Po Świętach a przed Sylwestrem:
- dojadam karpia - mam nadzieję że przeżyję bo był jeszcze z Wigilji ;)
- wracam powoli do ryzów diety - na razie udało mi się 2 posiłki unormować, szkoda że te pierwsze 2, bo w sumie wieczory są bardziej newralgiczne kalorycznie
- ciasto ze Świąt rozdaję...ale o dziwo wszyscy chcą się pozbyć i najwyżej się wymieniają a nie przyjmują z otwartymi ramionami jak zwykle ;P
- po Świętach 1,5 kg na plusie, ale pocieszam się że to tylko pełne jelita i jakoś to zleci (hihi)
- dalej się nie ruszam, ale już powoli dojrzewam do tego od nowego roku... karnet w dłoń, ręcznik w drugą i na wycisk Tabatowy
- w sprawach domowych nerwowo - "odchodzisz już trzydzesty raz...", może bym już chciała zamknąć te drzwi raz a dobrze.. tylko siły troche brak w odpowiednim momencie
- zaczynam rok finansowo na plusie - mój pierwszy raz :) oby tak dalej...i oby przeceny mnie nie podkusiły hihi :)
- mam kilka planów na przyszły rok, ale jak to z nimi będzie to się okaże po Sylwestrze..
Jak to seriale mówią "to be continued".. Trzymajcie kciuki bo i ja trzymam za Was.
Żeby się nam chciało chcieć!