Wczorajszy dzień był prawie wzorowy. Przez cały dzień zjadłam 3 posiłki bo wcale nie byłam głodna. Ale wieczorem jak przyszłam z pracy bo na stole stało ciasto i tak pachniało, że zjadłam kawałek!
Dziś oficjalne ważenie i na wadze 91. Powiem szczerze, że jestem troszkę zawiedziona bo w piątek i sobotę miałam na wadze 90 a ty raptem tak.. No ale trudno, trzeba się cieszyć, że spadł ten kilogram jeden.
Dzisiaj miałam rano taki fitness, że szok! Przez 59 minut odśnieżałam mokry śnieg! Myślałam w pewnym momencie, że padnę na zawał. Nie miałam łopaty w ręku od 2 zim i widać wyszłam z wprawy. Ale taka codzienna ranna gimnastyka jest bardzo pożyteczna ;)
Śniadanie:
Jajecznica z 2 jajek, szynką i cebulką
II śniadanie:
Sałatka z brokuła, pomidora, jajka i odrobiną majonezu
Obiad:
2 parówki, warzywa gotowane na parze z keczupem
Kolacja:
Kawałek ciasta
Walczę dalej, nie poddaję się :)