Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 285058
Komentarzy: 6854
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 20 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 lutego 2025 , Skomentuj

Po psychicznych odjazdach spałam jak dziecko. Gdyby nie mąż wychodzący na rehabilitację i wizyta u fryzjera, to pewnie nie wstałabym do 10. U mnie o 7 było-7 stopni, i dziś wyjątkowo się to czuło. Salon fryzjerski to miejsce dla kobiet do rozmów o wszystkim i o niczym. Dziś omawiałyśmy plany wyjazdowe, polecalam kilka miejsc już spenetrowanych. Włosy ścięte krótko , na dłuższy czas będzie spokój. Powrót do domu, gdzie czekał rosół z makaronem, jakie to było smaczne! Potem pulpety w sosie koperkowym, brzuszek zadowolony, ja też. Szukałam czegoś ciekawego w krakowskich teatrach, ale repertuar majowy jeszcze nie pokazany. Może obędzie się tylko zwiedzaniem Teatru im. Słowackiego? I rozglądam się w kalendarzu imprez w Trójmieście, aby może w polowie marca wybrać się z mężem na coś interesującego. Mam bowiem ogromną nadzieję, że to będzie pora na poruszanie się bez wsparcia. Dziś jest lepiej, bo remont pod nami przeszedl w fazę cichą . Niestety smród papierosowy daje znać o sobie. Ciekawe jak na ten smrodek zareagują właściciele? Może jeszcze ozonowanie będzie? 

19 lutego 2025 , Komentarze (6)

Możesz sobie wmawiać, że to nic nie znaczy, że wszystko z pewnością będzie ok., a i tak myślisz, w nocy nie śpisz , omawiasz w duchu wszystkie możliwości i reakcje. Tak było i ze mną po otrzymaniu wyniku tk. z określeniem R91. Pokazal on guzki w płucach, zwłóknienie z podaniem rozmiarów, jakaś bliznę po czymś, zwapnienie tętnicy, prawdopodobny uchylek w żołądku. Czekałam 10 tygodni na opis, dziś byłam u pulmonologa. Kamień spadł mi z serca, bo to nic poważnego, należy tylko kontrolować. Dostałam skierowanie na kolejne badanie tomokomputerem, najlepiej zrobić w grudniu. Rada lekarza to gastroskopia, kolonoskopia, czyli badania z tych inwazyjnych. Cholesterol mam pod kontrolą, kardiologicznie także zostałam przebadana w czerwcu. Mąż ucieszył się po moim powrocie,biedak , też ukrywał swoje obawy. Dziś mogę stwierdzić, że dopadła mnie starość, a strach ma wielkie oczy. Będę spać spokojna, że kontroluje moje ciało i jego organy. Jutro fryzjer, co też jest chwilą relaksu. Pogoda przepiękna, błota już nie ma, wracałam od lekarza zachwycając się światem. Na obiad zrobiłam spaghetti z ( nie w) sosem pomidorowym, to także było na podniesienie nastroju. Teraz bede wyglądać wiosny, mąż znów poczynił postępy w rehabilitacji, wyprostowaną I zgięcie coraz lepsze. Oby tak było dalej.

18 lutego 2025 , Komentarze (2)

 Od rana mamy niesamowite hałasy, wiercenia na przemian z disco. To remoncik pod nami, na szczęście jeszcze tylko tydzień. Wiem, ja też się remontowałam, nie zabraniam, tylko trudno znieść halas non stop. Ale cóż , trzeba czekac cierpliwie. Pogoda sprzyja spacerom, dlatego też wypuściłam się dziś na dłużej. Wprawdzie nie byłam nad morzem, tym razem skwer, okolice Kamiennej Góry  , pl. Kaszubskiego. To po zakupach, bo wróciłam po te mięsa pieczone, które kupowałam wczoraj. Dano mi skosztować, więc nie było w ciemno. Oddałam do biblioteki wczoraj pożyczona książkę Błażeja Ciarkowskiego "Łódź. Ziemia wymyslona". Miałam nadzieję na retrospekcje z pobytu w Łodzi, gdy przewodnikiem była Ela Pędziwiatr. Ileż wiedzy posiada ta kobieta, jak potrafi zainteresować tematem, pokazać od strony nieoczywistej. Tyle wówczas zobaczyliśmy, łącznie z żydowskim domem pogrzebowym, co jest ewenementem. No i chciałam sobie znów pobyc w Ksiazym Młynie, w Willi Herbsta, poczytać o kamienicach łódzkich , nie było dane, oddałam, szkoda. DDziś w t n nagrody Empiku, z przyjemnością obejrzę, odrywając myśli od polityki, nieciekawych wydarzeń na świecie, trzęsień ziemi w prawie całym rejonie Morza Śródziemnego . Bo to Etna, Neapol, Lizbona, Santorini . Coś mi umknęło ?

17 lutego 2025 , Komentarze (2)

Mam wreszcie wyniki tomografii, we środę wizyta u pulmonologa. Są jakieś zwłóknienia, zwapnienia, itd. Lekarz okresli co dalej. Poza tym wizyta u stomatologa, to jutro. W środę także fryzjer, abym czuła się lepiej. O zdrowie trzeba dbać, szkoda, że nie myślało się o tym przed laty. Ciekawe, czy stan płuc to palenie przez lata? Wprawdzie jestem poza nałogiem od 2009r.czyli od 1 marca wejdę w 16 rok bez papierosa. I z ręką na sercu, że nie było ani jednego od tamtej pory. Teraz fajki przeszkadzają mi okrutnie. Pode mną remont u podologa, ekipa kopci strasznie, smród leci do nas, na klatkę, fuj. Dziś rehabilitantka męża potwierdziła poprawę, co cieszy. Jeszcze ten tydzień a potem samodzielna zabawa. A ja znów do biblioteki. Obiecałam sobie nie pożyczać, ale w bibliotece zachowuje się jak narkoman na głodzie, chciałabym pożyczyć jak najwięcej, na zapas. Wracałam obladowana 3 szt.a jeszcze zakupy do zrobienia. No  i w rezultacie kręgosłup bolał. Na obiad dziś zupa z cukinii z mięsem oraz reszta kopytek jako dodatek. Poza tym kisiel z żurawiną na deser. Kupiłam bardzo dobra karkówkę pieczona do chleba, wędliny są coraz gorsze. Usmażyłam także kilka kotletów mielonych ( pieczarki smażone, mozzarella, pietruszka zielona), też do pieczywa. Tęsknię do normy sprzed operacji męża. Tak mi brak kultury, rozrywki, koncertu. 

16 lutego 2025 , Skomentuj

Można to robić, ja robie, ale życie i tak swoje. Ból gardła i katar, ze spaceru nici. Nie chcę rozwoju przeziębienia, bo mam pod opieką niepełnosprawnego. Cóż, bywa. Za oknem piękne słońce, termometr wskazuje lekko poniżej 0, zanosi się na śnieg wieczorem. Typowa zima, jakiej dawno nie było. A na trawniku pod naszym balkonem piękne przebisniegi. Buszuje po internecie szukając jakiejś fajnej odzieży. Buty już przysłano, wybór był dobry, teraz chciałabym spodnie, ale inspiracji brak. Miotam się między pokojami, zawsze mam coś do zrobienia. Prasowanie, układanie, kuchnia. Ugotowałam zupę z cukinii, będzie na jutro z mięsem gotowanego kurczaka. Na obiad rosół I polędwiczka wieprzowa pieczona oraz marchewka duszona z korzeniem pietruchy. Smaczne. Cotygodniowa rozmowa ze szwagierka, sporo było o polityce. Wymiana SMS z koleżanką, także na temat Trampa. To zaledwie miesiąc od wyboru, a ten człowiek już tak wiele zła uczynił. Kończę Krwawe Lzy Wojciecha Wójcika , w poniedziałek oddam, mam zatem kierunek, mojej wędrówki. Mąż siedzi obok z zimnymi okładami na kolanie, porusza się czasami o jednej kuli, ćwiczyć z piłką, z taśmą.   Jest postęp. Ciekawa jestem, czy ja będę miała tyle motywacji do rehabilitacji. To jeszcze melodia przyszłości, ale powoli zaczyna się rysować. 

