Ten wpis będzie oderwany od wątku podróżniczego. Dziś leje, pierwszy raz od przylotu do AU nie poszłam pobiegać i naszły mnie takie refleksje egzystencjalne.
Tak, ja właściwie od urodzenia nie mam pragnień. O co chodzi?
Według takiej metafizycznej teorii rodzimy się, żeby przerabiać lekcje. Będą się one powtarzać na różny sposób, aż je przerobimy i pójdziemy dalej, ku następnemu wyzwaniu. I tak schodek po schodku będziemy się wspinać, widzieć więcej, wiedzieć więcej. Chyba, że nagle okaże się, że właziliśmy na złą górkę i wszystko rozsypie się jak domek z kart i zaczniemy nową wspinaczkę, na nowy szczyt. Tylko, co jeśli wszędzie tylko zgliszcza i szczytów brak? Te wszystkie, na które wspinają się inni wydają się mało atrakcyjne? Nie, to nie jest smutne. Nie jest rozpaczą. Jest takim poczuciem nudy i braku celu. To jest to, co ja czuję. Zapełniam to takimi różnymi atrakcjami, zadaniami, obowiązkami. Ale to nie jest takim rzeczywistym pragnieniem, wypływającym z trzewi. Czymś, co mnie pcha, przyciąga jak światło ćmę. To tylko substytut. Ale czego? Całe życie szukam celu, drogi, sensu, siebie.
Gdzieś wyczytałam, że to świadczy o tym, że przeceniam intelekt. Że czekam, aż mi mózg objawi plan w excelu z podpunktami, a tak naprawdę mam skupić się na ciele, na tym, gdzie go rwie, co z niego wypływa. No okej. Medytuję, wsłuchuję się, ciało, powiedz coś. Ale ono jest nieme. Albo ja jestem głucha.
To napewno nie strach. Jestem gotowa wieźć lejkowcowi do norki (a fuj, a brrr!!!), jeśli to jest moja droga. Skoczyć na łeb z mostu. Czy rzucić się pod pociąg. Chwila, nie chcę się zabić, nie jestem w depresji, ani nie chcę uciekać przed niczym. Piszę tylko o psychicznej gotowości do podejmowania ryzyka. Nie boję się. Tylko nie widzę w tym żadnego sensu.
Nie jest to też próbą przechytrzenia fizjologii. Wbrew pozorom bardzo szanuję podstawowe potrzeby ciała. Śpię, kiedy chce mi się spać i nie ma takiej siły, żeby mnie przed tym powstrzymać. Głód znoszę ciężko i to nie chodzi nawet o ssanie w żołądku czy ból, chodzi o to, że z głodu wysiada mi wszystko. Słabnę, mdleję (jeszcze nigdy do końca, ale bywało blisko), mam zawroty głowy, zaniki widzenia, słyszenia. Nie jestem typem z rodzaju "przeczekam ten głód". To samo dotyczy aktywności. Kocham ruch, ale nigdy nie byłam w stanie pojąć, jak ludzie mogą dostawać ataków serca na jakichś zawodach, nosz kurde, źle się czuję, to zwalniam, schodzę z trasy, odpoczywam. Więc to też nie to.
Pamiętam od przedszkola, kiedy rodzice dawali mi decydować: "co byś chciała (zjeść, robić, oglądać, założyć na siebie itp.)." Mnie było wszystko jedno.
Wybór szkoły? Do liceum poszłam za moją siostrą. Na studia - bo przeczytałam życiorysy fizyków. Na doktorat? Bo mnie zmusili w pracy. Do pracy po doktoracie? Bo ktoś mi powiedział, że jest oferta i tak dalej. Nie, to nie jest tak, że gdyby nie to, to zrobiłabym coś innego, po swojemu. Nie zrobiłabym nic, bo nie wiedziałabym co. Jestem w sumie wdzięczna za te potrącenia, przypadki. Czasem mnie nachodzi myśl, jak wyglądałoby moje życie, gdybym o nim sama decydowała. I mam pustkę. Nie wiem. I w sumie każdy wariant byłby do zaakceptowania. Poza... nudnym tępym siedzeniem i czekaniem na wiatr. A tak wygląda strona moich pragnień. Co z tego, że mam wiosła, jak nie wiem gdzie płynąć, po co płynąć i w ogóle czemu to mam robić.
