Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uczennica Technikum Hotelarskiego. Bezgranicznie poświęcająca się osobom, które kocha nad życie. Na co dzień roześmiana, gadaltiwa nie bojąca się stąpać twardo po ziemi. Nie zmienia to faktu, że potwornie wrażliwa i uczuciowa. Realistka w każdym calu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11728
Komentarzy: 346
Założony: 30 października 2013
Ostatni wpis: 6 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dosia955

kobieta, 29 lat, Mielec

154 cm, 53.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku 4 na przodzie wagi :) !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2015 , Komentarze (3)

Ależ mnie tutaj dawno nie było! Ostatni wpis w lutym – no ładnie, Dosiu …

Ciekawe, czy ktokolwiek w ogóle ten wpis przeczyta, hah

Co tam u mnie? No cóż … daję radę :) !

Jeżeli chodzi o moje podejście do zdrowego odżywiania – zmieniło się ono, i to sporo. Jem zdrowo, aczkolwiek biorąc pod uwagę, że uwielbiam czekoladę i lody pod każdą postacią nie odmawiam ich sobie. Gwoli wyjaśnienia – nie odmawiając ich sobie nie oznacza to, że jem je codziennie, dzień w dzień, bo tak nie jest. I … wychodzę na tym bardzo dobrze :) !

Poza tym ostro ćwiczę – Siłownia, Kettlebell, Dirty Dance, Rower, Rolki, Hula Hop, Długie spaceryaktywny tryb życia to jest to, co pokochałam – dosłownie! Odpoczynkiem dla mnie nie jest leżenie na łóżku przed ekranem, odpoczynkiem dla mnie jest bycie w ciągłym ruchu! Czy to na rolkach, czy na rowerze a nawet i na siłowni! Już nie robię tego po to, aby schudnąć, ale robię to po to, aby być zdrową i przede wszystkim, że to Kocham. Trudno mi jest sobie wyobrazić dzień bez aktywności fizycznej – nawet najmniejszej.  Oczywiście, że są dni, kiedy mi się po prostu nie chcę – różnie na nie reaguje. Albo faktycznie odpuszczam, albo zaciskam pośladki i mówię sobie „Ogarnij się, dasz radę!” Czy Przyjaciele i najbliżsi mnie rozumieją? Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie, serio. Wiem, że nie jeden mi się dziwi. Każe odpoczywać, dziwi się, że ja na to znajduję czas, uważa, że to nie jest do końca normalne, że się tak da. Ja osobiście jestem zdania, że nie da to się parasolki w tyłku otworzyć. Z osoby leniwej, stałam się osobą zorganizowaną, która dla osiągnięcia swoich marzeń góry przeniesie. Mój cel na najbliższy czas? Kurs Instruktora Fitnessu. Nie mówię, że będzie łatwo – bo nie będzie. Przed kursem dużo pracy przede mną, ale … KTO JAK NIE JA? Ale wiem też, że osiągnę to marzenie, z roku na rok będę coraz lepsza, będę się doszkalać i będę dążyć do swoich wyznaczonych celów.

I tego też życzę Wszystkim. Tym, którzy jeszcze nie znaleźli swojej pasji aby ją znaleźli, tym którzy znaleźli ją, ale boją się jej – aby nie czekali ani chwili dłużej i się rozwijali bez względu na opinię środowiska.

Niejednokrotnie dołowano mnie, mówiono, że sobie nie dam rady, że po co mi to, przecież dobrze wyglądam. Tak – wyglądam bardzo dobrze, bo zaakceptowałam siebie taką, jaka jestem, nieidealną bo takich ludzi nie ma – a mimo to nadal walczę i się zmieniam. Ale się nie dałam i dzięki temu, że walczyłam z przeciwnościami odnalazłam swoje ‘powołanie’ !

 Od najnowszego - Do najstarszego :) 

Przy okazji zapraszam na swojego instagrama - jeżeli macie oczywiście się ujawnijcie :) - 

https://vitalia.pl/dosiak95

Mam nadzieję, że uda mi się w 100% wrócić na Vitalię i dodawać co nieco z mojego życia ;) !

