Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szczęście


Rozkminy ciąg dalszy.

Pisałam, że mam chwile zastoju. Braku kierunku i celu.  Wynika to z braku naglących potrzeb. 

W buddyzmie 3 wyższe światy, to świat bogów, połbogów (asurów) i ludzi. Oczywiście nie chodzi o jakieś metafizyczne byty, tylko o tendencje psychiczne. I tak, świat bogów to milionerzy, celebryci, którzy mają wszystko, pławią się w luksusie i nastawieni są tylko i jedynie na komsumpcję. Nie mają czasu na refleksje, nie interesuje ich rozwój, przeżywają swoje niebo. Każdy człowiek (no, może nie każdy, ale większość) taki stan umysłu zna. Choćby było się najniższym i najuboższym, stan spełnienia, ekstazy, zachwytu i rozkoszy jest dostępny dla każdego. Na przykład podczas seksu. Ale też innych uniesień. Niektórzy są bardziej bogami i mają to przez całe życie. To fajny świat, ale ma jedną, bardzo poważną wadę. Otóż, jak wszystko, kończy się kiedyś. Mówią, że cierpienie boga, który przestaje być bogiem (psychiczne) jest największym z cierpień. Ukochany odchodzi, pieniądze się kończą, zdrowie szwankuje, ciało się starzeje i nagle trzeba zderzyć się z szarą codziennością, ostatecznie też nadchodzi śmierć, kiedy wszystko, co się zgromadziło trzeba zostawić. Zonk.

Świat półbogów jest podobny do świata bogów z tą różnicą, że pojawia się tu i mąci całą rozkosz jedno podstawowe uczucie: zazdrość. Okazuje się, że niby wszystko mam, ale Nowak ma więcej i lepiej. To zatruwa radość, dręczy i niszczy. Myśli krążą wokół tego, że można więcej, lepiej bardziej. 

No i ludzie. Ludzka egzystencja jest najbardziej pożądana. Jest tu w miarę dobra równowaga między szczęściem i cierpieniem. Tak, żeby się w dupie nie poprzewracało, a żeby było w miarę spokojnie i stabilnie. To świat, gdzie można bez większego wysiłku rozwijać się i jest ku temu motywacja. 

O niższych sferach napiszę tylko tyle, że tam jest słabo. Zwierzęcy, prymitywny umysł charakteryzuje głupota i instynkty. Głodne duchy, to istoty opętane pragnieniem osiągnięcia czegoś. Obezwładnione i otumanione chęcią, a ciągle im mało. I demony, istoty piekielne, pałające gniewem, złością i agresją. 

Wracając do ludzi - tak jak Ziemia ma idealne warunki do życia, tak umysł ludzki jest tym harmonijnym pełnym potencjału miejscem do odbywania zdarzeń życia. 

A czym jest szczęście? Prawdziwe, najwyższe szczęście, to wyrwanie się z tego kręgu. Wymaga zabicia tożsamości, z którą wiążą się pragnienia, które są powodem cierpienia. Nirwana, oświecenie.

No okej, to tak w skrócie, ale po mojemu, to wszystko ma sens, jeśli założy się istnienie liniowego czasu i reinkarnacji.

A według mojego paradygmatu czas to ściema. 

A szczęście? Różnie się je definiuje i doświadcza. Czasem szczęście przynosi osiągnięcie czegoś, do czego się dążyło. Ale to umysł boga. Taka chwilowa euforia, satysfakcja. Mija i boli, że mija. Albo trzeba jej strzec i samo to spięcie odbiera całą przyjemność przeżywania szczęścia.

Ja osobiście do szczęścia potrzebuję autentyczności, wolności i zgody na wszystko, co ma miejsce. Nie jest to łatwe, bo każdy dyskomfort budzi sprzeciw, ale ogólnie moje życie jest szczęśliwe.

Uważam, że ważna jest tu zgoda z własnym ciałem (tu wchodzę na tereny jogi), współpraca i zaufanie do ciała. Dlatego pisałam o tym głodzie w poprzednim poście (co niektórzy opacznie zrozumieli). Jeśli jestem głodna, to jem, jeśli jestem senna, to śpię. Proste jak budowa cepa.

Chore, stłamszone ciało jest jak rottweiler bity po pysku i trzymany na 20-centymetrowej smyczy. Chodzi przy nodze, ale kiedy zaśniesz, może Cię zagryźć. Zdrowe, szczęśliwe i sprawne ciało jest przyjacielem, któremu można zaufać. Można zasnąć, a ono samo poprowadzi. (Dla mniej kumatych: nie mam na myśli faktycznego fizycznego snu, tylko odpuszczenie kontroli).