No to gdzie te moje lekcje?
I jeszcze najnowsza sytuacja z wczoraj. Zanim facet siostry podestał linka z tą wycieczką do Nowej Kaledonii. Jak upadł pomysł z Nową Zelandią (to akurat było pragnienie mojego taty), to pojawiło się pytanie: "gdzie się udać?". Byle nie siedzieć na tyłku w chatce i marnować czas (o, prawda? - tego nie znoszę). I mój umysł zamienił się w wiatrak
- może północ? Cairns, może Northen Teritory? Uluru? Albo Kakadu National Park?
- albo południe? Tasmania? Victoria? Albo Południowa Australia? Kangaroo Island? Może różowe jeziorka?
- a może zachód? Perth? Carnarvon? Zobaczyć kuoki?
I jak tak świrowałam po tych możliwościach, okazało się, że przeoczyłam wschód. Bo co tam na wschodzie? Tam nic już nie ma przecież. A jednak jest. No to kierunek wschód.
*
A przy okazji, wiem, co we mnie obudziło te rozkminy. Szymborska.
"Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata". I chciałam odpowiedzieć, że nieprawda, że sytuacje wracają jak bumerang, żeby je przerobić. Ale się zderzyłam ze ścianą. Nawet metafizyka mnie mija. Pfff.
*
Tak, wiem, w dupie mi się poprzewracało. Bo mam wszystko. Tak. To już też przerabiałam. W sumie, wszystko czy nic - jeden pies.
hanka10
7 stycznia 2023, 08:54Na dłuższą metę "unoszenie się na fali" a nie "walka z żywiołami" jest wyjątkowo męczące, więc może zderzenie się z własną biernością i poczuciem braku celu jest lekcją na to wcielenie ? :) Ja ostatnio ze zdziwieniem odkryłam, że wszystkie ważne decyzje w życiu podejmowałam kierując się rozumem , nie było żadnych wyjątkowych uniesień serca .czy intuicji. To jest tak niepodobne do mnie( albo do mojej wizji kim jestem ) że cały czas to rozkminiam. bo to istotna lekcja o samej sobie.
ggeisha
7 stycznia 2023, 10:52No, ciekawe takie zderzenia z samą sobą. Może masz rację, że lekcją dla mnie jest wzięcie tych wioseł w ręce i wiosłowanie, w zasadzie gdziekolwiek, byle mieć wpływ.
Berchen
7 stycznia 2023, 07:36skad ty masz cierpliwosc dla tego goscia?
ggeisha
7 stycznia 2023, 10:20Ćwiczę 🤪
Berchen
7 stycznia 2023, 11:00😝👍
Trollik
7 stycznia 2023, 12:18,💪
ggeisha
7 stycznia 2023, 12:20Ale przyznam, że to bardzo trudne zadanie. Sama się zastanawiam, kiedy stracę cierpliwość.
kasiaa.kasiaa
7 stycznia 2023, 07:12Jak tak dalej pójdzie z niektórymi komentarzami, to ja zacznę proponować krople, ale uspakajające 🤣🤣🤣 Bo już od innych kropli du..pa pęka 🤣🤣🤣 Kochana bardzo dobre masz podejście, żyjemy z naturą w zgodzie i to jest super 😊
ggeisha
7 stycznia 2023, 10:53Dzięki 😊. I masz rację z tymi kroplami uspokajającymi 🤪
addictedd
6 stycznia 2023, 15:13Hej, czy możesz mi pomóc i wypełnić krótka anonimową ankietę dotycząca sposób radzenia sobie ze stresem? Jestem studentką ostatniego roku psychologi i jest mi ro potrzebne do ukończenia studiów. Ankietę znajdziesz w tym formularzu google: https://forms.gle/vSr3TG6YCsZuQ34m9
ognik1958
6 stycznia 2023, 15:09Komentarz został usunięty
ognik1958
6 stycznia 2023, 10:39wiesz na łaknienie..dobre syntetyczne krople oral hcg i nie ma nie tylko podczas ich stosowania te 21 dni a potem podczas stabilizacji czyli następne 21 dni ale juz po także nie ma sie parcia na żarło a to ze przy tym spadła dyszka kilogramów cóż to dodatkowa motywacja za a skutków ubocznych brak przy...braku zbednych kilogramów powodzenia tomek
ggeisha
6 stycznia 2023, 14:08Ale że co?
