Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzis waga mnie zaskolczyla 85,8kg na liczniku i
lecimy dalej


Mile zaskocznie, bo nie liczylam ze 85kg juz zacznie do mnie mrugac;) 

Dieta tak na 60% dobrze, bo ciagle jakies wpadki, a to ser tlusty, plasterek salami, troche wina i pozniej to wszystko sie dusi w kiszkach. Niestety przy chlopie jem wiecej. 

Cwiczenia, to jedynie spacery. Nie wiem dlaczego, ale siedzi we mnie taki strach prized cwiczeniami, ze jak je mam robic to sie boje ze za duzo sie spoce, nie Bede mogla oddychac I tak dalej...a mode to nie strach tylko lenistwo? Takie mysli mnie nachodza jak np chcialabym zrobic skalpel, ale zaczynam duzo o tym myslec I dupa...

Zaliczylam dwie wizyty w szpitalu na ekg I na badanie na pluca, I bylo Milo;), obsluga mila, spokojna, wytlumaczyla mi pani wszystko jak dmuchac w maszyne. Wyniki w normie, ale ja dalej przy wysilku kaszle I pluje, bleh. Dopiero po 19.06 w 1urodzinki synusia ide na ostatnie badanie a pozniej do doktora. Zobaczymy co powie. Moze da skierowanie do dietetyka;), jak za darmo beda chcieli mnie odchudzac to lece odrazu;).

Na razie sama sie odchudzam i jakos idzie, choc moglo by byc lepiej, gdybym potrafila sie kontrolowac I zdyscyplinowac.

Z rzeczy przyziemnych, we wtorek ja z malym jedziemy do tesciow na 2tyg, Cristian idzie pomieszkiwac do swojego brata a mieszkanie wynajmujemy, I tak cale lato, a ja najbardziej sie cciesze na lipiec I wakacje w polsce.

Pozdrowka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.