Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót


Długo nie pisałam,wiele wydarzeń. Najpierw Kraków,  który jak zawsze zachwycił,  potem wyjazd męża do Jantara, a ja w domu zajęłam się sprawami najważniejszymi. To konieczność przelewów, pranie x4 , bo lżejsze i to z dni chłodniejszych, wizyta u stomatologa, usg jamy brzusznej i tarczycy, codzienne sprawy typu zakupy, gotowanie, sprzątanie. Dałam  sobie także więcej relaksu, czytam, Netflix, rozmowy i kontakth że znajomymi. Pogoda pokazuje różnorodność wiosny, potrafi już przygrzać  latem a potem wrócić do chłodów. Mój organizm źle znosi taka huśtawkę. Dziś zjadłam sporo bo to była zupa kalafiorowa krem, kopytka  i duszona mloda kapusta kiszona. Upieklam babkę cytrynowo- twarogowa, wyrosło ładnie i smak7je. Nie lubię sprzątać łazienki, ale trzeba te czynność wykonać,  potem mycie podłóg, wycieranie kabiny, jest co robić. Jeszcze 13 dni będę sama, w tym czasie chce przygotować się do kolejnego wyjazdu. Badanie tarczycy potwierdziło zniknięcie ogniska zapalnego, jama brzuszną też bez zmian. Czeka mnie jeszcze zabieg ginekologiczny i to koniec. Mam serdecznie dosyć  tych wszystkich wizyt lekarskich, które jie są spójne  i właściwie  tylko mnie uspokajają. Mąż w Jantarze szaleje na basenie, sumiennie cwiczy, boznow wyprosił wcześniejszy wypis. Fakt, że jego sprawność pooperacyjna to kosmos, zadziwia także terapeutów. A w Jantarze pacjenci traktują obowiązek ćwiczenia jako coś przykrego, niechętnego.  Stąd potem tak wielu "niedopracowanych" po rehabilitacji.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.