Hej dziewczyny,
mimo iż pisałam, że zmów miałam przypływ motywacji to jednak cały czas coś mnie ciągnie w dół. To mój brak wytrwałości. Szukam motywacji, patrzę marzę, ale nie mogę się zebrać... aż do teraz. Tak szukałam, szukałam i wiecie co robiłam. Cofnęłam się do 2013 r w moim pamiętniku... i po prostu mnie zamurowało. W tych wpisach było tyle energii, optymizmu, radości....Czytając mam dziwne wrażenie... bo z jednej strony pojawił mi się uśmiech na twarzy, a z drugiej strony żal, że rzuciłam taki tryb życia. Jak mogłam to zrobić?! Z zadowolonej, uśmiechniętej, wyluzowanej dziewczyny, zrobiłam się zgorzkniałą , smutną przemęczoną zołzą..
Chyba pora znów odciąć się od przeszłości, postawić grubą kreskę i wyciągnąć wnioski. Jakby można było cofnąć się do lata 2013 :) to by było coś! Ale tak się nie da więc. Chowam żal i smutek do kieszeni... albo nie wyrzucam przez okno:) i biorę się za siebie. A moją motywacją będę ja sama. W chwilach zwątpienia będę czytać moje własne wpisy z 2013 r. To chyba najbardziej na mnie działa. Ale też nie zamykam się na inne formy motywacji :) Dziewczyny, napiszcie co Was najbardziej motywuje, daje kopa. :)
A tym czasem, ponieważ jestem chora a pogoda za oknem nie zachęca do wyjścia :( biorę się za sprzątanie. Mam tyle energii , że mieszkanie będzie zaraz świeciło blaskiem. Jak mój chłopak wróci to go oślepi ten blask :)
Żarty żartami, ale ze smarkiem do pasa... biorę się do roboty :)
Trzymajcie się kochane :) Dawajcie mi siłę i chęć do działania, a na pewno odwdzięczę się tym samym!
Pamiętajmy jesteśmy wielkie, jesteśmy świetne. I nie jesteśmy doskonałe, ale jesteśmy sobą. I nawet jak upadniesz, podnieś się i działaj z podwojoną siłą. Bo my kobiety mamy moc i siłę, której nie ma żaden facet :)
Ps.
3 dzień bez słodzenia :)
Kiedyś kawa bez cukru była cudowna. Ostatnio nie wyobrażałam sobie jej bez cukru. Dziś, na nowo poznaję jej smak :)