ognik1958
6 stycznia 2023, 14:25hcg oral....poczytaj se w necie ..kumpel mi to polecił i z powodzeniem zastosował roczek temu schudł i trzyma wagę ,,ufff- to opracowane w USA specyfik co przechytrza naturę i najwazniejsze..to zadziałało wypróbowałem na własnym garbie
ggeisha
6 stycznia 2023, 14:44Ale co to ma do mojego wpisu? Ja nie chcę "przechytrzać natury". Szanuję naturę i jej zadady.
ognik1958
6 stycznia 2023, 15:12hmm cała medycyna opiera sie na przechytrzaniu natury a mój tekst był apro po głodu który akurat pokonuje za pomocą tego specyfiku.... ale wiesz nic na siłę w końcu tylko dzielimy sie własnymi i to skutecznymi doswiadczeniami jak kto woli i ile przeznacza czasu.... na zwałkę zbędnych kilogramów jak takowe uznaje za zbędne-powodzenia
ggeisha
6 stycznia 2023, 21:12I to właśnie wyczytałeś wyrwane z kontekstu z mojego wpisu? Napisałam, że nie potrafię lekceważyć głodu. I za żadne skarby nie chcę tego robić. To ważny i potrzebny sygnał. Żyję w zgodzie ze swoim ciałem i uważam, że głupotą byłoby to zmieniać. Po co?
ognik1958
6 stycznia 2023, 21:31"Głód znoszę ciężko i to nie chodzi nawet o ssanie w żołądku czy ból, chodzi o to, że z głodu wysiada mi wszystko" i to jednoznaczne.... jak ból głowy na które stosuje sie pastylki ....różne medykamenty a nie żyje sie w zgodzie z bólem i jak coś działa dzieli sie z tym z innymi ale nic na siłe można podpowiedzieć co zadziałało i można z tego korzystać albo i nie bo takie sa załozenia stronki by dzielić sie doświadczeniami w zwałce zbędnych kilogramów ...sorki więcej u ciebie nie będę
ggeisha
7 stycznia 2023, 05:47Nie. Ból głowy ro sygnał. Głód też. Tego się nie lekceważy i nie zwalcza pastylkami.
ognik1958
7 stycznia 2023, 06:14głód jak sie ma nadmiar energii w zasobach bioder to anomalia i dlatego trza pomóc organizmowi czerpania energii z tych 'pokładów" i jak sie znajduje metode jak pomóc organizmowi w wykorzystaniu tego to tylko sie cieszyć że są metody i to skutkuje
ggeisha
7 stycznia 2023, 06:58Nie zgadzam się. Głodu nie należy zwalczać. Wystarczy nie jeść za dużo i niepotrzebnych rzeczy.
ognik1958
7 stycznia 2023, 07:30no właśnie nadmierny głód jest przyczynkiem do tycia i jak czasowo pozbyłem sie uczucia głodu i nie podjadałem i zwaliłem 10 kg w 21 dni redukcji i 21 dni stabilizacji bez powrotu do wagi wejściowej uff...a już jest... 2 miesiące po
ggeisha
7 stycznia 2023, 10:22Głupi pomysł, który odbije się na zdrowiu. Lepiej nie tyj, a nie stosuj takich nieodpowiedzialnych metod.
ognik1958
7 stycznia 2023, 10:33głupio.... to tkwić miesiącami w nadwadze i zaliczać skutki uboczne zbędnego tłuszczu anormalnego. Już tysiące ludzi jak ja pozbyło sie na luzie w ten sposób nadwagi i nic złego im sie nie przydarzyło na zdrowiu co zaświadczają liczne wypowiedzi ale cóż każdy może mieć swoje rozeznanie i .... swój wybór
ggeisha
7 stycznia 2023, 10:43Głupio to doprowadzić się do nadwagi. I głupio ciągle być na diecie. I jeszcze głupiej pouczać innych, jeśli samemu ma się z tym problem.
