Witajcie :)
Zaczął się czerwiec i chciałbym go jak najbardziej wykorzystać! Spadek jaki zanotowałam w tym tygodniu, to marne -1,6 kg. Z doświadczenia wiem, ze na początku spada najwięcej, ale sama sobie na to zasłużyłam lenistwem i jedzeniem (w dzień dziecka chociaż oddałam tacie czekoladę, to u babci zjadła 2 plasterki mlecznej i 2 kawałki piernika) . Ale zaczął się czerwiec i zaczęłam biegać! Tzn. na razie to głównie szybko maszeruję, ale powoli, powoli i będę biegała jak dawniej po 10-12 km :)
A dzisiaj do południa i po południu męczyłam się z naprawą steppera, bo wreszcie kupiłam zamienną śrubę. Robiłam 2 podejścia i cały czas chwile pracował jak nowy i za moment znowu się te pedały rozjeżdżały... Później wyjęłam tą nową śrubę i widzę, że ona już się trochę wyrobiła... No nie mam siły do tego urządzenia! Dzisiaj pogoda znowu cały dzień do kitu i stepper to miały być moje dzisiejsze ćwiczenia, a zdążyłam poćwiczyć raptem 20 min. Ale wieczorem w deszcz jednak postanowiłam wyjść i pobiegać :)
Menu :
- śniadanie: 4 łyż. płatek owsianych zalane wodą z serkiem musli i garścią słonecznika, kawa
- obiad: udko z kurczaka, bułka fitness, pomidor, szkl. maślanki, kawa
- podwieczorek: kilka truskawek + winogrono z połową szkl. kefiru z garścią słonecznika
- kolacja: 100g serka wiejskiego z bułką fitness z twarogiem, ogórkiem i rzodkiewką
Sport:
- 20 min. stepper
- 1h marszobiegów (głównie marsz :D)