Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 286713
Komentarzy: 6873
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 25 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2025 , Komentarze (3)

Z rana było jeszcze przyjemnie, to szybko wyszłam pozałatwiać zakupy. Kierunek Hala Targowa, wtorek był zawsze dniem handlowym,dziś to tylko wspomnienie. Pusto, cicho, sporo stoisk pozamykanych. Kupiłam kawę x2 bo tam taniej, wędzonego halibuta i brukiem. Chcę zrobić z niej zupę, podobno bardzo wartościowe warzywo. Po powrocie szklanka soku i na spacer. Znów w stronę morza, Yacht Club, Skwer Kościuszki, okolice mojego dzieciństwa. Szłam równym tempem, pod koniec już tchu brakło, to moja wieńcowa tętnica daje się we znaki.Wyszło 6.800 kroków i 4,7 km. Wyraźnie wracam do normy. Dziś przypomniały mi się kryminały Maryniny, które kiedyś chętnie czytałam. Skojarzyłam, że sposób narracji podobny jest do dawno oglądanego serialu radzieckiego pt. Siedemnaście mgnień wiosny." Tam bohater, Sztirlitz, grany przez Wiaczeslawa Tichonowa, miał zwyczaj " myśleć na głos", podobnie jak bohaterka Maryniny. To czasy lat 70 ubiegłego wieku, nie wiem skąd to skojarzenie. Pewne natomiast jest, że w szkole, w liceum, nabijalismy się solidnie że Sztirlitza, jego  pseudosprytu, jego zachowania. Wówczas wszystko co radzieckie było wysmiewane, taki stosunek do ciemiezcy. Obiad to barszcz czerwony w filiżance, paszteciki z mięsem, perliczka, marchewka, kisiel z czerwonych pomarańczy. Noc ciężka , remont na dole trwa, wczoraj pracowali do północy . Co chwilę jakieś hałasy mnie budziły .  Rozpadało się, od razu ciemniej. Dzwonił kolega z klasy , aby porozmawiać z moim mężem o rehabilitacji. Przy okazji poinformował, że słyszał w radiu rozmowe/ wypowiedz/ wywiad z Paniczem. Domyślam się, że dotyczyło to programu campus, w którym syn jest zaangażowany. Miłe.

24 lutego 2025 , Komentarze (1)

Poprawy cd. Dziś nawet jazda samochodem była, musiałam odebrać skierowanie do ortopedy. Potem pojechaliśmy do Brico, po wymianę karabińczyka przy bidetce, niestety bez powodzenia. Trzeba będzie udać się do Castoramy. Ładny dzień dziś, spacer = 7500 kroków,  4 km.  morze w blekicie nieba, slonce mocno razilo w oczy. Taki dystansie w standardzie. Powtarzanie go przyniesie rezultaty. Znów ograniczam pieczywo, bo mam bóle po innym niż pszenne, a tego akurat nie lubię. Obiad kombinowany, nie było ochoty na ziemniaki, nie było dużo czasu na gotowanie po spacerze. Kupiłam pizzę mrozona, skandal, i tyle. Raz można. Budzę się codziennie 7-7:30, to dosyć wcześnie, ale jestem wyspana. Śniadanie zjadamy razem póki mąż potrzebuje mojej pomocy, bo on wstaje ok. 6. Remont pod nami trwał nawet wczoraj i to do 22. Dziś kolejny tydzień hałasów, oby to było faktycznie do końca lutego. Zaczęłam opracowywać trasę naszych wiosennych wyjazdów. To ogromna przyjemność . No i cieszę się na Wielkanoc bez spinki, czy wszystko wyjdzie, czy wszystko mam. Wyjazdową Wielkanoc weszła już do  naszych tradycji i to jest wygoda na całego. 

