Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walczę o brzuszek sprzed porodu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24617
Komentarzy: 196
Założony: 2 listopada 2012
Ostatni wpis: 9 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
determinacja2012

kobieta, 39 lat, Szczecin

165 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: zobaczyć 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2016 , Komentarze (1)

W końcu wypadałoby podsumować cały miesiąc mojej "ciężkiej" pracy :)

Oj bywało ciężko zwłaszcza na samym początku z ćwiczeniami.

Po drugiej ciąży nie mam już takiej wspaniałej formy jak mi się wydawało. 

Było kilka podejść do ćwiczeń i jeszcze więcej zniechęcenia.

To może zacznę od tego ile mnie ubyło z czego się najbardziej cieszę:

Szyja było 32 cm jest 30cm -2 cm :)  

Biceps było 26 cm jest 24 cm -2 cm :)

Biust było 92 cm jest 90 cm - 2 cm 

Talia było 73 cm jest 65 cm - 8 cm :)

Brzuch było 88 cm jest 78 cm - 10 cm :)

Biodra było 97 cm jest 93 cm - 4 cm :)

Udo było 57 cm jest 54 cm -3 cm :)

Łydka było 37 cm i jest tyle samo :)

Wszystkie wyrzeczenia nie poszły na marne, chociaż jestem lekko zasmucona, no dobra całkiem mocno, że zleciało tylko 2,5 kg. Wiem, że nie powinno się patrzyć na wagę tylko na centymetry, ale jakoś tak z przyzwyczajenia.

Ćwiczyłam dużo jak na mnie oczywiście :) Początki z Ewą Chodakowską, ale to była dla mnie totalna porażka, po kilku skalpelach i połówce killera bolały mnie strasznie kolana i stawy, nawet chodzenie było bolesne, szybko więc dałam sobie z tym spokój. Nie wiem może to moja wina, może źle wykonywałam ćwiczenia, ale musiałam szybko coś zmienić. 

Znalazłam swoje guru Mel B - uwielbiam ją zwłaszcza jej teksty myślcie o wakacjach, myślcie o bikini  - na mnie działa :) Po za tym centymetry mówią same za siebie.

Starałam się robić 5 treningów tygodniowo - zawsze obowiązkowo nogi i pośladki, brzuch w sumie też, czasami dorzucałam jakieś cardio :)

Tylko z dietą różnie bywało, zdarzyło się kilka ataków obżarstwa słodyczowego :) ale mimo to jestem bardzo zadowolona z efektów jak na pierwszy miesiąc.

Teraz skupię się na walce z cellulitem i wstrętnymi udami aaaaa i pośladki :)

11 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Pierwszy tydzień za mną...

Jestem bardzo zadowolona z dotychczasowych efektów łącznie minus 9 cm :)

szyja 31 cm było 32 cm  -1 cm

biceps 25 cm było 26 cm -1 cm

biust 92 cm bez zmian

talia 70 cm było 73 cm -3 cm

brzuch 85 cm było 88 cm -3 cm

biodra 97 cm bez zmian

udo 56 cm było 57 cm - 1 cm

łydka 37 cm bez zmian

W tym tygodniu muszę się zmusić do treningów, skoro po 2 treningach i tygodniu trzymania diety są takie efekty :)

Dziś w menu :

Śniadanie: owsianka z jogurtem, wiśniami i orzechami, kawa z mlekiem i cukrem (pół łyżeczki)

II śniadanie: koktajl ze szpinakiem, jabłkami, bananem i kiwi

Obiad: Żurek z jajkiem, kurczak z marchewką i brokułami

Podwieczorek: ser biały z dżemem wiśniowym

Kolacja: brokuły gotowane w parowarze z sosem jogurtowo-czosnkowym.

Trzymam kciuki za wszystkich dużo wytrwałości na cały tydzień.

Ps. Może uda mi się zrobić jakiś trening, muszę rozprawić się z moimi grubymi nogami ;(

10 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Pierwszy tydzień dobiega końca...Myślałam, że będzie dużo gorzej szczególnie ze zdrowym  i regularnym jedzeniem.

