zapraszam do tamtego pamiętnika
grubaczna-kachna
jestem! walczę a wy ?
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (108)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 82819 |
Komentarzy: | 4580 |
Założony: | 20 listopada 2011 |
Ostatni wpis: | 7 listopada 2016 |
kobieta, 37 lat, Kluczbork
167 cm, 90.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
zapraszam do tamtego pamiętnika
grubaczna-kachna
jestem! walczę a wy ?
nowy start
nowe konto!
grubachna-kachna
kto mnie jeszcze pamięta niech zajrzy ;)
Wszystko dziś na przekór i aż nie chce się myśleć o diecie.. ale zaczynam! Tak postanowiłam. I tak musi być.
PMS daje o sobie okropnie znać. Nerwy nerwy.. nerwy cały czas. A roboty tyle, że aż ręce opadają.
Minie tej najgorszy okres (pms i przeprowadzka) to będę bardziej pilnować posiłków. Teraz ograniczam się do tego, by jeść regularnie i jeść zdrowo.
Pozdrawiam !!
Przyszedł taki czas by pożegnać lody, piwo, przekąski i słodycze !! Czas pogodzić się z wodą, owocami, warzywami i zdrowymi obiadami.
Będzie ciężko, raczej nie mam złudzeń, że będzie inaczej! I lepiej nastawić się na ciężki okres tym bardziej, że jest to okres wakacyjny.. wiele pokus, dzieci w domu, wyjazdy i grille, ale wierzę, że nie będzie tak źle. Trzeba się spiąć, bo jest tragicznie !! Ale o tym jutro!
Bardzo chcę zmian.. tych w moim ciele i nie tylko.
Czeka mnie przeprowadzka.. ale dobija mnie fakt, że nie przeprowadzimy się dopóki nie znajdzie się mieszkanie.. pociesza mnie tylko fakt, że wracam na "stare śmieci", będę bliżej mamy i Dagi.. dlatego już tak bardzo chcę tej zmiany..
Co do mojej wagi, ciała i wyglądu.. faktem jest to, że wyglądam okropnie, a każda próba zrobienia z tym cokolwiek kończy się niepowodzeniem !! Często mam takie myśli, by nie robić z tym nic, by się poddać i pogodzić się z tym, że nigdy nie schudnę !! Ale nie mogę na to przystać !! Nie mogę !! Bo nie mogłabym się spokojnie przeglądać w lustrze.. Moja motywacja jest słaba, wygrywają pokusy i chęć podjadania, chęć zajadania smutków..
Nie będę zrażać się porażkami. Dziś jest nowy dzień, wykorzystam go najlepiej jak potrafię. Nie będę się zrażać porażkami. Zawsze się podniosę i będę dalej walczyć o siebie. Nie będę się zrażać porażkami.
Te słowa cichutko szepczą w mojej głowie. Może wkrótce zaczną krzyczeć ! Oby..
Kusi mnie, już ostatnie dni podjadanie było, ale teraz moje myśli krążą wokół lodów :/ Już na drugą kawę się skusiłam.. a tak sobie obiecałam, że tylko jedna dziennie.
Odwiedziła mnie przyjaciółka, przyjechała do mnie na parę dni. Ale muszę dać radę. Może nie będzie wzorowo, ale nie mogę rzucać się na słodycze, przekąski i lody.. i kawę.. ehhhh. Ma być aktywnie.. ale nie obiecuję że %%% nie wpadnie przez te parę dni. To próba dla mnie.. już na początku mojej drogi do zgubienia kg. Nie wchodziłam jeszcze na wagę by zobaczyć czy są jakieś efekty.. wczoraj na orbim 45 min - super.
W poniedziałek ważenie i pomiary.. bo kupiłam metr :)
Muszę zająć się gościem, tym bardziej, że w pewnym sensie przyjechała do mnie "odpocząć". Już ja jakieś atrakcje zorganizuję :) Może na początek rowery, ale to już jutro.. dziś lenimy się.
Pozdrawiam. Trzymajcie proszę kciuki.
Aktywności jako takiej w dalszym ciągu brak nad czym bardzo ubolewam. Póki co górę biorą wymówki, ale plany są! I nie odpuszczę. Na pierwszym miejscu jednak na razie dieta. Przede wszystkim dieta.. bo nie oszukujmy się.. mam problemy z jedzeniem. Można by to nawet zakwalifikować do jakiejś choroby.. ehh. Wracam sprzątać. Muszę zająć myśli.
Pozdrawiam
Znowu tu jestem, znowu wróciłam. Nie wiem czy z nową siłą.. (jak zawsze pesymistyczne podejście ) ważne, że jestem, że podejmuję walkę. Wracam na dietę z przed roku.. pójście do dietetyczki mi nie pomogło, a może źle wybrałam dietetyczkę. Jeszcze myślę nad tym by kupić dietę na V bo jest chwalona. Teraz po prostu zaczynam. Muszę. Do wakacji, do lata zostało mało czasu.. szykuje się wyjazd nad jezioro i co? jak ja się pokażę? Wiem, że wielkich szans nie ma.. na pewno nie na pozbycie się tylu kg ile bym chciała, ale jeżeli poczuję się choć trochę lepiej to warto. Trzymajcie kciuki po raz kolejny!
.................
Upadam, wstaję... i znowu upadam. Teraz powoli wstaję.. teraz powoli zaczynam się budzić do walki.. ale jest tak ciężko, nikt nie mówił, że będzie lekko, ale ja miałam głupią nadzieję, naiwna... jak zawsze naiwna. Orbitrek od zeszłego tygodnia jest w ruchu.. choć nie codziennie, bo w zeszłym tyg córcia była chora.. i mnie wymęczyła też psychicznie ta jej choroba.. ostatnio w ogóle źle się psychicznie czuję, choć są momenty lepsze! Wczoraj 50 minut na orbitreku.. dziś ?? może uda się tyle samo.. oby.. bo muszę spalić to co wieczorami nadrabiam jedząc :( porażka jednym słowem..
pozdrawiam was
Byłam z koleżanką na spacerku i wstąpiłyśmy na kawę i wpadła babeczka do kawy nie jestem z tego fakty zadowolona.. tym bardziej że dziś nie mogę poćwiczyć, bo nie wyrabiam z czasem ale czasem trzeba wyjść z kimś pogadać...
Jutro też czeka mnie zakręcony dzień.. oczywiście do przedszkola (mam dość tego wstawania) i sprzątanie całego domu a najbardziej łazienki... o matko! nie wiem czy jutro dam radę... najchętniej "sprzedałabym Zuzię" na spacer na dwie godzinki... ehh ale niestety ... nie mogę na nikogo liczyć :(
Teraz już nie mam siły a jeszcze połowa dnia.. trzymajcie się