23 lutego 2025 , Komentarze (5)

Ten spacer wczorajszy nie przysłużył mi się. Zmarzłam, dziś mnie telepie, miałam wyjść, zostałam w domu. Cóż, plany nie zawsze można realizować, wolę być zdrowa. W to miejsce rozliczyłam podatek za 2024 za pośrednictwem strony internetowej, proste i szybkie, mam z głowy. Luty prawie za nami, niedługo astronomiczną i kalendarzowa wiosna, ale chłód nadal trzyma. Czytam Krzysztofa Domaradzkiego pierwszy z trzech tomów pt.Detoks. Niezłe, wciąga, a rzecz dzieje się w Łodzi. Ostatnio wspominałam to miasto i wędrówki po nim. Wielokulturowe, wielowyznaniowe, ciekawa historia i te kamienice secesyjne! Cudo! Mam absolutnego hopla na punkcie architektury secesyjnej, modernistycznej. Ostatnio widziałam w internecie odrestaurowana klatkę schodową jednej z poznańskich kamienic. Ludzie , co za pomysły, jakie rozwiązania, nic tylko brać garściami. Teraźniejsza moda na domy typu stodola, betonowe bloki lub inne dziwadła nie pasuje mi. One są bez duszy. Na szczęście coraz więcej także młodych ludzi zajmuje się odnawianiem, projektowaniem z zachowaniem tego, co dobre, piękne i funkcjonalne. Dziś na obiad barszcz czerwony, perliczka pieczona, surówka z marchwi, jabłka I selera. Rozmowa że szwagierka, jak co tydzień zakończona konkluzją Ameryko, coś ty uczyniła światu . Czytanie o wyczynach Trampa, Muskat i innych ludzi z otoczenia, to stres i obawa o dalsze losy. A Duda się cieszy, że rozmawiał z Trampem 8-10 minut.W takim tempie to nawet przywitać się nie można porządnie, o pokojowych rozwiązaniach nie ma co marzyć. Narcyzm w czystej postaci, po obu stronach.

22 lutego 2025 , Komentarze (7)

Jest coraz lepiej. Dziś był spacer, tylko 2km, ale jak na pierwszy raz to ok. Tylko ja zmarzłam drepcząc obok męża z kulami. Pogoda niby słoneczna, niestety znów ten chłodny wiatr z północy. Przeszliśmy się w stronę Skweru, koło Teatru Muzycznego i powrót. Po drodze zakupy,  przypadkowe spotkanie z chrześniakiem męża i jego dziećmi. To fajna para bystrych dzieciaków. Mimo rozwodu rodziców są otwarci i kontaktowi. Pomyślę o spotkaniu po feriach. Panicz w Berlinie na pożegnaniu pani profesor, która przewodniczyła jednemu z grantów europejskich. Pojechali z kolegą, tam nocleg bo uroczysta kolacja. Miłe takie zaproszenie, miła wizyta. Kontakty zawiązane w czasie pracy w różnych środowiskach, krajach, są bardzo ważne dla samorozwoju. Dziś piorę, dwie pralki, zmywarka. Pogoda sprzyja, więc warto. Na obiad kotlety z piersi kurczaka, takie typowo polskie, panierowane. Poprzedzone rosołem, którego gar nagotowalam kilka dni wcześniej. Wczoraj obejrzałam film "Simona". Treść była mi znana, bo czytałam książkę kilka lat wcześniej. "Gospodarka leśna" nie zmieniła się przez lata. Nadal ważne są interesy jakiejś grupy, o naturę nikt nie zadba dostatecznie. Świetna rola Agaty Kuleszy, okrutna, ale dobrze zagrana. Klasa. Pokazana tzw.subkultura myśliwych, partyjnyvh bonzow, pracowników Lasow uwikłanych w ciche i ciemne interesy. W Polsce jest takich grup mnóstwo, np. Kościół katolicki, posłowie, radni, deweloperzy, itd. Tak chyba wygląda cały świat, niestety. 

21 lutego 2025 , Komentarze (3)

pogody, bo biodro mnie boli. A może jednak od ciężarów? Jest wiatr i on chyba przywieje coś nowego. Oby pozytywnego i nie mam na myśli tylko aury ale także politykę. To ona znów budzi mnie w nocy, gdy słyszę samolot patrolowy. Fani Ameryki i USA mają się chyba z pyszna, że przywódcą został człowiek dający się tak łatwo manipulować. Ale narcyz tak myśląc, że nikt go nie przechytrzy. Zaczęłam wczoraj oglądać serial Dzień Zero z Roberten de Niro, po 2 odcinkach mam dosyć. Denerwuje mnie demencja postaci, wszechobecna korupcja i oszustwa. Więcej tam przekrętów niż dobrej fabuły. W realu widzę co się dzieje, po co dodatkowo w formie bajki?Zakupy to kolejne kilogramy przyniesione do domu. Cieszę się, bo udało mi się kupić perliczke, a to cudowne mieso. Mąż dziś pożegnał się z prywatną rehabilitacja, teraz tylko w domu, do maja. Dziś mierzenie zgięcia od pięty do pośladka wyniosło 39 cm. Przez 2 tygodnie zmniejszyło się o 10cm. To bardzo dobry wynik. Jutro prognozowana jest ładna i całkiem ciepła pogoda, wyjdziemy oboje na spacer, chociaż trochę, aby noga zaczęła prawidłowo pracować. Ponowne wejście w codzienność musi potrwać.  