 Na śniadania jadłam zazwyczaj owsianki z jogurtem, owocami i odrobiną orzechów :)

Najgorzej zmobilizować się do ćwiczeń, jestem w tak kiepskiej kondycji, że szkoda gadać - a wydawało mi się, że bieganie przy dziecku to już coś :)

Próbowałam nawet zrobić skalpel i prawie umarłam, innym razem zabrałam się za killera i po 15 min wymiękłam :(

Więc w tym tygodniu mogę się pochwalić dietą, bo z ćwiczeń to raptem 1 skalpel się uzbiera ...

Dziś niedziela po całym ładnym tygodniu jedzenia postanowiłam sobie przyznać nagrodę w postaci małego kawałka babki czekoladowej :)

Powiem szczerze, że chyba w głowie mi się troszkę poprzestawiało, bo nieszczególnie mi smakowała, łasuch ze mnie straszny na słodycze :)

Z tego co się zapowiada to w tym tygodniu zanotuję -1 kg :)

Dobre i to :) Do maja jeszcze jest czas, do maja muszę zobaczyć 60 kg na wadze :)

6 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Coś tam zaczyna się dziać :) 

Wiem, że nie powinnam się ważyć każdego dnia, ale to jest silniejsze ode mnie.

Od poniedziałku lekki spadek co prawda o 0,3 kg ale to jest już coś :)

Do maja już niedaleko może zmieszczę się w kostium kąpielowy...

Z dietą idzie mi coraz lepiej, na śniadania z reguły zjadam owsiankę z jogurtem, odrobiną dżemu własnej roboty i orzechami włoskimi :)

Później w ciągu dnia to różnie bywa - niestety nie mieszkam sama, żebym mogła się pozbyć wszystkich kuszących rzeczy, ale staram się jak mogę. Najgorsze jest podjadanie i niestety jedzenie późnym wieczorem :(

Wczoraj udało się zjeść kolację serek biały z odrobiną jogurtu i szczypiorkiem ok 18.30 i do rana wytrzymałam :)

Takie tam marzenie mam, żeby do końca tygodnia ważyć 62 kg :) Może się uda trzymajcie kciuki.....

Dużo wytrwałości wszystkim życzę....

Ten tydzień jest nasz !!!

4 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Wielki powrót po latach i wielkie załamanie. Chyba jednak lepiej byłoby gdybym zapomniała hasło do pamiętnika....

Dziś dokładnie mija 5 miesięcy od kiedy urodziła się moja wymarzona córeczka. Kocham ją nad życie, synusia również, ale kilogramy po ciąży niekoniecznie.

Od wczoraj wielkie załamanie, bo wydawało mi się, że całkiem dobrze mi idzie wracanie do figury sprzed ciąży tj. 55 kg, a tu zonk ;( Przy synku od tym czasie byłam 3 prawie 4 kg chudsza :(

Dodałam wczoraj pomiary i aktualną wagę :(

Tak mi ciężko się zebrać... ciągle coś podjadam, ciągle jestem głodna szlag....

A mój 4 letni syn ciągle pyta "Mamo a kiedy pójdziemy na basen?"

A mamusia z czystym sumieniem powinna mu odpowiedzieć, że nie tak prędko bo mamusia jest za gruba i wstydzi się rozebrać przy ludziach....

Wszędzie widzę tłuszcz i cellulit :( 

Wiem wiem mogłam tyle nie przytyć w ciąży a tu nie wiadomo kiedy i 18 kg się uzbierało, zleciało do 63 kg i stoi. 

Staram się jeść zdrowo, oczywiście nadal karmię małą więc całkiem drastyczna dieta nie wchodzi w grę, no ale załamanie jest.......

Może coś się uda zrzucić do maja - w maju synkowi Alexowi obiecałam, że pójdziemy na basen.