ognik1958
7 stycznia 2023, 10:59ja juz nie mam nadwagi choc wszyscy wieszczyli ze waga juz po tygodniu wróci a jest juz 2 miesiace i zgodnie z załozeniami stronki przedstawiam tu swoje doświadczenia a czy ktoś z tego skorzysta jego sprawa w każdym razie lepiej schudnąć niż.... tkwić w nadwadze a kontrole wagi i tego co sie je trudno trza uskuteczniać nie ma mocnych chyba ze sie ma naście latek i to nie zawsze
ggeisha
7 stycznia 2023, 11:25Nie wiem, co masz, bo jestem zablokowana. Zresztą nie o to chodzi. Zbyt szybkie zrzucanie nadwagi prowadzi do różnych zaburzeń. Nie chodzi tylko o jojo, bo to akurat najmniej ważne. Obciąża wątrobę, nerki itp. Już nie skomentuję samego faktu faszerowania się chemią. A już zupełnie na marginesie chciałabym zauważyć, że to w ogóle z dupy konentarz i nie na temat. Nie pisałam, że chcę oszukiwać głód. Wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwym posiadaczem takiego ciała, z którym nie da się i nie chce się walczyć, bo ono doskonale wie, co mu jest potrzebne. Może kiedyś to zrozumiesz. Nie jestem własnym wrogiem i nie poddaję ciała tresurze. Jestem przyjacielem swojej fizyczności i szanuję sygnały pochodzące z ciała. A Ty sobie rób co chcesz. W zasadzie ano to godne podziwu, ani nie zamierzam Cię w tym naśladować. Nie mam takich problemów jak Ty.
ognik1958
7 stycznia 2023, 12:00nie jestesmy specjalistami od nerek czy watroby specjalisci wisza gorsze skutki pozostawania w nadwadze a u mnie weryfikacją jest stan zdrowia juz 2 miechy po..nie zauważyłem żadnych ubytków na zdrowiu i pogorszenia parametrów w badaniach morfologii krwi i moczu i to w interpretacji mojej lekarki no i osłabienia w cwiczeniach a w figurze cóż kwestia gustu
ggeisha
7 stycznia 2023, 12:18Okej. No to się ciesz.
Naturalna! (Redaktor)
6 stycznia 2023, 09:29Dalajlama zawsze powtarza, że celem i sensem życia powinno być odnalezienie szczęścia, więc jeśli jesteś lub bywasz szczęśliwa, to nie jest jeszcze tak tragicznie. A rozkminy egzystencjalne u Ciebie pojawiły się być może po to, żeby Cię gnieść i siać niepokój. Bo życie trzeba albo stworzyć samemu albo się mu poddać. Z tego, co napisałaś, Ty się w większości jemu poddawałaś, więc może teraz obudziła się w Tobie potrzeba kreacji - stworzenia czegoś dla siebie, co by Cię napędzało do działania, pochłaniało większość uwagi, przyspieszało bicie serca, wprowadzało w stan flow, ekscytowało do tego stopnia, że rano wyskakiwałabyś ekspresowo z łóżka, myśląc o tej nowej sprawie. Tego teraz potrzebujesz i to się w Tobie budzi. Możesz próbować tę potrzebę zadusić racjonalnymi przesłankami, że masz wszystko, że życie Ci podsuwa rarytasy, więc nie powinnaś czuć żadnego dyskomfortu, a jednak go poczułaś. Idź za tym i czekaj, do czego Cię to doprowadzi, czekaj lub szukaj - może znajdziesz. Jesteś teraz otwarta na tą kreację swojego życia zgodnie ze swoim wnętrzem, czujesz zagubienie, bo nigdy nie decydowałaś o drodze życia sama, więc teraz jest również ciężko wytrzepać z rękawa jakiś fascynujący cel, który by Cię napędzał. Jednak obudziłaś w sobie potrzebę kreacji życia, jeśli jej się przyjrzysz i nie zadusisz racjonalnymi myślami, ze masz wszystko, więc powinnaś się tym zadowolić, to doprowadzi Cię do znalezienia swojej drogi, która dałaby Ci poczucie spełnienia. I nie musi to być jakaś wielka rewolucja - może to być nowa, mało uczęszczana polna dróżka, którą pójdziesz z ciekawości i znajdziesz na jej końcu swoje nowe Wow. Piszesz, że szukasz, że tworzysz sobie wyzwania i zadania, ale to tylko takie zapychacze i wypełniacze, bo na poziomie egzystencjalnym nie czujesz tego... szukaj dalej, kto szuka ten (kiedyś może) znajdzie. A co jak nie? Może znowu obudzisz się któregoś dnia z tymi samymi rozkminami. Nie jesteś z nimi sama 😉
ggeisha
6 stycznia 2023, 14:10Wow. Jak Ty coś napiszesz, to po prostu w sedno.
