Jabadabadabadooooooo!!!
-6,4! kg - 12cm w talii
Dla mnie to bardzo dużo biorąc pod uwagę, ze "odchudzanie" zaczęłam w okresie którego wszystkie z nas najbardziej się boją - czyli święta, dużo wolnego, sylwester i td. I o ile w święta nie zajadałam się jakoś szczególnie bo to nie są potrawy za którymi szaleję to np: w sylwstra i w nowy rok miałam totalny cheat day i nie oszczędzałam się z przekąskami, sałatkami i whisky z colą czy piwem. A jednak -6,4 kg jest!
Innych wymiarów niestety nie znam - zebrałam je dopiero tydzień temu czyli w trakcie i bede teraz sukcesywnie zbierać co tydzień :)
Wiem, wiem na początku leci szybciej, szczególnie przy takiej wadze, ble ble bleeeee... Ale ja i tak się jaram!! :D
No jaram się mega - tańce radości były od rana :) Cieszę się podwójnie bo odkąd "dietuję" to dla mnie czysta przyjemność, mega zajawka. No i z dnia na dzień jestem coraz bardziej świadoma, nabywam coraz więcej wiedzy będzie tylko lepiej!
Trzymajcie za mnie kciuki, ja piję koktail i lecę do Babci zaliczyć lekki falstart jeśli chodzi chodzi o Dzień Babci bo jutro z różnych przyczyn być u niej nie będę mogła.
W takie dni jak dzisiaj nabieram jeszcze większej pewności z rogalikiem na pyszczku, że mój autorski projekt "od świni do bikini" zakończy się mega powodzeniem a ja będę tu świętować swoje - 30 kg! :)
Śniadanko:
Szpinak z feta, pieczarkami i wędzonym tofu zapiekany pod jajeczkami z prażonymi dynią i słonecznikiem :)
change.is.possible
21 stycznia 2018, 23:29Gratulacje ! Jesteś pod opieką jakiegoś dietetyka ? ;)
Korposzczur
22 stycznia 2018, 20:57Dziękuję bardzo! :) Nie, nie jestem pod opieką dietetyka. Wiedzę na temat zdrowego odżywiania zbierałam sama latami z resztą zbieram i pogłębiam ją codziennie nadal ;)