20 lutego 2025 , Skomentuj

Po psychicznych odjazdach spałam jak dziecko. Gdyby nie mąż wychodzący na rehabilitację i wizyta u fryzjera, to pewnie nie wstałabym do 10. U mnie o 7 było-7 stopni, i dziś wyjątkowo się to czuło. Salon fryzjerski to miejsce dla kobiet do rozmów o wszystkim i o niczym. Dziś omawiałyśmy plany wyjazdowe, polecalam kilka miejsc już spenetrowanych. Włosy ścięte krótko , na dłuższy czas będzie spokój. Powrót do domu, gdzie czekał rosół z makaronem, jakie to było smaczne! Potem pulpety w sosie koperkowym, brzuszek zadowolony, ja też. Szukałam czegoś ciekawego w krakowskich teatrach, ale repertuar majowy jeszcze nie pokazany. Może obędzie się tylko zwiedzaniem Teatru im. Słowackiego? I rozglądam się w kalendarzu imprez w Trójmieście, aby może w polowie marca wybrać się z mężem na coś interesującego. Mam bowiem ogromną nadzieję, że to będzie pora na poruszanie się bez wsparcia. Dziś jest lepiej, bo remont pod nami przeszedl w fazę cichą . Niestety smród papierosowy daje znać o sobie. Ciekawe jak na ten smrodek zareagują właściciele? Może jeszcze ozonowanie będzie? 

19 lutego 2025 , Komentarze (6)

Możesz sobie wmawiać, że to nic nie znaczy, że wszystko z pewnością będzie ok., a i tak myślisz, w nocy nie śpisz , omawiasz w duchu wszystkie możliwości i reakcje. Tak było i ze mną po otrzymaniu wyniku tk. z określeniem R91. Pokazal on guzki w płucach, zwłóknienie z podaniem rozmiarów, jakaś bliznę po czymś, zwapnienie tętnicy, prawdopodobny uchylek w żołądku. Czekałam 10 tygodni na opis, dziś byłam u pulmonologa. Kamień spadł mi z serca, bo to nic poważnego, należy tylko kontrolować. Dostałam skierowanie na kolejne badanie tomokomputerem, najlepiej zrobić w grudniu. Rada lekarza to gastroskopia, kolonoskopia, czyli badania z tych inwazyjnych. Cholesterol mam pod kontrolą, kardiologicznie także zostałam przebadana w czerwcu. Mąż ucieszył się po moim powrocie,biedak , też ukrywał swoje obawy. Dziś mogę stwierdzić, że dopadła mnie starość, a strach ma wielkie oczy. Będę spać spokojna, że kontroluje moje ciało i jego organy. Jutro fryzjer, co też jest chwilą relaksu. Pogoda przepiękna, błota już nie ma, wracałam od lekarza zachwycając się światem. Na obiad zrobiłam spaghetti z ( nie w) sosem pomidorowym, to także było na podniesienie nastroju. Teraz bede wyglądać wiosny, mąż znów poczynił postępy w rehabilitacji, wyprostowaną I zgięcie coraz lepsze. Oby tak było dalej.

18 lutego 2025 , Komentarze (2)

