Trochę mnie tutaj nie było, i tak szczerze powiedziawszy to nie wiem czym było to spowodowane. Chyba lekką chandrą, przynajmniej tak mi się zdaję. Oczywiście nie z powodu jakiś grzeszków i tym podobne, tylko jakoś wszystko w jednym momencie zaczęło mi się walić, ot tak …
Od czwartku do soboty włącznie miałam wieczną imprezę z powodu swoich 20’stych urodzin, jednak nie odbiło się to raczej na mojej tuszy biorąc pod uwagę, że w niedzielę miałam takiego kaca, że zjadłam tyle co i nic.
W poniedziałek (tydzień temu) miałam trening personalny z GENIALNYM trenerem. Człowiek o genialnym charakterze, mega dużej wiedzy na temat ćwiczeń, który wszystko idealnie wytłumaczy i objaśni, ponadto wie dlaczego został właśnie Trenerem – niestety, ale nie każdy takie cechy posiada i wiem to z własnego doświadczenia chcąc nie chcąc. Jeżeli któryś/któraś z Was zdecyduje się już na swój indywidualny plan treningowy to życzę Wam tak super osoby, serio :) !
Swoją drogą przed treningiem miałam pomiar ciała. Jak kazał mi wejść na wagę to myślałam, że się zastrzelę, a tam … mała niespodzianka!
Nawodnienie super - szok, bo oczywiście jak staram się pić dużo wody, tak wydaje mi się, że i tak nie piję jej wystarczająco.
BMI - nadwagi niby nie ma - BMI prawidłowe, ale biorąc pod uwagę, że jestem niska no to pasuje mi jeszcze trochę zrzucić
Tkanka tłuszczowa – muszę zaledwie zrzucić jakieś 5% tkanki tłuszczowej
Mięśnie w moim przypadku to 44 kg (?) zaś Tkanka tłuszczowa to zaledwie niecałe 2,5 kg
No i metabolizm – 12 latki (y) ! Tym to się jaram jak pochodnia, hah, bo mimo wszystko jego też się bałam.
Wyniki jak wyniki, ale wreszcie zobaczyłam, że to co robię nie jest bez znaczenia i efekty przychodzą w swoim czasie, a ja mimo, że je poniekąd już widzę, to i tak czekam na jeszcze i jeszcze!
Poza treningiem dostałam mini tabelkę co poleca jeść, ponadto rozmawiałam o kolacji, a mianowicie ‘całkowity zakaz’ (?) węglowodanów na noc. A ja ciągle tylko wpierniczałam chlebek, bułeczki, owocki na kolację, które odkładają nam się na noc w postaci tłuszczyku, które są najlepsze na początku dnia, bo dają nam energię – niby takie oczywiste, tyle się o tym czyta, ale jak przyjdzie co do czego to dopiero rozmowa z kimś obeznanym uświadamia, że coś nie tak w tym ostatnim posiłku i siebie samego jest – tak przynajmniej działa to u mnie :). No i co … póki co białko i warzywka na kolację i nie ma tragedii, da się przyzwyczaić coby nie było! Chlebek tylko na śniadanie ew.na II – w zależności co jem na pierwsze, ale staram się już tyle nie wpierdzielać tego chleba, i owoców też unikam już po 16 :D
No a ćwiczenia mi bardzo dobrze idą, siłownia to mój drugi dom - definitywnie!
HealthyMonique
4 kwietnia 2015, 22:00Z trenerem personalnym nigdy nie ćwiczyłam, bo to wielkie koszty :( A o kolacji zdawałam sobie sprawę, zawsze staram się rybcię lub jakiś jogurcik walnąć :D
Dosia955
9 kwietnia 2015, 06:37U mnie z kolacją właśnie ciężko, bo na kolację to mnie zawsze ochota na bułeczkę ciemną nachodzi >.< :D co do trenera to mam szczęście, że trenerem jest osoba, która ode mnie kosztów za ten trening nie pobrała :)
giovanna0106
17 lutego 2015, 20:24jesteś moją motywacją !! jestem taka dumna z Ciebie :**
Dosia955
18 lutego 2015, 07:22łohohohoho, zaraz się zaczerwienię ;3 *___* <3 :D
giovanna0106
21 lutego 2015, 15:27nie bądź taka skromna :** dobrze wiemy ile przeszłaś, ale jest super:)
dola123
11 lutego 2015, 16:24Ja miałam badania podobne pół roku temu i wiek metaboliczny o 3 większy od prawdziwego wieku... a tłuszczu z 3% do zrzucenia, ale jak teraz się miewa sprawa to nie mam pojęcia :))
Dosia955
18 lutego 2015, 07:21raz na jakiś czas w sumie fajnie zobaczyć co tak na prawdę dzieje się w naszym organiźmie :)
angelisia69
11 lutego 2015, 13:58mi tez taki wiek wyszedl,ale ile w tym prawdy kto wie?
Dosia955
11 lutego 2015, 14:32niby i tak, chociaż osobiście gadałam z nie jedną osobą i nie jednemu wychodziło gorzej, jak nie o wiele gorzej, wiec mimo wszystko - jest się z czego cieszyć wg. mnie :)