15 lutego 2025 , Komentarze (4)

Pięknie dziś, od rana słońce, lekki mrozik i trochę śniegu. Taka zima marzeń. Wyszłam po wałęsać się trochę miedzy sklepami, bo teraz tylko tyle mogę. Jutro mam zamiar iść dłużej i dalej.Na ulicach jeszcze pusto, ale pierwszy rzut mieszkańców już był, bo w piekarni nie było już niektórych produktów. Idąc od sklepu do sklepu zbierałam spożywkę potrzebną aktualnie. A, jeszcze apteka, jeszcze warzywniak, i tak wędrowałam. Raz zaniosłam do domu, drugi raz zaniosłam, trzecie wyjście było krótkie na szczęście. Po powrocie nastawiłam pranie, uporządkowałam to, co nalezalo i chwilą relaksu. Rozmowa z mężem, zjadłam mandarynke, wypiłam sok, poczytałam chwilkę. Na szczęście obiad gotowy, bo rosół z makaronem, reszta zrazów, kopytka i surówka. Pielęgnacja męża ogranicza się teraz do przynieś, podaj, zanieś, z formą grzecznościową oczywiście. Po obiedzie odpoczynek przy herbacie i kawałeczku sernika od Sowy. Książka, internet, mała drzemka. Potem chwilą (40 min.) na macie, bo plecy mi wysiadają od dźwigania, kolejna wizyta w kuchni , aby zamarynowac poledwiczke wieprzową na jutro. I tak zrobiła się 17: 30. Za oknem ciemno, na wieczór znów zapowiadany jest śnieg, może będzie bajkowo. Do jutra!

14 lutego 2025 , Komentarze (4)

 czy to zamietka? Mąż mówi, że nie ma takiego słowa, a ja że jest,   skoro tak mowie😀. Takie tam wygłupy słowne, aby oderwać myśli od realnego świata, pełnego głupich , spaslych polityków. Bać się, czy przyjąć postawę: nie mam na to wpływu to po co się zadręczać?. To drugie nie wchodzi w rachubę, po prostu tak nie potrafię. Wczoraj byli goście na obiedzie, podejmowałam ich zrazami wołowymi, surówka z pekińskiej, jabłka, gruszki i marchewki oraz kapustą kiszona duszona. Oprócz ziemniaków była kasza bulgur. Piszę o niej, bo zostało z wczoraj trochę ziemniaków, trochę kaszy, miałam jeszcze trochę warzyw z rosołu, zrobiłam kopytka z tych produktów, pierwszy raz z takiego miszmaszu. Wyszły ok. będą do mięsa. Za oknem zadymka, ciemno się zrobiło, a ja właśnie skończyłam kawę, to druga dziś. Rano zamówiłam pobyt w Iławie, w tym roku tam spędzimy Wielkanoc. Będę absolutnie wolna od kuchni, chce wypocząć i nawet zanudzić się nadmiarem wolnego czasu. Wczoraj oglądałam na Apple tv serial o huraganie i powodzi w Nowym Orleanie. Bezradność urzędników, odpychanie od siebie problemów, brak decyzyjności. Koszmar tych ludzi uzmysłowil mi, że wobec postawy Trampa i my możemy doznać takiego kataklizmu, ze wschodu. Czy wiecie, gdzie znajduje się najbliższy wam punkt ewakuacyjny? Dokąd udać się w razie niebezpieczeństwa? Kto z mocy prawa będzie osobą decyzyjna w temacie  obrony ludności cywilnej?