 Od rana mamy niesamowite hałasy, wiercenia na przemian z disco. To remoncik pod nami, na szczęście jeszcze tylko tydzień. Wiem, ja też się remontowałam, nie zabraniam, tylko trudno znieść halas non stop. Ale cóż , trzeba czekac cierpliwie. Pogoda sprzyja spacerom, dlatego też wypuściłam się dziś na dłużej. Wprawdzie nie byłam nad morzem, tym razem skwer, okolice Kamiennej Góry  , pl. Kaszubskiego. To po zakupach, bo wróciłam po te mięsa pieczone, które kupowałam wczoraj. Dano mi skosztować, więc nie było w ciemno. Oddałam do biblioteki wczoraj pożyczona książkę Błażeja Ciarkowskiego "Łódź. Ziemia wymyslona". Miałam nadzieję na retrospekcje z pobytu w Łodzi, gdy przewodnikiem była Ela Pędziwiatr. Ileż wiedzy posiada ta kobieta, jak potrafi zainteresować tematem, pokazać od strony nieoczywistej. Tyle wówczas zobaczyliśmy, łącznie z żydowskim domem pogrzebowym, co jest ewenementem. No i chciałam sobie znów pobyc w Ksiazym Młynie, w Willi Herbsta, poczytać o kamienicach łódzkich , nie było dane, oddałam, szkoda. DDziś w t n nagrody Empiku, z przyjemnością obejrzę, odrywając myśli od polityki, nieciekawych wydarzeń na świecie, trzęsień ziemi w prawie całym rejonie Morza Śródziemnego . Bo to Etna, Neapol, Lizbona, Santorini . Coś mi umknęło ?

17 lutego 2025 , Komentarze (2)

Mam wreszcie wyniki tomografii, we środę wizyta u pulmonologa. Są jakieś zwłóknienia, zwapnienia, itd. Lekarz okresli co dalej. Poza tym wizyta u stomatologa, to jutro. W środę także fryzjer, abym czuła się lepiej. O zdrowie trzeba dbać, szkoda, że nie myślało się o tym przed laty. Ciekawe, czy stan płuc to palenie przez lata? Wprawdzie jestem poza nałogiem od 2009r.czyli od 1 marca wejdę w 16 rok bez papierosa. I z ręką na sercu, że nie było ani jednego od tamtej pory. Teraz fajki przeszkadzają mi okrutnie. Pode mną remont u podologa, ekipa kopci strasznie, smród leci do nas, na klatkę, fuj. Dziś rehabilitantka męża potwierdziła poprawę, co cieszy. Jeszcze ten tydzień a potem samodzielna zabawa. A ja znów do biblioteki. Obiecałam sobie nie pożyczać, ale w bibliotece zachowuje się jak narkoman na głodzie, chciałabym pożyczyć jak najwięcej, na zapas. Wracałam obladowana 3 szt.a jeszcze zakupy do zrobienia. No  i w rezultacie kręgosłup bolał. Na obiad dziś zupa z cukinii z mięsem oraz reszta kopytek jako dodatek. Poza tym kisiel z żurawiną na deser. Kupiłam bardzo dobra karkówkę pieczona do chleba, wędliny są coraz gorsze. Usmażyłam także kilka kotletów mielonych ( pieczarki smażone, mozzarella, pietruszka zielona), też do pieczywa. Tęsknię do normy sprzed operacji męża. Tak mi brak kultury, rozrywki, koncertu. 

16 lutego 2025 , Skomentuj

Można to robić, ja robie, ale życie i tak swoje. Ból gardła i katar, ze spaceru nici. Nie chcę rozwoju przeziębienia, bo mam pod opieką niepełnosprawnego. Cóż, bywa. Za oknem piękne słońce, termometr wskazuje lekko poniżej 0, zanosi się na śnieg wieczorem. Typowa zima, jakiej dawno nie było. A na trawniku pod naszym balkonem piękne przebisniegi. Buszuje po internecie szukając jakiejś fajnej odzieży. Buty już przysłano, wybór był dobry, teraz chciałabym spodnie, ale inspiracji brak. Miotam się między pokojami, zawsze mam coś do zrobienia. Prasowanie, układanie, kuchnia. Ugotowałam zupę z cukinii, będzie na jutro z mięsem gotowanego kurczaka. Na obiad rosół I polędwiczka wieprzowa pieczona oraz marchewka duszona z korzeniem pietruchy. Smaczne. Cotygodniowa rozmowa ze szwagierka, sporo było o polityce. Wymiana SMS z koleżanką, także na temat Trampa. To zaledwie miesiąc od wyboru, a ten człowiek już tak wiele zła uczynił. Kończę Krwawe Lzy Wojciecha Wójcika , w poniedziałek oddam, mam zatem kierunek, mojej wędrówki. Mąż siedzi obok z zimnymi okładami na kolanie, porusza się czasami o jednej kuli, ćwiczyć z piłką, z taśmą.   Jest postęp. Ciekawa jestem, czy ja będę miała tyle motywacji do rehabilitacji. To jeszcze melodia przyszłości, ale powoli zaczyna się rysować. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.