Dzień 4 dalej trwam , dziś śniadanie miałam o godz później bo wczoraj się wypiło sporo % a rano kac morderca na śniadanie zjadłam dwie kromki chleba ciemnego razowego z wędliną i żółtym serem (jeden plasterek podzielony na pół), drugie śniadanie średnia miseczka płatków owsianych orzechami , rodzynkami i pałeczkami z błonnika obiadek był dla mnie pycha bo był to schabowy którego nigdy sobie nie odmówię całe szczęście w domu nie mam go dość często na obiad za podwieczorek dziś podziękuje bo średnio się czuje a kolacja wczorajsze warzywa na patelnię z kiełkami i piersią .Tak myślę czy coś mi pomału spada z wagi chociaż to dopiero 4 dzień mojej walki moich 5 posiłków 3 l wody dodam że narazie nie uprawiam kompletnie żadnego sportu nawet nie spaceruje bo pogoda za oknem mnie przeraża . Pozdrawiam buźka