To już dokładnie dwa miesiące, jak odżywiam się z moją dietetyczką Joanną. Dwa miesiące. Pierwszy - totalne zaskoczenie, totalna motywacja i metamorfoza. Po miesiącu miałam 11 cm mniej w pupie i 10 cm mniej w brzuchu na wysokości pępka. A później nagle zmienił się tydzień i prawie wszystko legło w gruzach... Mam idealne wymówki na tygodniowy brak ćwiczeń i trochę gorszą jakość jedzenia... Nie będę się przed Wami tłumaczyć, bo sama w to nie wierzę. Ale wystarczył tydzień, by w brzuchu wróciło 5 cm, a w pupie 4 cm. Jestem załamana. Na piątkowej wizycie dostałam wprawdzie zasady "intensyfikacji" diety, ale nie udało mi się ich wypełnić przez te dwa dni (sobota, niedziela).
Dziś był trening, ale czuję niedosyt. Jutro mam mieć pomiar kontrolny, a ja czuję, że wynik będzie jeszcze gorszy, niż w piątek :( No nic, kolejny tydzień trzeba się przyłożyć!
Jutro poniedziałek. Muszę go dobrze zacząć! A może faktycznie zapiszę się do jakiegoś wyzwania na FB i postaram się skrupulatnie go przestrzegać? Byłoby super!
No to lecę spać. Jutro zaczynam od treningu! :)
fitnessmania
8 kwietnia 2017, 15:53Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka