Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Masakra.


Naprawdę, moja silna wola to jakiś żart. Odkąd jestem w domu (czyt. dwa tygodnie!!!) moją główną aktywnością jest poszukiwanie czegoś do jedzenia. Nawet nie próbuję wchodzić na wagę, bo to będzie kropla, która może przelać czarę mojej goryczy.

Anyway, jutro wracam do Miasta w którym studiuję i może w końcu uda mi się doprowadzić moją 1. głowę, 2. ciało do porządku. Miejmy nadzieję.

Tym mało optymistycznym akcentem kończę ten tydzień, był masakrycznie zły.

  • nowaja2014

    nowaja2014

    4 maja 2014, 18:42

    Ten tydzień będzie lepszy od poprzedniego - zobaczysz ;) Trzymam kciuki i powodzenia! Na pewno dasz radę :)

  • Wiosna122

    Wiosna122

    4 maja 2014, 18:10

    Dasz radę, zamiast poszukiwania czegoś do jedzenia za każdym razem walnij sobie szklankę wody z cytrynką :D pomoże!

  • aska5527

    aska5527

    4 maja 2014, 18:09

    Nie łam się! Też myślałam kiedyś, że mam słabą silną wolę xd Ale nie-to my nie dajemy jej działać :) Ona jest silna ale 'nieśmiała'-pomóż jej ;DD

  • nicky13

    nicky13

    4 maja 2014, 18:07

    W domku trzeba być twardym, a nie miętkim, ale jeśli już się nie udało - trudno! Zmień to od teraz i raz dwa wznów walkę o piękną sylwetkę! Akcent kończący tydzień powinien być optymistyczny, bo od zaraz zabierasz się ponownie do walki! Trochę wiary, że się uda. ;)

  • NormaJeane

    NormaJeane

    4 maja 2014, 17:21

    3mam za Ciebie kciuki!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.