11 lutego 2015 , Komentarze (11)

Trochę mnie tutaj nie było, i tak szczerze powiedziawszy to nie wiem czym było to spowodowane. Chyba lekką chandrą, przynajmniej tak mi się zdaję. Oczywiście nie z powodu jakiś grzeszków i tym podobne, tylko jakoś wszystko w jednym momencie zaczęło mi się walić, ot tak …

Od czwartku do soboty włącznie miałam wieczną imprezę z powodu swoich 20’stych urodzin, jednak nie odbiło się to raczej na mojej tuszy biorąc pod uwagę, że w niedzielę miałam takiego kaca, że zjadłam tyle co i nic.

W poniedziałek (tydzień temu) miałam trening personalny z GENIALNYM trenerem. Człowiek o genialnym charakterze, mega dużej wiedzy na temat ćwiczeń, który wszystko idealnie wytłumaczy i objaśni, ponadto wie dlaczego został właśnie Trenerem  – niestety, ale nie każdy takie cechy posiada i wiem to z własnego doświadczenia chcąc nie chcąc. Jeżeli któryś/któraś z Was zdecyduje się już na swój indywidualny plan treningowy to życzę Wam tak super osoby, serio :) !

Swoją drogą przed treningiem miałam pomiar ciała. Jak kazał mi wejść na wagę to myślałam, że się zastrzelę, a tam … mała niespodzianka!

Nawodnienie super - szok, bo oczywiście jak staram się pić dużo wody, tak wydaje mi się, że i tak nie piję jej wystarczająco.

BMI - nadwagi niby nie ma - BMI prawidłowe, ale biorąc pod uwagę, że jestem niska no to pasuje mi jeszcze trochę zrzucić

Tkanka tłuszczowa – muszę zaledwie zrzucić jakieś 5% tkanki tłuszczowej

Mięśnie w moim przypadku to 44 kg (?) zaś Tkanka tłuszczowa to zaledwie niecałe 2,5 kg

No i metabolizm – 12 latki (y) ! Tym to się jaram jak pochodnia, hah, bo mimo wszystko jego też się bałam. 

Wyniki jak wyniki, ale wreszcie zobaczyłam, że to co robię nie jest bez znaczenia i efekty przychodzą w swoim czasie, a ja mimo, że je poniekąd już widzę, to i tak czekam na jeszcze i jeszcze!

Poza treningiem dostałam mini tabelkę co poleca jeść, ponadto rozmawiałam o kolacji, a mianowicie ‘całkowity zakaz’ (?) węglowodanów na noc. A ja ciągle tylko wpierniczałam chlebek, bułeczki, owocki na kolację, które odkładają nam się na noc w postaci tłuszczyku, które są najlepsze na początku dnia, bo dają nam energię – niby takie oczywiste, tyle się o tym czyta, ale jak przyjdzie co do czego to dopiero rozmowa z kimś obeznanym uświadamia, że coś nie tak w tym ostatnim posiłku i siebie samego jest – tak przynajmniej działa to u mnie :). No i co … póki co białko i warzywka na kolację i nie ma tragedii, da się przyzwyczaić  coby nie było! Chlebek tylko na śniadanie ew.na II – w zależności co jem na pierwsze, ale staram się już tyle nie wpierdzielać tego chleba, i owoców też unikam już po 16 :D 

No a ćwiczenia mi bardzo dobrze idą, siłownia to mój drugi dom - definitywnie!

30 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Tak,dokładnie. Zgrzeszyłam! Pierwszy raz od niepamiętnego czasu, tyle ‘złego’ zjadłam :( Nie było to jednak powodowane chcicą na słodkie i niedozwolone, ale tym, że jak wspominałam wczoraj – oddawałam krew i niestety, ale bez tych czekolad i jedzenia chyba bym padła jak długa. Sama w szoku jestem, że tyle zjadłam, ale widzę, że bez tego jedzenia nie dotrwała bym do końca dnia, niestety. Źle i dobrze – ostatni raz jadłam o 17, później już miałam dość ;o. I tym oto sposobem zjadłam wczoraj; kilka cukierków, Bounty, ciastko, dwie czekolady, sycący obiad.  Ponadto nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – ruszył mi się metabolizm. Ostatnio z nim było dosyć kiepsko, więc jednak taki ‘wyskok’ raz na jakiś czas mu służy. No ale dzisiaj już wracam do pionu, odechciało mi się całkowicie słodkiego po tej wczorajszej eskapadzie!

