Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą pełną pomysłów, uwielbiam podróże i relaks - zarówno aktywny odpoczynek jak i bierny. W okresie zimowym jestem jak miś - mogłabym zasypiać w listopadzie i budzić się na przełomie marca i kwietnia. Do odchudzania skłoniła mnie moja nadwaga. Bardzo źle się czuję sama ze sobą - psychicznie oraz od paru miesięcy fizycznie.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 686
Komentarzy: 4
Założony: 12 stycznia 2016
Ostatni wpis: 21 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ewka_Konewka

kobieta, 39 lat, Warszawa

164 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2016 , Komentarze (1)

W sobotę minie pierwszy tydzień diety :) Muszę przyznać, że pierwsze zakupy sprawiły mi ogromną radość. A kuchnia zamieniła się w kolorowy kolaż składający się ze wszelkiego typu produktów, ich kolorowych opakowań, owoców i warzyw. A na końcu w duszy zawitała wiosna! 

Nigdy wcześniej nie decydowałam się na porady u dietetyka, bo nie widziałam większej filozofii w układaniu jadłospisu. A teraz, raptem po tygodniu, muszę przyznać, że faktycznie warto jest spróbować. 

Czasami jestem przerażona doborem składników w potrawach. Ale cóż.. trzeba stosować się do przepisu i próbować! Jak dotychczas nie zawiodłam się - nieprawdopodobne zaskoczenie! Bo naprawdę dobrze smakuje! 

O rezultatach oczywiście na razie nie myślę. Oswajam się z rewolucją kuchenną, a inne zmiany przyjdą też w swoim czasie! 

Drugą równoległą dietą, którą mam zamiar przejść jest dieta dla mojego umysłu i ducha. Powinna potrwać minimum 10 dni i polegać będzie na paru prostych zasadach: 

1. nie narzekam

2. cieszę się życiem

3. uśmiecham się więcej. 

Może więcej kalorii będę spalać dzięki temu? ;) Jak myślicie? ;) 

Tak więc... czas start :) 

12 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Witam wszystkich serdecznie,

Od niedługiej chwili jestem użytkownikiem portalu Vitalia.pl. Pomyślałam, że pisanie "Pamiętnika" może okazać się świetnym wsparciem w drodze do osiągnięcia celu. Nie nastawiam się na rzesze czytelników - mam zamiar pisać.. a może nawet czasem wyrzucać z siebie różne rzeczy  w trakcie drogi do celu. Będzie to dobry element oczyszczający. 

Jak się tu znalazłam? Bardzo prosto - przytyłam i naprawdę straciłam kontrolę nad sobą. Od zawsze dbałam o linię i byłam fanką zdrowego trybu życia. Jednak od 1,5 roku coś uległo zmianie w mojej głowie, pękło coś we mnie w środku i nie mogę wrócić do normy. Dlatego postanowiłam, że muszę "publicznie" podjąć decyzję o podjęciu walki o siebie, swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Najgorszą walkę, bo ze samą sobą.. i słabością.. wynikającą ze stresu, ilości obowiązków, ilości zmartwień. 

Podświadomie szukałam różnych form odstresowania się. Chyba próbowałam wszystkiego: papierosów, alkoholu, nawet sportu.. ale okazało się, że rzeczą, która mi pomagała była czekolada/ cukier. Wpadałam jak śliwka w kompot. Oczywiście na początku usprawiedliwiałam wzrost wagi, że przecież to nic takiego, że się ogarnę i stracę te parę kilo. Niestety po paru miesiącach mogę stwierdzić, że to był prawdziwy "ciąg", że chwilami budziłam się i przemawiałam sama sobie do rozsądku, że tak nie może być, że w końcu się rozchoruję, albo wyrzuci mnie fala na plażę... bo co fala może zrobić z wielorybem? 

Od jakiegoś czasu mam także kłopoty zdrowotne. Nie do końca wiadomo jaka jest dokładna ich przyczyna, ale ja się domyślam. Jest to kwestia radykalnej zmiany trybu życia na bierny, wypełniony tłuszczem i cukrem. Bolą mnie kolana, rwą uda od wewnętrznej strony, do tego pojawia się ból w pachwinie, ciągły, tępy ból pleców na wysokości nerek.. Nie jest niczym dziwnym, że nie wyglądam najlepiej - praktycznie codziennie mam podkrążone oczy.. A co najgorsze - zaczęłam chrapać!!! Co za wstyd! 

"Lustereczko, lustereczko powiedz przecie".. No właśnie, co ono w zasadzie ma mi dziś powiedzieć.. "Oj, chyba coś cię ugryzło w podbródek?!".. Czasami unikam własnego odbicia, bo nie jestem w stanie zaakceptować takiego stanu rzeczy. Na szczęście wiem, że jest z tego jedno JEDYNE wyjście - póki nie jest jeszcze naprawdę za późno. Muszę się ogarnąć - nie ma żadnych wyjątków, koniec "świątecznych obiadów", picia kawy (po to, aby mieć jakiś pretekst do zjedzenia czegoś słodkiego). Koniec z użalaniem się nad sobą! Przecież nie jestem sama - mam osobę, dla której powinnam wyglądać jak milion dolarów! 

Droga ja - ten wpis jest formą umowy. Zawierasz ją sama ze sobą - oto początek nowego rozdziału Twojego życia! Oto czas na zmianę sposobu myślenia o sobie, o otoczeniu, o celach, o problemach. Oto czas na zmianę trybu życia i pogodzenia się z faktem, że "nałogi" do niczego nie prowadzą. 

Do zobaczenia! Do kolejnych przemyśleń. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.