beaataa
6 stycznia 2023, 08:47Bo może życie, to nie sytuacje do przerobienia i kolejne poziomy rozwoju. Tylko rozwijająca się przed nami (do pewnego punktu) rzeczywistość, ze wszystkimi jej odcieniami....
ggeisha
6 stycznia 2023, 09:14Właśnie. Może.
PACZEK100
6 stycznia 2023, 08:36W każdym z nas budzą się czasem takie myśli. Że mam już tyle i tyle na karku i co dalej...
ggeisha
6 stycznia 2023, 09:14Prawda? Tak sobie to życie ucieka.
kasiaa.kasiaa
6 stycznia 2023, 07:29Ja myślę, że u każdego w życiu jest z decyzjami podobnie. Ja szkołę wybrałam bo mnie rodzice zmusili. Jednak uważam, że wszystkie drogi, jakimi byśmy nie szli prowadzą do tego samego celu. Nic nie jest przypadkiem, ale ktoś lub coś to zaplanowało. Coś dzieje się z jakiegoś powodu, aby mogło wydarzyć się coś 😊 Jesteś niesamowita i o tym powinnaś pamiętać, nie ważne kto co zrobił i jak się przyczynił do twoich sukcesów czy porażek 😊
ggeisha
6 stycznia 2023, 09:15To jest bardzo optymistyczny punkt widzenia. Ma sens. Bo na dobrą sprawę nie ma żadnych przypadków.
kasiaa.kasiaa
6 stycznia 2023, 09:36Ja już analizowałam dobre zdarzenia i złe w swoim życiu. Tak krok po kroku. Okazywało się, że nawet te najgorsze miały w gruncie rzeczy swój sens. Coś się zdarzało, żwby mogło się zdarzyć coś 😊
zlotonaniebie
6 stycznia 2023, 07:12Może to Szymborska, może deszcz za oknem, a może taki dzień po dużej ilości wrażeń. A może wszystkiego po trochu. Każdy z nas ma czasem taki czas.
ggeisha
6 stycznia 2023, 09:16Czasem to jest potrzebne. Tak zatrzymać się i rozejrzeć wokół.
Berchen
6 stycznia 2023, 06:15ostatnio jestem niesamowicie szybka do wzruszania sie i dochodzac do Szymborskiej pobeczalam sie, pieknie to opisalas, Mysl Szymborskeij jest niesamowicie prawdziwa. Ja mam ostatnio czesto takie przemyslenia ze mi czas ucieka, ze robie to co robie nie koniecznie z wlasnego wyboru, tyle ze to nie w pomysle problem a bardziej w mozliwosciach realizowania swoich celow. Ty piszesz tak jakby to wszystko co osiagnelas przyszlo nie koniecznie z twojej woli, ale tak naprawde to zeby to osiagnac gdzie jestes wlozylas duzo samozaparcia, pracy i wytrwalosci. Na kazdym etapie moglas odpasc, jednak robilas wszystko by ten etap osiagnac - to wszystko to takie nasze gorki. Marzysz o czyms wielkim. Moze to zmeczenie tym biegiem , moze potrzebna przerwa, odpoczynek? czas na spokojne przemyslenie co dalej.
ggeisha
6 stycznia 2023, 06:46Może. Dzięki za ten komentarz.