Dzisiaj jakoś nie miałam chęci na Chodakowską. Nie miałam chęci gapić się w ekran i ćwiczyć, chciało mi się w dodatku bardzo spać, więc pomyślałam, że pójdę pobiegać. Nie wiem, czy oglądacie filmiki urodowe na yt, ja od czasu do czasu oglądam Szusz. Jej vlogi. Jakiś czas temu nagrała filmik, w którym mówiła o tym, że to nie jest tak, że zawsze chce jej się ćwiczyć. Że czasem zabiera się do tego cały dzień. Ale robi to, bo wie, jak cudownie się będzie czuła po. Wszystkie chyba znamy to uczucie, nawet jeśli idziemy ćwiczyć z "leniem" w sobie, to uczucie PO jest cudowne. Jedno jest pewne, niezależnie od nastawienia przed, żadna z nas nie będzie żałować, że zrobiła trening. Dlatego chociażby warto.
Ja w ćwiczeniach jestem bardzo początkująca. OK- miałam zrywy, kiedy biegałam po kilka razy z taką ogromną motywacją i pewnością, że chcę, żeby to zamieniło się w nawyk. Ale wystarczył dzień przerwy, bo śnieg, bo impreza, bo coś- i odpuszczałam. Klasyczny przykład ze mnie, nie chce mi się tego robić, ale gdy już jestem po, to czuję się fantastycznie. Na rower wyjść już jesienią nie mogłam, po po powrocie z pracy było już ciemno, mniej zielono i tak nijako, a jazda dla samej jazdy mnie nie kręci, a trudno było mi się zebrać na regularność w robieniu czegoś innego. Jakoś z dietą szło mi, z ćwiczeniami w ogóle! Zawsze podziwiałam Was, kiedy czytałam Wasze plany treningowe, że ćwiczycie codziennie, że znacie się na tych wszystkich technikach, filmikach itd.
Marzę już o tym, by była wiosna. Żebym mogła sprowadzić od rodziców mój rowerek i fundować sobie codzienne przejażdżki. W ubiegłym roku przejeździłam tak kilka miesięcy. Od maja do września były może pojedyncze dni, kiedy nie byłam na rowerze. No i te, w których jakaś tam ulewa na to nie pozwalała. Na początku jeździłam w celu zabicia czasu (po rozstaniu nie umiałam siedzieć w domu i robiłam wszystko, by gdzieś wyjsć, nawet jeśli miałaby to być dwugodzinna jazda na rowerze, czy spacer). Później to pokochałam. Wiecie, wrócić z pracy, założyć wygodne ciuchy i słuchawki na uszy i jeździć, gdzieś nad jezioro, gdzieś do lasu. Czekam na to, czekam! I pomyśleć, że dzieli mnie od tego może jakieś 1,5 miesiąca? :D
Siedzę sobie i tu piszę, a w zasięgu mojego wzroku na kanapie rozłożył się brat, który właśnie je którąś z rzędu bułeczkę słodką. Kurczę, jak dobrze, że mój kryzys słodyczowy poszedł w siną dal, bo pewnie nie odmówiłabym ich sobie.
iw-nowa
5 marca 2016, 00:32Też uwielbiam jazdę na rowerze, już kilka razy jeździłam, bo ta zima nie była zbyt ostra, ale do codziennej jazdy potrzeba więcej ciepła. W zasadzie już jeżdżę do sklepu czy po leki dla pieska. :)
GosiaQ1981
4 marca 2016, 11:14z tym uczuciem po intensywnym wycisku jest dokładnie tak jak piszesz. Właśnie tak mam, że nawet jak ciężko się zbieram żeby coś poćwiczyć to po jestem jak nowa :)
Maratha
4 marca 2016, 10:35Z cwiczeniami jestem z Toba. Mam zryw i przez miesiac, dwa cwicze regularnie, a potem wypada cos i nie moge sie zebrac znowu... I ak przez kolejne kilka tygodni. Teraz tez, zaczelam pod koniec zstycznia, na poczatku lutego jechalam do Polski wiec przestalam i zaczelam znowy dopiero w tym tygodniu... Caly luty zmarnowany... No ale grunt to sie nie poddawac :)
Rayen
4 marca 2016, 10:18Wiosna ogólnie sprzyja aktywności. Aż chce się wychodzić i spędzać czas na powietrzu, a nie kisić w tym szarym domku. :) Miałam podobnie po rozstaniu - jak najmniej siedzieć, by nie myśleć. Podejrzewam, że jakby Cię teraz Twój ex zobaczył, to by się nogami nakrył ;) Zrobiłaś coś pięknego ze swoim życiem. Kibicuję Ci z całego serca! :)
ziarnista
4 marca 2016, 07:59Otóż to! Podpisuję się obiema ręcyma. ;)
agulek1978
4 marca 2016, 06:33Ja uwielbiam jazdę rowerem,biegi to nie moja bajka.:-)
roogirl
3 marca 2016, 23:50Też się nie mogę doczekać wiosny :) A biegać jakoś nie lubię. Dzięki bratu widzę ćwiczysz silną wolę, nice :)
CookiesCake
3 marca 2016, 23:25U mnie w kuchni murzynek czekoladowy z polewą czekoladową xD NO MASKARA po prostu.. za każdym razem jak idę do kuchni to tylko wącham i odchodzę :P Dzisiaj na pewno nie zjem, ale jutro może się skuszę na jeden kawałek z rana, żeby przez cały dzień go spalić :D W sumie dawno nie jadłam słodkiego to chyba nie zaszkodzi ;)
Dobranoc
3 marca 2016, 23:26Pewnie, że nie. :D Ja mam podobny patent, wącham! :D I kurczę naprawdę czasem pomaga. :D
CookiesCake
3 marca 2016, 23:28Hahah no kilka większych niuchów i przechodzi :D Ostatnio tak z pizzą robiłam, ale pizzy koniec końców nie zjadłam :P
doloress1988
3 marca 2016, 23:15To ja mam tak samo - ćwiczę, ćwiczę potem dzień przerwy i wszystko przepada :( - tez chcę wiosnę taką zieloną ;)
Dobranoc
3 marca 2016, 23:17Czyli nie jestem sama! :D A człowek przecież lepiej się czuje, gdy ćwiczy. Ta świadomość, że robisz coś dla siebie i o siebie dbasz dużo daje, a jednak cieżko czasem wziąc tyłek w obroty. :D
dziewczyna21.94
3 marca 2016, 22:56Czyste odbicie mnie:) Jak już ćwiczę to ćwiczę a jak dzień przerwy to już szkoda słów. A rower to moja miłość:) czekam na sezon
Dobranoc
3 marca 2016, 23:14No ja mam totalnie identycznie! Ćwiczę kilka dni i czuję masę pozytywnej energii i tak bardzo chcę, by to było regularne! A dzień przerwy z jakiegokolwiek powodu i.. odpuszczam.