Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem wesołą osobą, uwielbiam dobrą muzykę, film i książkę. Bardzo lubię gotować, choć nie robię tego za często. Ostatnio moją pasją stała się fotografia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21095
Komentarzy: 117
Założony: 22 lipca 2010
Ostatni wpis: 14 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chomiczq

kobieta, 38 lat, Pyrzyce

169 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zdrowe odżywianie i ruch fizyczny - piękna sylwetka do wakacji ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2015 , Komentarze (1)

To już dokładnie dwa miesiące, jak odżywiam się z moją dietetyczką Joanną. Dwa miesiące. Pierwszy - totalne zaskoczenie, totalna motywacja i metamorfoza. Po miesiącu miałam 11 cm mniej w pupie i 10 cm mniej w brzuchu na wysokości pępka. A później nagle zmienił się tydzień i prawie wszystko legło w gruzach... Mam idealne wymówki na tygodniowy brak ćwiczeń i trochę gorszą jakość jedzenia... Nie będę się przed Wami tłumaczyć, bo sama w to nie wierzę. Ale wystarczył tydzień, by w brzuchu wróciło 5 cm, a w pupie 4 cm. Jestem załamana. Na piątkowej wizycie dostałam wprawdzie zasady "intensyfikacji" diety, ale nie udało mi się ich wypełnić przez te dwa dni (sobota, niedziela).

Dziś był trening, ale czuję niedosyt. Jutro mam mieć pomiar kontrolny, a ja czuję, że wynik będzie jeszcze gorszy, niż w piątek :( No nic, kolejny tydzień trzeba się przyłożyć!

Jutro poniedziałek. Muszę go dobrze zacząć! A może faktycznie zapiszę się do jakiegoś wyzwania na FB i postaram się skrupulatnie go przestrzegać? Byłoby super!

No to lecę spać. Jutro zaczynam od treningu! :)

5 maja 2015 , Komentarze (2)

Dziewczynki Kochane! Pisałam ostatnio, że zaczęłam przygodę z dietetykiem. Zmieniamy nawyki żywieniowe, a nie liczymy kalorii. No i słuchajcie. Minęły trzy tygodnie, a ja mam już po 3 cm mniej w brzuchu, udach, ramionach i aż 7 cm mniej w najszerszym miejscu bioder! Jestem pod wrażeniem! I waga drgnęła!
A przecież ja ciągle chodzę i jem. No wiem. Warzywa przede wszystkim - jako baza wszystkiego, ale nie odmawiam sobie frytek na obiad, mięsko obowiązkowo. No i woda. Staram się jak mogę, żeby pić wodę. Codziennie staję przed tym wyzwaniem. Ciężko jest z wodą, ale do przodu :) Jestem mega zadowolona i zmotywowana do działania!

Nawet biegać zaczęłam! Jestem z siebie dumna i mam nadzieję na więcej! Także polecam - jeść zdrowo, nie liczyć kalorii, zapychać się warzywami, a na podwieczorek pyszne owoce, kawałek ciasta lub czekolady! Mlecznej! Czego chcieć więcej? :)

Z moim zespołem byłam w Grecji na wycieczce! Pięknie tam! I jedzenie takie dobre! Polecam, jeśli szukacie wycieczki i nie macie pomysłu na miejsce. Grecję koniecznie trzeba zobaczyć. Popatrzcie tylko!

20 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

ale już wracam do Was :)

Słuchajcie, słuchajcie! Zaciągnęłam mojego M. do dietetyczki. Niesamowite rzeczy z nami zrobiła. W środę (15.04) byliśmy, a dziś rano (19.04) waga pokazała już 3 kg mniej. No cuda się dzieją!

Pani dietetyk zwróciła mi uwagę na tarczycę, bo przecież mam niedoczynność = mega wolny metabolizm. Oprócz tego, że troszkę inaczej poukładała nam posiłki, to powiedziała, żebym jednak wyeliminowała to, co mi szkodzi i po czym puchnę - strączkowe, kapustne (wyjątkiem jest gotowany kalafior). Mleko zwykłe już jakiś czas temu wyeliminowałam i piję tylko takie, które ma obniżoną zawartość laktozy, albo zupełnie mleka roślinne (ryżowe, bo soja to też strączek). No i wooooda. Woooooda. H2O. No piję. Piję i latam do WC ;)

Powiedziała nam też, że wszystkie diety redukcyjne (1200, 1400 kcal itp.), a przy tym intensywne treningi, są bardzo wyczerpujące i wyniszczające dla organizmu. Na takiej diecie powinno się być nie dłużej, jak dwa tygodnie. Później należy uzupełnić wszystkie niedobory. A jak schudnąć? No trzeba jeść, ale zdrowo. I ćwiczyć - też zdrowo.

Co jeść? Wszystko, głównie warzywa. Pierwszy tydzień mija, a my jemy rano owsiankę z mlekiem (no wiecie, bez laktozy itp.), do tego owoce (ja suszone, M. surowe), orzechy i nasiona (siemię lniane). Pycha!

