Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zasada nr 12. Jeśli coś planujesz, trzymaj się
założeń


Wpis ten dedykowany jest dla miesiąca grudnia. Powód? Dopiero się zaczął, ma 31 dni, i kończy się wydarzeniem na które każdy chce wyglądać maksymalnie dobrze ;-) Wchodząc wczoraj na vitalię (a robiłam to kilkakrotnie w ciągu dnia) zauważyłam, że większość pamiętników zyskała nowe wpisy - na temat tego, co w grudniu będzie lepiej w kwestiach diety, ile ćwiczeń zostanie wykonanych, ile km pokonanych, ile wyzwań ukończonych, ile kg zrzuconych...itd.
I wiecie co? Sama postanowiłam nie być gorsza! Chociaż już od jakiegoś czasu nie mam parcia na szybkie efekty, pomyślałam "co mi szkodzi spróbować". Tym bardziej że pisałam ostatnio o moim zakończonym karnecie i potrzebie znalezienia sobie ćwiczeń, które mogłabym robić w domu przez ten miesiąc kiedy nie będę chodzić na siłownię. Rozpracowywałam grafik chyba z 2 dni, bo nie mogę przez miesiąc zostać przy jednych ćwiczeniach. Bardzo szybko się nudzę i wiem, że po tygodniu miałabym dosyć a myśl o kolejnych 3... nie nie ;-)
Na co się zdecydowałam?
1. Squat challange - Jedyny stały element mojego grafiku. Same przysiady są dość monotonne, ale po wczorajszym starcie stwierdzam, że wykonywane wieczorem przy jakimś serialu są całkiem znośne!
2. Callanetics - zachęcona pozytywnymi opiniami postanowiłam się podjąć. Co drugi dzień, bo spocić też się lubię.
3. Mel B - wybrałam 15min. cardio, 10 minutowy trening klatki piersiowej i pleców, 10 minutowy trening brzucha i 10 minutowy trening pośladków. To co drugi dzień (na zmianę z Callaneticsem) w 1 i 3 tygodniu (mówiłam że nakombinowałam z tymi ćwiczeniami ;-).
4. 8-minutówki - 8minute arms, 8minute abs, 8 minute buns - uwielbiam te ćwiczenia i zawsze co jakiś czas do nich wracam. Dodam do nich na początek 15 min. cardio z Mel B - tak żeby się dobrze rozgrzać ;-) One też co 2 dzień na zmianę z Callaneticsem, ale w 2 i 4 tygodniu.
Ogólnie uważam że mój grafik jest całkiem niezły, codziennie ma 40-50min ćwiczeń więc czas który zawsze powinnam mieć możliwość gdzieś w swój dzień wcisnąć. Dlaczego nie więcej? Bo wiem, że będą dni że nie będzie mi się chciało lub będę ograniczona czasowo. A ja lubię robić REALNE założenia. zwłaszcza że mam w nich wytrwać 31 dni.
Wracam do tytułu dzisiejszej zasady. Jeżeli już coś postanowimy - starajmy się realizować to w 100%. Dlatego też nie planujmy codziennych ćwiczeń po 2-3h, bo zapewne przez kilka dni nam się uda, a potem zapał minie i zostanie tylko żal, że znów się nie udało. Lepiej zaplanować 30min. - zrobimy więcej, rewelacja! Zrobimy tylko 30min - i tak zgodnie z planem. To samo tyczy się jedzenia. Pisałam już kiedyś o tym, że jeśli uwielbiamy słodycze ciężko będzie nam je całkowicie wyeliminować. Lepiej ograniczyć się do 1-2 niewielkich porcji na tydzień. Albo np. nie zakładajmy, że codziennie będziemy jeść 2 jabłka, jeżeli normalnie za nimi nie przepadamy. Ja osobiście lubię, ale raz na jakiś czas. Jabłka totalnie mi nie wchodzą w dużych ilościach, czasami nawet jedno małe jest mi ciężko "zmęczyć". Wolę pomarańcze, mandarynki (zwłaszcza ze teraz jest na nie sezon). To samo tyczy się chleba chrupkiego (np. Wasa). Są osoby, które go naprawdę lubią - w takim przypadku oczywiście jedzenie jest wskazane, ale... jeśli zaczynamy wciskać go w siebie wyłączenie na potrzeby diety, a w gruncie rzeczy mamy wrażenie że jemy sprasowane trociny (tak, to moja opinia) - darujmy sobie, bo z realizacją planu pt. "jem chleb chrupki, bo normalny ma za dużo kalorii" na pewno nam nie wypali. Podobnie ma się sprawa z np. piciem zielonej/czerwonej herbaty. Zauważalne właściwości odchudzające wykazują dopiero po wypiciu kilkudziesięciu filiżanek, czyli po nierealnej do spożycia ilości, a smak nie każdemu odpowiada. Ja zieloną lubię, więc od czasu do czasu sobie popijam (ale nie codziennie), więc jeśli ktoś preferuje to jak najbardziej. Ale czerwonej? Kijem bym nie tknęła. A prawda jest taka, że lepsze efekty dadzą nam ćwiczenia wykonane w czasie, który normalnie poświęcilibyśmy na zaparzenie i wypicie tych "pyszności";-)
Co do czasu założeń: moim zdaniem nie ma co robić planów na dłużej niż miesiąc. Bo jak dobrze wiemy... plany aż za często się zmieniają ;-)
Znów się rozpisałam. Zawsze planuje krótki i konkretny wpis a później tylko go skracam, żeby nie przynudzać ;-)

