku wychodziłam z domu najpóźniej przed 9 rano a najwcześniej wracałam o 23. a rekordowo po 1. Wybaczcie ale wtedy cóż myśli się tylko o tym, żeby wziąć prysznic i walnąć się do łóżka szczególnie jak na drugi dzień wstaje się o 6 czy 7... Chociaż coś za coś, na tyłku nie siedzę tylko latam jak opętana wiec kalorsy się palą w inny sposób :) Ale można? Można!
Przecież zamiast złapać maka na mieście można zjeść rybkę czy coś w ten deseń, złapać zielony koktajl w biegu czy coś...
Ćwiczyć jednak ćwiczę, wychodząc z domu jak tylko wiem, że jest szansa, że uda mi się pomiędzy księgowa, kursem na prawko czy grafikiem wskoczyć na godzinkę na zumbę to biorę strój i latam z tą torbą po mieście. Często to jedna godzina w całym dniu przy której mogę się odstresować wiec to uwielbiam. Brakuje mi w tym regularności ale no cóż... zakładam własnie firmę - sklep stacjonarny i internetowy mam na głowie masę rzeczy, remont lokalu, zakupy, papiery. Łatam grafik jak tylko mogę :)
Łapcie małe foto porównanie - wiem jeszcze jestem zalana tłuszczem jak wieloryb czy coś ale prawie 11 kg na minusie w dwa miechy daje mi porządnego kopa, żeby iść po więcej! :) Jeszcze ten brzuszek będzie płaski, oj będzie :)
Trochę inna pozycja ale coś tam widać :)
Czyli 1/3 za mną - lecę dalej bo wiele pracy nadal mnie czeka. Ale wiem, że warto - juz te 10 kg niewyobrażalnie poprawiły moje samopoczucie, już o wiele lepiej się czuje jak tyle tłuszczu mniej wylewa się z różnych rzeczy. Ogromy uśmiech wywołuje u mnie moment jak ktoś zauważa, ze schudłam. Warto, oj warto ;)
PS: już za momencik będzie siódemka z przodu - fiu fiu dawno się nie widziałyśmy stęskniłam się ale nie na tyle, żeby została na długo - będę mocno dążyć do zamiany jej na 6stkę - tej koleżanki to już w ogóle nie widziałam juz ze 4 lata :)