Poza tym … FERIE ludzie, F-E-R-I-E ! Poza masakryczną masą nauki, szykują się niezwykle aktywne dla mnie dni pod względem ćwiczeń, jak i jedzenia. Wreszcie będę miała czas, aby przygotowywać sobie staranne i zróżnicowane posiłki i coś więcej poćwiczyć. Ostatnimi czasy miałam lekkiego doła, że w ogóle nie widać, że coś mnie ubywa - bynajmniej ja tego nie widzę, więc muszę się wziąć w garść, a wolne jest do tego idealnym czasem. Fakt faktem, dużą sobie poprzeczkę postawiłam, nie twierdzę, że wszystko będę robić zgodnie z planem, niektóre ćwiczenia nie wykluczone, że będę zamieniać na rzecz innych, ale na pewno będę dawać z siebie 100%. Szczególnie, że te dwa tygodnie po powrocie z ferii i zarazem przed praktykami będą bardzo pracowite. Cały miesiąc nas nie ma w szkole, więc nauczyciele z każdego przedmiotu już nam coś zapowiedzieli, abyśmy mieli oceny. Poniżej sklejka zdjęć całego planu dwutygodniowego z racji tego, że nie chce mi się go przepisywać. Zdjęcia trochę nierówne, no ale nie chodzi o to, aby pokazywać całą, piękną kartkę ale to, co najważniejsze – czyli jak to sobie zorganizowałam :). Niby nic wielkiego, ale osobiście uwielbiam sobie wszystko wypisać, przygotować, zaznaczać :D  - to, że nierówno sklejone to już pomińmy, nie miałam siły, aby wszystko ładnie łączyć, wycinać itp (y).

Uwielbiam te obrazki <3 

+ jutro 18'stka kolegi - trzymajcie kciuki cobym się za bardzo nie rozpędziła, chociaż już zapowiedziałam, że nie poję. No cóż ... napić się napiję - ale dopiero w swoje urodziny, które się zbliżają baaardzo szybko, wtedy to będę mieć maraton alkoholowy z tego co się orientuję, czy to mi się podoba, czy też nie(y).

29 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Tak jak w opisie. O co chodzi? Byłam dzisiaj oddać krew. Pobudka o 6 mi się nie uśmiechała, no ale dałam radę. Po 7 już byłam na miejscu, następnie wypełniłam formularz, pobrano ode mnie próbkę krwi z palca (czy aby na pewno wszystko z moją krwią w porządku), zmierzyli ciśnienie, wagę (myślałam, że się załamię .... jestem przed okresem więc waga idzie do góry, byłam w ubraniach, butach, po śniadaniu ... tylko to mnie pociesza, serio :/) i wzrost, po czym mnie wywołano abym się położyła (siadło-położyła,o !), wbito mi igłę i takim oto sposobem sobie siedziałam i czekałam, aż w woreczku znajdzie się 450ml krwi :) Pani się mnie pytała dosyć dużo razy, czy wszystko w porządku - podobno byłam blada, osobiście tego nie odczuwałam. Dobrze, że im tam nie padłam, bo ręka mi się trochę trzęsła ale tak czy inaczej - mam ogromną satysfakcję, że pomogłam :) Myślałam nawet o zostaniu dawcą szpiku, ale może z tym poczekam. Bo jak się tak wkręcę z oddawaniem, to za niedługo napisze Wam tutaj, że oddaję nerkę i mnie nie będzie przez czas nieokreślony, hah.

Tak czy inaczej, każdy dawca po oddaniu 450ml krwi dostaje ... 9 czekolad! no seerio?! Jeszcze przed oddaniem krwi musiałam wypić herbatę z cukrem - odzwyczaiłam się, i myślałam, że tam zejdę- serio ... no ale herbata herbatą, ale te 9 czekolad to trochę dołujące są (y). Dobrze, że chociaż jedna gorzka jest, bo takową jem :)  Mama coś mówiła o zjedzeniu wszystkich, hahaha ... już to widzę, jak je zjem xD

Tak więc dzisiaj sobie muszę odpuścić jakiekolwiek ćwiczenia, jestem faktycznie trochę osłabiona. I pogoda ponura, i to oddanie krwi pewnie też swoje zrobiło :)

24 stycznia 2015 , Komentarze (11)

Jak w tytule ... mam tak straszne zakwasy, że to się w głowie nie mieści ;o! Trzymają mnie od środy i coś opuścić nie chcą. Momentami czuję się jak staruszka, gdy wstaję z krzesła i tym podobne, ale oczywiście Dominisia jest mądrzejsza, i i tak będzie ćwiczyć ... ćwiczenia stały się chyba moim uzależnieniem, suma sumarów lepsze one, niż słodycze i jedzenie :D 

Póki co walczę z nimi, aczkolwiek jakby ktoś miał jakiś sprawdzony sposób na zakwasy, może się nim ze mną podzielić - będę wdzięczna!