1 września 2013 , Komentarze (7)

I zaczęło się :)
Wrzesień jest wielkim wyzwaniem, bo razem z mężem walczymy z brzuszkiem, czyli z potocznie zwana lochą :)

Ja wykluczam słodycze, racjonalnie się odżywiam i maksymalnie dużo ćwiczę heheh.

Będzie ciężko ze słodyczami do lodówka u teściów i u rodziców w domu zapełniona jest pysznym ciastem wrrrrrr.

Dam radę i za miesiąc będę miała fajny brzuszek :) Locha pójdzie w niepamięć :P

Powodzenia wszystkim walczącym  z lochą :)

Skalpel zaliczony, jedzeniowo jeszcze się trzymam będzie dobrze zaczynam kolejny raz :)


27 sierpnia 2013 , Skomentuj

Aaaaaaa tak sobie wymyśliłam, że zabieram się po raz setny za siebie i tym razem plan jest taki, że wracam do skalpela, killer jest dla mnie za ciężki padam na ryjek i nie daje rady zrobić całego treningu max 30 min.
Postanowiłam robić przez pierwszy miesiąc 3-4 skalpele w tygodniu zachowując przy tym mniej więcej dietę ;p
Mam pewne obawy czy mi się uda, ale próbuje :)
Niestety wróciłam do palenia :( Tak bardzo mi tego brakowało przez całą ciążę i okres karmienia, że muszę sobie to jakoś wynagrodzić :) 13 miesięcy karmienia małego zupełności wystarczy :) teraz mam całą siebie do swojej dyspozycji :) Tak więc mamuśka bierz dupę w garść i do dzieła. Skalpel, dieta i będzie git :)

A co tam może i ja zaliczę metamorfozę :)
Musi się udać, jak kupimy w końcu mieszkanie to muszę w nim  ładnie wyglądać :)

31 lipca 2013 , Komentarze (2)

Kilka nieprzespanych nocy, zmartwień i troszkę zaniedbałam dietę i ćwiczenia.
Nie ma wielkiej tragedii, ale muszę szybko reagować na takie przestoje....

Dzisiaj pomimo okresu mam zamiar się zmobilizować do Skalpela.
Od jutra bardziej będę uważała na to co jem :)

No i czekam na buty, które sobie zamówiłam :) W tym tygodniu mam ambitny plan, żeby coś pobiegać :)

Biegnę na Skalpel chociaż strasznie mi się nie chce :)

28 lipca 2013 , Komentarze (1)

Tydzień odżywiania z Ewka przyniósł na wadze minus jeden kilogram :)
Centymetry trzymają się jak zaklęte, ale zdaję sobie sprawę, że po takiej przerwie w ćwiczeniach nie może być inaczej.
Mięśnie zaczynają puchnąć :)

Ciało zaczyna się robić coraz bardziej sprężyste, cellulit troszeczkę mniej widoczny i mąż mówi, że tyłek mam coraz lepszy, więc jest o co walczyć.


Dzisiaj lekki kryzys po wczorajszym grillu i drinku od rana chodzą za mną słodycze...........aaaaaaaaaa.
Obym tylko nie zmarnował tego tygodnia.

Podsumowanie: jedzenie super :) no poza grillem i odrobiną alkoholu :)
Ćwiczenia: jak na początek nawet ok, ten tydzień traktuje jako rozgrzewkę :)

Suma sumarum zaczynam od początku tydzień, a nawet miesiąc z Ewką :)
Tym razem ćwiczę 5 razy w tygodniu :)
Trzymajcie kciuki :)

27 lipca 2013 , Komentarze (4)

Zmotywowana na maksa :)

 Zaliczyłam Skalpel i jogging, ale musiałam nadrobić ćwiczenia, bo była kiełbaska z grilla :)
Nadal zdrowo się odżywiam, zostawiam miejsce na drobne przyjemności, całe szczęście nie są to już słodycze :)

Pierwszy tydzień z Ewką prawie zaliczony, samopoczucie o niebo lepsze i kilogram mniej :)

Jutro testuje kolejne przepisy :)

Aaaaaaaaaaa i dzięki mojemu mężowi zaczęłam biegać :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.