Zaufaj sobie... Zaufaj swojej intuicji, a los zacznie Ci sprzyjać!
Uwielbiam Ewkę, bo płynie przez nią tyle mądrości, o której często na co dzień zapominam...
Poznaje powoli mechanizmy swoich działań, zaczynam zauważać schematy, wg których funkcjonuję już tyle lat. To sabotowanie własnych wysiłków etc.
Kiedys chyba to negowałam, nie wierzyłam w te psychologiczne gadki.
Teraz widzę, jak jakieś wzorce z przeszłości na maksa rządzą moim życiem.
Np. moje uciekanie przed wysiłkiem.
W ten weekend tak byłam zestresowana tym, ze robię wbrew sobie, tj. zamiast jechać do domu rodziców, siedziałam z moim chłopakiem ( który jest skłócony z moją rodziną, a raczej bratem i się zarzekł, że na razie tam nie pojedzie) i wegetowałam.
On robił posiłki, a ja zamiast podjąć jakąś decyzję, to spałam w ciągu dnia. Najzwyczajniej w świecie wegetowałam. Jadłam, a potem kładłam się spać. no dramat!
Potem odkryłam, że mam wyrzuty sumienia nie tylko wobec siebie, że robię xle ale i wobec mamy, która okazywała swoje niezadowolenie, ze nie przyjechałam do niej. Znów poczułam się jak kukiełka, którą każdy chce sterować i jednocześnie jak takie stworzonko bez woli, które smutne, ale z własnej woli daje się przekazywać z rąk do rąk.... Szok!
Przecież to ja żyję swoim życiem i wegetowanie w poczuciu nieszczęścia i beznadziei to mój wybór. Więc albo będę tym popychanym przez wszystkich stworzonkiem, albo przestanę zwracać uwagę na to, kto jest obecnie niezadowolony, kto czego ode mnie wymaga. Chcę, żeby zniknęła z mojej twarzy ta mina nieszczęśliwej zamyślonej dziewczyny, która gdy jest milcząca oznacza, że się poddała i jest w tym mega nieszczęśliwa....
Czytam teraz taką książkę Arthura H. Bella "Nie musisz tego słuchać. Jak powstrzymać przemoc słowną w pracy". Kupiłam ją nie ze względu na pracę, ale na tę przemoc słowną, której jak się okazuje jestem ofiarą, albo raczej pozwalam traktować mnie jak ofiarę.
"ktoś może czuć się "zranionym łabędziem" w swojej pracy. Jednym ze smutnych faktów z życia zwierząt jest to, że przygnębiony osobnik, wszystko jedno czy łabędź czy kijanka, jest szczypany, niepokojony i dręczony na różne sposoby przez silniejsze i zdrowsze zwierzęta. Darwin niewątpliwie to właśnie miał ba myśli, mówiąc o silnych reproduktorach eliminujących słabszych.
To, co sprawdza się w przypadku łabędzi, kaczek i teorii Darwina, okazuje się jednak bardzo nie na miejscu w zyciu człowieka. jeżeli w karierze4 zawodowej zdarzyło się komuś, że przyklejono mu łatkę "zranionego łabędzia" (np. z powodu niskiej pozyji, nieudanego projektu, notorycznego docierania sie z szefem, przymusowego transferu z innego wydziału lub jakiegokolwiek innego względu), to trzeba się wystrzegać zjawiska "dokładania", czyli zmawiania się pracowników wyższych rangą przeciwko osobom, które wykazują się jakimś rodzajem słabości. Zdarza się, że ulubioną formą myslistwa w jakimś biurze jest polowanie na tych, którzy robią wrażenie najbardziej potrzebujących i wystraszonych."
To tylko jeden z poruszonych aspektów,ale ewidentnie jak się jest przygnebionym, to działa się na swoją niekorzyść. Przyjaciele być może się zainteresują, ale tak naprawdę to jest wzorzec z dzieciństwa, kiedy przyzwyczailiśmy się w większości, ,że robiąc smutną minkę, stosując strategię przygnębionego dziecka, przytrafi nam się coś miłego: ktoś się nami zainteresuje, poświęci nam uwagę na rozmowę, przytuli, kupi coś słodkiego na poprawę humoru, etc. Jednak ten wzorzec szybko się dezaktualizuje.
teraz chciałabym mniej wiecej opracować grafik jedzenia:
chyba 4 posiłki...
Obiad około 16:30.
Tylko czy dam radę robić go dzień wcześniej...