Odbiegając od tematu - czas studniówkowy. Malowałam dzisiaj moje trzy piękne kobitki, którym zrobiłam tylko jedno wspólne zdjęcie - bo się śpieszyły. Jak zawsze nie obyło się bez ich głupawki. Zdjęcie nie okazuje do końca tego, co było w rzeczywistości - w rzeczywistości skromnie mówiąc wygląda to lepiej, ale i tak jestem zadowolona - i z siebie i z nich, hah :D 

22 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Cześć i czołem :) Czwartek, czwartunio, czwarteczek ... i weekend! (no, jeszcze praktyki jutrzejsze, ale ważne, że to już nie będzie szkoła!) W szkole coraz więcej nauki, normalnie zgłupieć idzie. Dobrze, że jeszcze poza dzisiejszym czwartkiem ciąg; poniedziałek-wtorek-środa i dość! Ferie ... w czwartek idę wreszcie oddać krew, do czego przymierzam się już od jakiś 3 miesięcy, ale ciągle coś wypadało 'a to sprawdzian, a to się rozchorowałam'. Mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie po mojej myśli. 

Poza tym @ się 'zbliża'. Ostatnio na jakimś forum czytałam komentarze(nie wszystkie! kilka 'znawczyń' się wypowiadało), że dziewczyny mające okres/będące przed okresem wmawiają sobie, że są głodne, same chcą jeść i to jest ich wymówka, i takie tam farmazony. No i tak doszłam do wniosku, że ta, która nie myśli o ciągłym jedzeniu przed okresem jest szczęściarą, hah! Ja osobiście jestem dwa tygodnie przed, a już jem odrobinę więcej - nic 'zakazanego' wszystko normalnie, tylko w odrobinie większych ilościach. Ponadto metabolizm mi szwankuje, i jestem strasznie wzdęta, co jest mega wkurzające/dołujące :/ ... - ale to nie koniecznie przez @, tylko ogólnie ... i nie wiem co mam z tym zrobić :/ ... piję czerwoną herbatę, jem regularnie, staram się pić wodę i ... praktycznie nic ...

19 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Dwudziestka coraz bliżej, a ja nie wiem w co ręce włożyć, serio ... Planuje zrobić w remizie, i niestety, ale drogą łańcuszkową dużo osób już wie, że chcę coś robić, ale ja sama nie wiem czy coś z tego będzie - nie wiem czy będę mieć termin na wynajęcie remizy :( Chciała bym się wcisnąć w termin 14'tego lutego - walentynki+ostatki ... żyć nie umierać po prostu ... eh, jakoś to będzie!

Ćwiczonka idą, jedzenie idzie - raz lepiej raz gorzej, ale efekty podobno są. Podobno, bo jak wiadomo - u kogoś zawsze się widzi bardziej niż u siebie ... 

* dwie bułeczki musli + budyń czekoladowy

* dwa jajka w parówce + 1/3 bułki z ziarnami + 1/3 pomidorka

* bułka ziarnista z twarożkiem i ketchupem

* ???

Tak, tak ... parówki niedobre - wiem. Ale musieliśmy na gastronomii zrobić jakieś walentynkowe śniadanie, a że przepis był fajny, to się go zrobiło - i powiem Wam, że mi baaardzo smakowało ;3 ! 

Przede mną jeszcze ćwiczenia - Sexy Legs MC, Mel B - nogi + pośladki, hula hop, skakanka, nożyce i przysiady. Miałam iść na siłownię, ale jako, że dzisiaj sporo się najeździłam i nachodziłam - odpuszczę sobie!

14 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Powiem Wam szczerze, że nie wiem czy mam się śmiać czy też płakać - dosłownie. Odkąd wyszłam z zaburzeń odżywiania i bulimii staram się podchodzić do 'zdrowego jedzenia' z głową. Nie liczę obsesyjnie kalorii, nie odmawiam sobie wszystkiego - tak w sumie to mogła bym się pokusić o stwierdzenie, że jem dosyć dużo, ale nie wychodzi mi to na złe - póki co. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jakbym jadła mniej, to pewnie i by były szybsze efekty, aczkolwiek do procesu przemiany też podchodzę z głową i rozsądkiem, co nagle to po diable!  