12 lutego 2025 , Komentarze (1)

Wczoraj obejrzałam film oparty na faktach pt. CIche Bractwo. To historia stowarzyszenia Biała Rasa z Seatle, które kierując się zasadami opisanymi w książce nijakiego Turnera, chce dokonań  w 1994-6 r. zamachu terrorystycznego na rząd federalny. W tym celu okradają banki, konwoje, sklepy, zabijając przy tym ludzi. Firmują swoje lokale flagami faszystowskimi. Zamach został udaremniony, jednakże zasady Turnera posłużyły atakującym Kapitol w 2021r. Też wczoraj , widziałam Króla Jordanii wizytującego Trampa, który po prostu sięgnął samowolnie po rękę Króla,   poklepał monarche po dłoni jak szofera za jego pracę. Historia Jordanii sięga XIII w.p.n.e, aktualny monarcha wywodzi się z rodu panującego od 1921r. Stany Zjednoczone nie mogą pochwalić się taka historią, a z pewnością maniery Króla znacznie różnią się od zachowań aktualnego prezydenta/władcy USA. Zniesmaczylo mnie jego zachowanie kolejny raz. Dziś mrozno, dawno tak nie było. U mnie życie powoli wraca do normy, mąż coraz odważniej chodzi z jedną kulą. Ćwiczenia pomagają a i humor wrócił. Oby tak dalej. 

11 lutego 2025 , Komentarze (12)

Dziś przymroziło, aż wychodzić strach. A tu zaplanowane zabiegi męża, wyszedł biedak po 8 , gdy było-2. To wszystko dla zdrowia, nie ma co narzekać. Słaby jeszcze ten mój chłopina, po powrocie kolano napuchniete, okłady trzeba robić.Wyrywa się do pomocy, ale cóż może pomóc, gdy dźwiganie zakazane, nosić nie może. Jeszcze trochę, jeszcze chwilkę i będzie ok. Muszę go zmobilizować do ćwiczeń domowych. Dziś szyna CPM odjechała, czyli robi się poważnie, bo teraz inicjatywa własna .A ja cóż, w koleinach przygotowania, zaopatrzenia, zapewnienia. Drobne zakupy, apteka, biblioteka, ot, to co zwykle. Chwilą rozmowy z sąsiadem na temat konieczności ruchu w życiu człowieka. Na obiad pomidorowa z makaronem, naleśniki z mięsem, kiszona kapusta. Zrazy dla Panicza gotowe, teraz mogę poczytać. Znów Wojciech Wójcik, tym razem Krwawe lzy. Zegar jednostajnie tyka, usypiajaco działa. Pora więc na herbatę.

10 lutego 2025 , Komentarze (4)

Pobudka o 6: 30, bo mąż dziś na rehabilitację, a trzeba go nakarmic i wyszykować. Ręce zajęte kulami to noszenie niemożliwe a dźwiganie niewskazane. Po jego wyjściu trochę poczytałam, rowerek, stopy na piłeczce dla powięzi i do roboty. Pranie,lista zakupów, porządkowanie po śniadaniu, po nocy. Ładny dzień, niniestety zimny. Wyszłam na spacer po powrocie męża. Na bulwar , morze zobaczyć, powdychać trochę jodu. Wyszło 6000 kroków. Po drodze sporo zakupów, bo jakoś wszystko wychodzi. Na obiad planuje rosół z pielmieni oraz zielona soczewice z pieczarkami i serem. Po poludniu chce sreszcie spokojnie poczytać , pomyśleć o przesadzenih kwiatów doniczkowych, bo mocno się rozrosły. Ostatnio mój świat, moje życie ogranicza się do prozaicznych czynności , a marzenia nie mogą być realizowane. Może jak w przyrodzie, wraz z wiosna zacznie się coś dziać?. Optymizm musi być, ułatwia życie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.