Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ostatnia chwila na zmianę :-)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1525
Komentarzy: 17
Założony: 23 maja 2016
Ostatni wpis: 28 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hanisiar

kobieta, 46 lat, Szczecin

170 cm, 109.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 czerwca 2016, Skomentuj
krokomierz,157,1,9,160,104,1467095528
Dodaj komentarz

27 czerwca 2016, Skomentuj
krokomierz,6791,58,407,5339,4482,1467052274
Dodaj komentarz

27 czerwca 2016, Skomentuj
krokomierz,6791,58,407,5339,4482,1467052274
Dodaj komentarz

27 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Niechcemisizm zwyciężył :-( W między czasie moje urodzinki i znikoma aktywność fizyczna. No dobra, czas wstać, otrzepać futerko i wrócić na właściwe tory. 

Dzień zaczęłam od przysiadów - w sumie 70. Pewnie bym ich nie zrobiła ale bujałam synka w wózku więc pomyślałam, że nie będę tak stać bezproduktywnie, tylko coś porobię przy okazji. No i zrobiło się 70 przysiadów i 30 wspięć na palcach ;-) 

Śniadanie- pół bułki niestety pszennej i 2 kromki chleba razowego z masłem, żółtym serem, wędliną i pomidorem malinowym - uwielbiam za jego słodycz i pomidorowość ;-), kawka rozp. z 1/4 łyżeczki cukru. 

Kawa bez cukru to dla mnie ostateczność. Wypić wypiję ale lubię się nią delektować a gorzka nie zawsze mi podchodzi. Herbaty nie słodzę już chyba ze 20 lat albo i dłużej, za to kawa słodka (powiedzmy) została. Chociaż ociupinkę ale musi być. Chyba muszę spróbować tej stewii.

Dziecię śpi, czas ogarnąć gniazdo ;-)

21 czerwca 2016 , Komentarze (3)

Wczoraj:

- 5 min rozgrzewka z Mel B.

- 20 min trening całego ciała z j.w. (zrobiony w 95%)

- 60 przysiadów

Kiedyś nie byłam przekonana do przysiadów. Teraz widzę, że dzięki nim lepiej mi się chodzi, stabilniej, pewniej. Czuję, że mam silniejsze nogi, że mam mięśnie w tych nogach ;) Sprawniej wchodzę po schodach. Może to dziwnie brzmi ale czuję różnicę. Wcześniej moje kroki, moje chodzenie było takie ociężałe, skapciałe, a teraz.... sama przyjemność ;)

Dzisiaj jestem jeszcze przed treningiem. Niechcemisizm dalej próbuje przejąć nade mną kontrolę ale jakoś mu się opieram i póki co zwyciężam ;) Czekam na ten etap, gdy dzień bez jakiegoś treningu będzie dla mnie dniem straconym....

17 czerwca 2016 , Komentarze (4)

Jak zaplanowałam, tak też zrobiłam. Ależ jestem dumna z siebie, że nie odpusciłam. A już było ciężko i myśli kuszące mnie nachodziły, żeby przestać, bo przecież za trudne, i tak nie zrobię. Ja nie zrobię? No to kuźwa patrz! I zrobiłam. Ha! ;-D

1. Rozgrzewka 

2. Brzuch 

3. Ramiona

4. Plecy

To wszystko Mel B.

+ moje przysiady 60-30-20.

Jupi! W sumie jakaś godzinka. Spociłam się jak szczur i o to chodziło ;-)

16 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Wczoraj postanowiłam, że poćwiczę na plecy i porozciągam się trochę. I polecam każdemu takie ćwiczenia. Ułatwiają one później wykonanie innych ćwiczeń, m.in. na brzuch. 

Ja ćwiczyłam z tą panią. 

Oprócz tego zrobiłam kilka ćwiczeń na brzuch. 

Dzisiaj muszę się trochę popocić ;-)

Miłego dnia wszystkim :-)

13 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Ćwiczonka bo było ich mało, zaledwie rozgrzewka, brzuch i rozciąganie z Mel B. Ale dobre i to. Planuję jeszcze zrobić przysiady. Przy czwórce dzieci jestem już wykończona o tej godzinie... Dobrej nocy... ;-)

13 czerwca 2016 , Komentarze (4)

W ciągu dnia nie miałam za bardzo czasu, więc ćwiczenia przełożyłam na wieczór. Jednak 22:00 to pora na relaks i sen, a nie na energiczne wygibasy. Nic mi nie wychodziło i do tego uświadomiłam sobie przy pewnym ćwiczeniu, że boli mnie dół pleców, jakoś ciągnie od kręgosłupa. Zastygłam i do tego cztery ciąże, w tym dwie cesarki, masa... Jak organizm ma to wytrzymać bez regularnych ćwiczeń? Oj, głupia ja, że nic nie robiłam. Tyle czasu i zdrowia zmarnowanego. Ale samo się nie zrobi, nie naprawi. 