Tak czy inaczej trzymając się tematu jedzenia, jestem uzależniona od ... bułek! ;o .. bułek ziarnistych, pełnoziarnistych, z dynią, musli ... mogła bym nic innego nie jeść, tylko pięć posiłków dziennie składających się z bułek ;o ... Suma sumarów lepsze to, niż czekolada, no ale bez przesady ;o ... muszę nad tym zapanować, bo jak mi zbrzydną to co ja będę źreć?! hah ... No a co do picia, to jestem uzależniona od ... Czerwonej herbaty. O jak ja ją kocham! - to tak sie chciałam 'Wam' wyżalić, bo właśnie dzisiaj to do mnie dotarło, haha ... 

Jakie macie sposoby na ruszenie metabolizmu ?

12 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Ostatnimi czasy rzadko tutaj piszę, nie odpisuję też na komentarze. Nie jest to wynikiem olewania, tylko braku czasu, czasami chęci i bezradności. Oczywiście Wasze wpisy śledzę na okrągło, i trzymam za każdą z Was kciuki!

Mnie samej nie idzie źle, nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca, dlatego powiem, że nie jest źle, o! Nowy rok zaczęty jak najbardziej dobrze i tego też się trzymam. Jem ładnie, bez jakiegoś rygoru, bez liczenia kalorii, bez przejadania się a najadania – co bym mogła wstać i nie turlać się jak kula od bałwana ;) ! Na brak ruchu też nie mogę narzekać, staram się wyciskać z siebie dużo, niemalże dzień w dzień - raz lżej raz bardziej po sobie cisnę, wiadomo ... każdy orze jak może :D 

Póki co nie mierzę się, nie ważę – szczerze, bez bicia przyznaję się – nienawidzę tego … Nawet do tego głowy nie mam, widzę zmiany w swoim ciele jako takie, znajomi je bardziej dostrzegają – a nic tak nie motywuje jak np. stwierdzenie, że ‘coś Cię ubyło …’ :) 

Pozdrawiam Serdecznie ;* ! 

6 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Oj kobitki, kobitki … niby święta, niby wolnego było dwa tygodnie … i po wolnym. Jestem po prostu załamana, że już jutro muszę wracać do szkoły. Pociesza mnie jedynie fakt, że trzy tygodnie i ferie. To tylko 15 dni nauki szkolnej, a w moim wypadku 12 – mam praktyki co piątek (tak, to moje wybawienie!). Tak czy inaczej muszę ogarnąć do końca to półrocze, bo do 16’stego wystawiają oceny,e zacząć jakoś pozytywnie to drugie i … wolne. Po feriach tylko dwa tygodnie i praktyka miesięczna <3.  Tak, żyję obsesyjnie dniami, w których to nie muszę chodzić do szkoły, łehehehehe …

Pogoda na dworze? Piękna <3 ! Odrobinę biało, ale niebo tak pięknie niebieskie, słoneczko świeci <3 Gdyby nie ten okropny wiatr, który czasami chce mi łeb urwać było wy wręcz cudownie!

No i jeszcze po raz kolejny zbaczając z tematyki pamiętnika postanowiłam wziąć udział w akcji ‘Słoik Szczęścia’. W moim wypadku będzie to po prostu pojemniczek, ale tak czy inaczej bardzo fajna akcja, trzeba się cieszyć z życia, a co!

Co do prawidłowego odżywiania i ćwiczeń idzie mi  bardo dobrze, aczkolwiek nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ponieważ u mnie kończy się to różnie. Ogólnie jestem z siebie zadowolona, powolutku do celu. Na wagę nie wchodzę, w ciele zmian nie widzę – widzą je inni, co jest dość pocieszające. Ciuchy zaczynają ze mnie powoli zlatywać, co mimo mega pozytywnego zaskoczenia, nie jest znowu takie super, całej szafy sobie nagle nie wymienię, mama by chyba zbankrutowała, hah ;3 ! 

Trzech Króli Trzema Królami, do Kościółka oczywiście iść trzeba, ale nie odpuszczamy treningu! Siłownię mam dzisiaj czynną do 20, więc zaraz się będę zbierać. Ponadto kontynuuje swoje 'wyzwania' tj. skakanka, przysiady, nożyce ! 


 Udanego ostatniego Dnia Wolnego!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.