Później na drugie śniadanie jest miska warzyw (obojętnie jakich i obojętnie w jakiej postaci - gotowane, surowe), do tego nabiał (czyli jajka, sery - żółte są zdrowsze od białych) lub mięso (kurczak, wołowinka) - 2 łyżki. Jak to obejść pracując? Kubek pomidorków koktajlowych i 2 kabanosy. Proste :) 

No i później obiadek - na obiad 2 łyżki ziemniaków (lub kaszy lub ryżu) + mięsko (1/2 dłoni surowego) + miska warzyw (obojętnie w jakiej postaci).

Na podwieczorek owoc/1 pasek czekolady (może być mleczna, byle bez nadzienia)/ciasto 4 cm x 4 cm (np. jabłecznik, sernik). I to nie prawda, że nie można jeść owoców po południu ;)

A na kolację, dla wyciszenia soków trawiennych - miska warzyw - obojętnie w jakiej postaci. U mnie te warzywa, to głównie sałata z dodatkami. Ale lubię sałaty i co na to poradzę? :)

Mój M. trochę się buntuje. Zawsze jadł więcej. I tak ma trochę zmodyfikowany jadłospis, no i większe porcje. Ale mimo wszystko się buntuje. Ot taka natura męska. Ale sam widzi, że przy cukrzycy, z którą się zmaga nie ma żartów i musi się podporządkować.

Ja jestem zadowolona. Z niecierpliwością obserwuję, kiedy waga spadnie dalej! Nie mogę się doczekać! Dziewczyny, pomyślcie, czy nie przesadzacie ze swoimi dietami redukcyjnymi. Żebyście sobie nie narozrabiały w organizmie. Tu na szali jest Wasze zdrowie! ;)

Ściskam, Alicja

10 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Taka dziś piękna pogoda, że aż żyć się chce! Od 3 dni staram się jeść wg jadłospisu Ewy i taka zadowolona chodzę, że aż :) Rano stanęłam na wadze i 1,5 kg mniej pokazała! 70,6 a już nawet 72,2 miałam. Oby tak dalej, to faktycznie niedługo zobaczę 6 z przodu :) Dziś chyba za wiele nie poćwiczę, ale postaram się chociaż pilates i pośladki z Mel B. Pędzę zaraz na busa i lecę na próbę i krótki koncert w rodzinnym mieście.

Cel na kwiecień: zobaczyć 6 z przodu :)

8 kwietnia 2015 , Skomentuj

No, może z tą depresją, to delikatnie przesadziłam, ale trochę mi smutno, że waga nie spada... Mało tego - rośnie. No wiem, pewnie mięśnie zbudowałam przez miesiąc ostatni, ale naprawdę byłoby mi lżej, gdybym z przodu zobaczyła upragnioną 6... Aj, bo to wszystko takie skomplikowane. Ale staram się już pilnować. Nie podjadam pomiędzy posiłkami. Wydrukowałam sobie dietę od Ewy Chodakowskiej i codziennie (od wczoraj) przygotowuję posiłki. Ale jednak trochę to potrwa...

Dziś zapisałam się na wizytę do dietetyczki. Doskonale wiem, co będzie mówić, bo przecież znam zasady. Ale może jakoś ukierunkuje, może coś mądrego podpowie, czego jeszcze nie słyszałam, albo co już słyszałam, ale jeszcze do mnie nie dotarło. Staram się pić więcej wody. Dziś całą butelkę 1,5 l wciągnęłam. Jak na kogoś, kto bardzo mało pije, to jestem z siebie dumna! Gorzej, że mój mężczyzna tak średnio mnie słucha - zdarza mu się podjadać pomiędzy. Wkurza mnie to, bo ja staram się pilnować, a jak widzę, jak on je, to też mam ochotę coś sobie "pożuć". Dlatego zapisałam nas oboje. Może i on skorzysta. Chciałabym taką dietę, żebym mogła zrzucić kg, dbała o swoje hormony tarczycy, ale też żeby mój Cukrzyk skorzystał. Nie wyobrażam sobie, żebym miała dwa zestawy posiłków robić. Wizyta za tydzień, na pewno dam znać, co udało nam się ustalić.

Tymczasem wykonałam trening - pierwszy raz w kwietniu... Muszę teraz znów wrócić do tego trybu. A mało czasu, bo za 2 tygodnie Grecja czeka! ;)

A teraz czas na kąpiel i sen! :)

1 kwietnia 2015, Skomentuj
fitness zumba,0,0,0,3,0,1427889412
Dodaj komentarz

1 kwietnia 2015, Skomentuj
krokomierz,1620,14,97,4875,1069,1427889380
Dodaj komentarz

28 marca 2015 , Komentarze (1)

Uwaga wszyscy, którzy "trenują z Chodakowską" - oczywiście wszyscy inni zainteresowani równieżEmotikon smile

Kto się orientuje w temacie, ten wie, że Ewka wrzuca swoje jadłospisy na stronę. Taka byłam, że mi się chciało i zebrałam to wszystko w tabeli w Excelu w formie 6 tygodniowych gotowych jadłospisów na ok. 1800 kcal (tak pisała Ewa) - można sobie wydrukować Emotikon wink

W osobnym arkuszu jest niezbędna lista zakupów (wszystkie produkty raczej się powtarzają w poszczególnych tygodniach).