I nowość u mnie:
1 grudnia: Mel B 15 min. Cardio,
                10 minutowy trening klatki piersiowej i pleców
                10 minutowy trening brzucha
                10 minutowy trening pośladków
                Squat Challange Day 1
                Zrobione! ;-)
Może ktoś ma ochotę się dołączyć? ;-)
  • nowyplan

    nowyplan

    4 grudnia 2013, 21:47

    Bardzo fajny ambitny plan :). No i wcale nie przynudzasz a to że wpisy są długie wcale nie odstrasza mnie od ich czytania bo zawsze napiszesz coś ciekawego.

  • Oliivia

    Oliivia

    4 grudnia 2013, 17:31

    O tak, świetny wpis :) Bardzo fajny plan ćwiczeniowy i taki bardzo realny, więc powodzenia :)

  • vickybarcelona

    vickybarcelona

    4 grudnia 2013, 15:26

    'jesli cos planujesz trzymaj sie zalozen" eh gdyby to bylo takie oczywiste nie byloby grubych kobet:)) To bardziej zlozony mechanizm, dlatego kobiety cale zycie bywaja na diecie;)

  • Paulincja24

    Paulincja24

    3 grudnia 2013, 22:55

    Do dzieła :) Damy rade zaliczyc ten grudzien!

  • LadyAmalthea

    LadyAmalthea

    3 grudnia 2013, 15:42

    Jeju! Podziwiam Twoją wytrwałość i chęć do ćwiczeń. Ja zaczynam sobie na spokojnie (aż za spokojnie, ale muszę się trochę uspokoić, bo stres mnie zjada). Jutro wybieram się na basen, dziś może czeka mnie pół skalpela. Ja robię plany na miesiąc, ale nie daję rady. Chyba łatwiej mi zrobić plan na tydzień co tydzień :D Powodzenia i pozdrawiam!

  • cichawoda

    cichawoda

    3 grudnia 2013, 12:23

    Uwielbiam czytać Twoje wpisy! ;)

  • Rakietka

    Rakietka

    3 grudnia 2013, 11:46

    Odp: Nie wiem, sama sobie jakoś wywnioskowałam na podstawie innych rzeczy :) A odnośnie dołączenia, nie wiem jak z czasem na to wszystko, na razie szukam własnego złotego środka ;)

  • ginger4him

    ginger4him

    3 grudnia 2013, 10:54

    Bardzo mądry wpis, a nie jak u mnie: Doba trwa 24h, a planów na 36h narobione ;)

  • jasmina19

    jasmina19

    3 grudnia 2013, 08:34

    czylli nie jest to u mnie jakś mega wpadka z tymi. słodkosciami?

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    3 grudnia 2013, 04:29

    Ja nigdy nie planuję na dłużej niż dwa tygodnia :)) Dziękuję za komentarz, rozbawiłaś mnie ;))

  • j.lisicka

    j.lisicka

    3 grudnia 2013, 01:39

    Też nie przepadam za jabłkami ;) Sporo ćwiczeń :)

  • jasmina19

    jasmina19

    2 grudnia 2013, 22:59

    a ja dzis zjadlam 6 cukierkow czekoladowych i trzy pierniki,a kazde z tych slodkosci bylo inne,za to nie zjadlam kolacji i wypilam az 11szkl wody,taka mialam dzis potrzebe

  • emiiily

    emiiily

    2 grudnia 2013, 22:50

    Uwielbiam czytać Twoje wpisy:)

  • MentalnaBlondynka

    MentalnaBlondynka

    2 grudnia 2013, 22:14

    Kochaniutka ty nigdy nie przynudzasz :D U mnie grudzień upływa pod znakiem treningów HIIT na rowerze stacjonarnym na zmianę z No More Trouble Zones wtorki wolne a w Niedziele 8 min abs, 10 min mel b brzuch i Callanetics :)

  • gabi060611

    gabi060611

    2 grudnia 2013, 22:03

    :)

  • zakompleksiona113

    zakompleksiona113

    2 grudnia 2013, 21:36

    Chyba do Ciebie dołączę ;)

  • chaarms

    chaarms

    2 grudnia 2013, 20:42

    Ja! :P

  • Rakietka

    Rakietka

    2 grudnia 2013, 20:23

    Super ta Twoja rozpiska! :) U mnie wychodzi tego za mało...

  • Marley88

    Marley88

    2 grudnia 2013, 20:16

    Super plan :) Powodzenia!

  • ksiezniczka

    ksiezniczka

    2 grudnia 2013, 20:06

    Ja wole osobiście Tiffany boczki i abs i Mel B klatka i plecy i to jest mój plan na grudzień plus rozciąganie i to 5 razy w tygodniu

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.