Jeśli się przeginało z dietami i zmaganiami, jeśli się tresowalo ciało, zmuszało je do czegoś, co przynosiło ból i dyskomfort, to ono to pamięta. I to się odbije tak czy inaczej. Na psychice, przede wszystkim. Dlatego tak ważne jest, żeby być dla samego siebie dobrym.

Dla mnie szczęście to wolność. Pełnia możliwości. I ten lekki impuls, dyskomfort, który pcha wiatr w żagle. To ja tak mam. 

Dla mnie szczęście to norma. Nic, co trzeba by osiągać. Zaburzenie szczęścia daje mi dyskomfort ciała i psychiki. Nie mogę spać będąc nieszczęśliwą. Jedzenie też mi nie smakuje. Brak szczęścia to kolec, drzazga, którą trzeba usunąć. 

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    12 stycznia 2023, 06:57

    Masz rację z tym szczęściem. Często szczęście to chwila dla siebie, to spokój, to harmonia ze sobą.

  • ognik1958

    ognik1958

    11 stycznia 2023, 10:31

    aj tam ja stąpam w czwartym świecie tym realnym tu i teraz i jestem juz po zwałce te....wzrost-100-6 kg i ....bez cofki i...skutków ubocznych czego i ci zycze bo...warto

    • ggeisha

      ggeisha

      11 stycznia 2023, 11:04

      Realne to jest to, że nic nie zrozumiałeś 🤷‍♀️

    • ognik1958

      ognik1958

      11 stycznia 2023, 11:08

      bujaj w obłoczkach z..... kilogramami twój wybór

    • ggeisha

      ggeisha

      11 stycznia 2023, 11:20

      Nie bujam. Ty najwyraźniej masz jakiś problem. Na szczęście to nie mój interes.

    • ognik1958

      ognik1958

      11 stycznia 2023, 12:36

      własnie sie pozbyłem z..10 kilogramami ponad i to na luzie i kłopot z głowy ufff

    • ggeisha

      ggeisha

      11 stycznia 2023, 14:16

      Nie chodzi mi o to. Chodzi o uczucia, emocje, głębsze potrzeby. Trochę subtelności. Jak pisałam wcześniej, nie sztuką jest zwalić te 10 kg, sztuką jest tak żyć i współpracować z ciałem, żeby nie było czego "zwalać". Jesteś dla mnie przykładem tego typa z tresowanym rottweilerem. To się ciągle sypie, a Ty chwalisz się wszystkim, jak sobie wspaniale radzisz. Nie radzisz. Zafiksowałeś na cyferkach i nienawidzisz sam swojego ciała i mu nie ufasz. Ja Tobie współczuję.

    • ognik1958

      ognik1958

      11 stycznia 2023, 14:30

      co komu po głębszych uczuciach jak sie ma te kilkanaście kg za duzo na garbie nawet jak sie je uwielbia ja ..cóz kocham ciało ale ...nie swoje i dobrze mi z tym

    • ggeisha

      ggeisha

      11 stycznia 2023, 14:44

      Właśnie - nie swoje. Czy Ci dobtze z tym? To sam wiesz. Albo nie wiesz. W sumie to nie moja broszka.

    • ognik1958

      ognik1958

      11 stycznia 2023, 14:54

      a swoje juz po zwałce czemu nie też lubię bo jest lepiej ufff

    • ggeisha

      ggeisha

      11 stycznia 2023, 21:08

      To się obejrzyj w lustrze. Lepiej nie jest.

  • Julka19602

    Julka19602

    11 stycznia 2023, 08:53

    Bardzo ciekawe co napisałaś. Pozdrawiam:))

  • luckaaa

    luckaaa

    11 stycznia 2023, 07:45

    To o ciele - sama prawda .

  • parla32

    parla32

    11 stycznia 2023, 07:15

    Wolność jest najwspanialsza , nic nie musieć a tylko moc .

    • Gourmand!

      Gourmand!

      12 stycznia 2023, 22:12

      O TAK! :)

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    11 stycznia 2023, 07:06

    Dobrze się czyta takie przemyślenia, ze spokojem:)

  • Berchen

    Berchen

    11 stycznia 2023, 06:57

    pieknie to opisalas, dzieki za te przemyslenia:)

  • Trollik

    Trollik

    11 stycznia 2023, 06:43

    Świetny tekst zwłaszcza ta zgoda z własnym ciałem bardzo mi się podoba

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.