Stałam ubrana w sportowe ciuchy, słuchawki w uszach, płyta Chodakowskiej w ręce i myślę sobie - po co? Przecież wcale nie jestem gruba. Przecież nie mam dużego problemu, są osoby w gorszym stanie ode mnie i nic z tym nie robią. A ja się męczę. Haruję dzień w dzień.
Nie wiem dlaczego tak myślałam. Czyżbym zapomniała jakie to wspaniałe uczucie, gdy masz wrażenie jak endorfiny eksplodują z ciebie po zakończeniu ćwiczenia? Jakie to uczucie odpocząć sobie po owocnym treningu? Jakie to uczucie być dumnym z siebie gdy mówisz drugiej osobie, że ćwiczyłaś, podczas gdy ona siedziała przed komputerem i jadła czekoladę? Jak mogłam zapomnieć?
Włączyłam telewizor i zaczęłam ćwiczyć. Nigdy więcej nie wolno mi zwątpić.