Tak więc, muszę zmodyfikować rodzaj ćwiczeń. Skupię się na plecach, rozciąganiu. Mam piłkę, to może lepiej znajdę ćwiczenia z piłką właśnie. Przysiady zostają. 

No i tyle. Do roboty. Miłego dnia wszystkim ;-)

12 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Zastanawiałam się, czy odliczać dni, tygodnie, od kiedy zaczęłam się odchudzać i stwierdziłam, że nie, nie będę odliczać. Napiszę tylko, że znowu i ostatecznie zaczynam zmianę (nie walkę, bo to oczywiste). Zaczynam zmieniać siebie na lepszy, sprawniejszy model. Mój cel to lato 2017 - początek nowej, zgrabnej, jędrnej, sprawniejszej, zwinniejszej MNIE. Chcę, aby to mnie pytano "jak ty to zrobiłaś?". Dosyć mam tego uczucia "kurcze, dlaczego one są takie szczupłe i seksowne, a ja nie". Przecież ja też mogę taka być. Chyba dorosłam, dojrzałam. Szkoda, że tak późno i tyle czasu mi to zajęło ale lepiej późno niż wcale. 

Długo się do tego przygotowywałam przestawiając mimochodem swoje myślenie. Zaczęłam już w marcu. Oglądałam na kanale TvnMeteo activ metamorfozy ludzi, którzy tak jak ja mieli dosyć swojego tłuszczu i słabej kondycji, a raczej jej braku. Jeden facet do mnie bardzo przemówił. "Byłem grubasem, totalnym grubasem" oraz, co mi uświadomiło mój powód otyłości "LUDZIE GRUBI SĄ LENIWI!". Lenistwo i niechcemisizm to moje drugie imię. 

Kiedyś ćwiczyłam, dwa razy w tygodniu chodziłam na aerobik, ćwiczyłam z Cindy Crawford w domu, nawet miesiączka mi nie przeszkadzała. Pamiętam to uczucie po skończeniu ćwiczeń, gdy góry mogłam przenosić, czułam się zgrabna i seksowna. Znów chcę to poczuć.....

Mam czwórkę wspaniałych synków i również dla nich chcę być szczuplejsza, sprawniejsza. Wiadomo o co chodzi. 

O kupowaniu ubrań to już nawet nie wspomnę. Chcę w końcu poczuć jak to jest kupić to co mi się podoba, a nie to w co się zmieszczę.

Tak więc, ćwiczę z Ewą Chodakowską, Natalią Gacką i innymi z YouTube. Wybieram co mi pasuje i co jestem w stanie zrobić. Nie forsuję się ale też wymagam od siebie. Bardzo mi się podoba sposób motywacji Ewy "Dasz radę, wierzę w ciebie, jeszcze jeden raz, (i magiczne) SPRÓBUJ!". No to próbuję ;-) I prawie 2 kilo mniej w 2 tygodnie, bo od tylu ćwiczę.

W moim przypadku tylko ruch, dieta owszem ale raczej zmiana nawyków niż jakaś dieta 1000 kcal czy inne. Staram się jeść więcej ciemnego pieczywa, chude wędliny, więcej surówek, jakieś nasionka, zdrowy olej, woda w większych ilościach. Jakoś tak samo przyszło, że nie ciągnie mnie do słodyczy czy chipsów. Choć przy dzieciach ciężko tak całkiem wyeliminować to z domu. 

Tak więc, zważyłam się, zmierzyłam i działam. I jeszcze jedno. Mam motywację i wsparcie w przyjaciółce, która dołączyła do mnie z ćwiczeniami i choć jest daleko ode mnie, to przez internet się umawiamy, co ćwiczymy. I zdajemy sobie relacje jak nam poszło, które ćwiczenia są fajne, które trudne a które do bani. To działa bardzo prosto - ona zrobiła, to ja też muszę, ona będzie szczupła a ja dalej gruba i galaretowata? o nie! I biorę się do roboty ;-)

Dzisiaj przysiady 20x3 i jakieś brzuszki,  może Secret z Ewą albo z Natalią ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.