Dodatkowo plik zawiera arkusz z tabelką miar - daty pomiarów co około 5 tygodni - pasek wagi wyświetla się w formie wykresu. Arkusz liczy też BMI (trzeba jedynie wpisać w żółte pole swój wzrost).

No to tu link: Tabela miar i menu 1800 kcal

Powodzenia! Emotikon smile Emotikon heart

P.S. Zezwalam na udostępnianie i "podawanie dalej" - niech skorzysta jak najwięcej osób Emotikon smile

26 marca 2015 , Komentarze (2)

Tak mi jest dobrze, że nawet sobie nie wyobrażacie. Ale może od początku.

Dziś byłam na rozeznaniu, bo trzeba w końcu ogarnąć jakieś buty ślubne. Pojechałam z kuzynką i tak łaziłyśmy cały dzień. Oczywiści wróciłam do domu z niczym. Nawet głupiego zająca wielkanocnego nie kupiłam :| I taka zmęczona siedziałam z kompem, nic totalnie mi się nie chciało. Ale mój mężczyzna zawinął się z laptopem do drugiego pokoju i słyszę, że pedałuje na tym swoim rowerku. Zazdrość mnie wzięła i myślę sobie: "Co? On ćwiczy, a ja tu zdycham na kanapie?!" - bo przecież pogoda taka, że psa żal na dwór wypędzić. Czym prędzej wskoczyłam w strój treningowy i machnęłam sobie Tiffany Rothe na boczki jako rozgrzewkę, a później włączyłam moją Ewę - jako że dziś był naprawdę leniwy dzień - Skalpel 1. Ale najfajniejsze było to, że czuję już, że jestem mocniejsza, niż przed miesiącem. Zdecydowanie lepiej "władam" mięśniami. Doskonale wiem, kiedy i jak długo mięsień ma być spięty. To ja o tym decyduję, a nie zmęczenie! I to jest super! Mówię Wam jak mi dobrze! I chandra odeszła i czuję, że tyle sił mam, że jeszcze jeden taki trening bym zrobiła!

Dziś jest 26 dzień marca. W tym miesiącu, miałam 14/26 aktywnych dni. Czyli lekko powyżej 50%. Czuję, że to dobry wynik :)


Pozdrawiam Was serdecznie! Buziaki Kochane!

24 marca 2015 , Komentarze (7)

Halo halo,

Minął rok, a ja ciągle walczę z tarczycą :|. Waga stoi, treningi zaniedbałam przez ostatnie pół roku. Od sierpnia sporadycznie udawało mi się zrobić jakiś niewielki trening, ale ogólnie przestałam się ruszać, co oczywiście poskutkowało wzrostem wagi i ogólnym stanem "rozmemłania".

Od marca jestem bezrobotna, ale wcale nie narzekam na nadmiar wolnego czasu. W domu zawsze jest coś do zrobienia. Ale nie ma tego złego - poszukuję pracy, a wieczorami aktywnie wdrażam nowe treningi. Od miesiąca staram się regularnie "ruszyć tyłek" i do dziś mam 50% skuteczność. Czyli  na 23 dni, 12 dni aktywnych. Pomału chcę zwiększyć częstotliwość treningów, ale spokojnie, żeby się za szybko nie zniechęcić! Dobrze, że mój mężczyzna mnie motywuje, a i sam nie pozostaje na kanapie. Wprawdzie nie czuje się na siłach "skakać" ze mną i Ewką Ch., ale rowerek i basen są u niego na porządku dziennym, dlatego też jest mi łatwiej się zebrać w sobie.

A właśnie, bo mało czasu mam - w sierpniu ślub! :)

Tarczyca pod kontrolą, mam nadzieję, że w końcu uda mi się zrzucić parę kg i przede wszystkim cm. Od nowa też zacznę rozpisywać mój dziennik aktywności od Ewy Ch. Wydrukowałam sobie nowe tabelki, bo dwie zapełniłam w zeszłym roku. Zaczynam wszystko kolejny raz, ale teraz chcę pozostać dłużej przy moich przyzwyczajeniach treningowo-zdrowo-odżywiających(salatka). Jeszcze tylko jedna rzecz, której nie mogę się nauczyć - picia wody. I nie działają na mnie żadne aplikacje. Po prostu muszę pić...

Planowane formy aktywności w roku 2015:

- treningi z Ewą i innymi trenerami;

- rower;

- rolki;

- bieganie!!!

To co? Czas start! ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.